Nie tylko „trzynastki”, ale i sowite nagrody pieniężne – niektórzy nawet do blisko dwóch tysięcy na rękę – przyznali sobie urzędnicy Urzędu Miejskiego w Iławie oraz Urzędu Gminy w Iławie.
W budżetówce co roku wypłacana jest tzw. „trzynasta pensja”. Tak nakazuje ustawa o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym. Rzadko wspomina się o dodatkowych nagrodach, które są przyznawane choćby urzędnikom.
W tym roku burmistrz Iławy Włodzimierz Ptasznik rozdysponował wśród pracowników ratusza oraz miejskich jednostek część (burmistrz nie ujawnia, jak dużą) niewykorzystanych pieniędzy z funduszu płac i nagród.
Na 754 etaty (ratusz i inne jednostki miejskie, w tym szkoły i przedszkola) przeznaczono na nagrody kwotę aż 316 tysięcy złotych, co daje co daje średnio 420 zł netto na osobę. Zrównania nagród jednak nie było. Największe kwoty zainkasowali urzędnicy ratusza – średnio po 1500 zł na rękę każdy.
– W urzędzie miasta kwota zaoszczędzonego (niewydatkowanego – red.) funduszu była największa – uzasadnia zastępca burmistrza Mariola Zdrojewska.
Poprosiliśmy burmistrza Ptasznika o wyjaśnienie, dlaczego – w obliczu trudnej sytuacji finansowej miasta, która skutkuje m.in. wprowadzeniem wyższych opłat za miejskie przedszkola i przymiarkami do płatnego parkowania – nie zdecydował się zwrócić nieskonsumowanych pieniędzy do budżetu miasta, by przeznaczyć je na inny cel.
Niestety, w tym tygodniu burmistrz jest nieobecny, zatem jego komentarz przekażemy za tydzień.
Podobne nagrody z tego samego tytułu wypłacono w Urzędzie Gminy Iława.
– Kadra kierownicza dostała po około 1700 złotych netto – mówi Krzysztof Harmaciński. – Reszta pracowników urzędu po ok. 1200 zł.
Jak wygląda sytuacja w iławskim starostwie? Przesłaliśmy pytania i czekamy na odpowiedź.
OLA KROTOWSKA