Cieszę się, że Rada Miejska Iławy jest zainteresowana choćby symboliczną płytą pamiątkową na cześć wszystkich zmarłych pod Smoleńskiem w trakcie tragicznego lotu na groby polskich oficerów pomordowanych przez komunistycznych siepaczy Stalina w rosyjskim Katyniu. ALE! Bez pośpiechu, szanowni radni miasta Iławy!
Jako pełnomocnik komitetu terenowego partii „Prawo i Sprawiedliwość” na obszar powiatu iławskiego nie mogę zgodzić się na jakąkolwiek z trzech wersji napisów na proponowanej płycie pamiątkowej poświęconej tragicznej śmierci Prezydenta RP z małżonką, śp. państwa Lecha i Marii Kaczyńskich, czy Prezydenta RP na uchodźstwie, śp. pana Ryszarda Kaczorowskiego, wraz z parlamentarzystami, urzędnikami państwowymi, generalicją sztabu głównego wojska, duchowieństwem oraz pozostałymi pasażerami i załogą.
Przypomnijmy.
WERSJA PIERWSZA
Autorstwa byłego posła PO, aktualnie Burmistrza Miasta Iławy, Adama Żylińskiego:
„Pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej z dnia 10 kwietnia 2010 roku. Rada Miejska w Iławie”.
Ta wersja, jako bardzo oszczędnościowa w przekazie i całkowicie pozbawiona pierwiastka ludzkiego, nie znalazła uznania w klubie radnych PiS, którzy zastanawiali się również, dlaczego burmistrz jako organ wykonawczy lokalnego samorządu nie chce znaleźć się w podpisie i ten zaszczyt pozostawia jedynie radnym miejskim.
WERSJA DRUGA
Autorstwa radnego Wiesława Burdyńskiego z klubu radnych PiS, wydawała się najbardziej optymalna, pełna i obiektywna:
„Pamięci 96 osób – przedstawicieli najwyższych władz Rzeczpospolitej, które zginęły pod Smoleńskiem w czasie tragicznego lotu do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Rada Miejska i Burmistrz Iławy”.
Tu z kolei oponował burmistrz Żyliński, argumentując, że on nie jest inicjatorem tablicy, więc nie powinien znaleźć się w podpisie. Dlaczego urząd burmistrza miałby być „sformułowaniem niewłaściwym”, już nie wyjaśnił. Można tylko spekulować.
Czyżby dlatego, że inicjatywa kłóciła się z jego poglądami osobistymi? Czyżby na ten moment przestał być burmistrzem miasta, a stał się tylko subiektywnym Adamem Żylińskim? Czyżby to na chwilę kolejna „emigracja wewnętrzna” burmistrza Iławy?
WERSJA TRZECIA
Autorstwa radnej Janiny Okołowskiej z klubu Żylińskiego, nazwana wersją kompromisową, tak jakby fakty i prawda obiektywna podlegały jakimkolwiek ustaleniom dodatkowym lub, nie daj Boże, targom.
„Pamięci 96 osób, które zginęły pod Smoleńskiem w czasie tragicznego lotu do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Samorząd Miasta Iławy”.
Bez pośpiechu, szanowni radni miasta Iławy! Bez pośpiechu! Ponownie otwarte polskie śledztwo w sprawie katastrofy trwa i mimo szczelnego kordonu tajemnicy (ponieważ media zwłaszcza lewicowe potrafią ordynarnie dopisywać zmyślone rzeczy), a jednak wydostają się z niego szokujące detale, zwłaszcza po kolejnych ekshumacjach i badaniach ciał.
Dlatego jakakolwiek proponowana dziś treść na pamiątkowej tablicy może wkrótce rozminąć się z prawdą.
Skłaniam się w kierunku zachowania spokoju. Cierpliwość jest wysoce wskazana, przynajmniej do ogłoszenia wstępnych wyników śledztwa przez uprawnione organa cywilne i wojskowe.
Z uwagi na ilość badanych, może to jeszcze potrwać, bowiem zaawansowanie prac znajduje się w fazie początkowej. Dotąd przebadano dopiero 11 ciał (w dwóch kierunkach: na genetyczne potwierdzenie tożsamości oraz w kierunku toksykologii).
Nie podejrzewam, żeby ktokolwiek w Iławie chciał posłużyć się bolesnymi wydarzeniami z pamiętnego 10. kwietnia 2010 roku w celu uprawiania doraźnej polityki. Ani krzykiem, ani zamilczaniem.
Radni z PiS, a jest ich czterech w Radzie Miejskiej Iławy, nie powinni być wykorzystywani do firmowania pochopnego pomysłu ufundowania tablicy. Przez nikogo! Ani wewnątrz rady miejskiej, ani spoza jej struktur.
Wiem, że do tej pory nie odbyły się jeszcze jakiekolwiek rozmowy z parlamentarzystami PiS – mimo że mają swe biuro poselsko-senatorskie w Iławie. Kontakt z nimi jest możliwy z kilkudniowym telefonicznym uprzedzeniem wraz z podaną tematyką spotkania.
Proponuję rozmowy wszystkim radnym, nie tylko z PiS-u, gdyż parlamentarzyści mający swe biuro w Iławie są rzecz jasna z obozu większości rządzącej Polską, ale nie tylko obóz rządzący ma uzasadnione wątpliwości i z wielkim dystansem podchodzi do „ustaleń” strony rosyjskiej w sprawie tragicznych wydarzeń dnia 10 kwietnia 2010 roku na terenie Rosji.
Ps. Dowiedziałem się w redakcji Kuriera, że w iławskiej budżetówce wokół-ratuszowej bardzo się nie lubi tematu Smoleńska. Tak bardzo, że zakrawa to na coś więcej niż tylko kompleks lub wyrzut sumienia. Na przykład w ubiegłym roku, mimo odgórnego wprowadzenia przez dystrybutora zewnętrznego (krajowego) wyświetlania filmu w reżyserii Antoniego Krauze pt. „Smoleńsk”, został on przez iławskie kino niejako ocenzurowany i nie trafił na stały afisz filmowy na łamach Kuriera (strona 42). Cicho sza? Ważniejsza była jakaś bajeczka kreskowa dla dzieci.
HENRYK WITKOWSKI