Dwóch kierowców autobusów, którzy mieli zadbać o bezpieczeństwo dzieci w czasie drogi, pożegnało się z pracą. Jeden miał zawieźć dzieci z Iławy do Gdyni, a drugi już przez prawie 5 godzin woził uczniów.
Trwa czas wycieczek szkolnych. Co bardziej przewidujący rodzice zgłaszają na policję termin wyjazdu ich dzieci na wycieczkę, by ta przeprowadziła stosowne badania autobusu i kierowcy, zanim włoży on kluczyki do stacyjki i popędzi w dal z naszymi pociechami.
PIJANY DO GDYNI
Środa, 8 czerwca. Dzieci z iławskiej „dwójki” przy ul. Andersa oczekiwały na przyjazd autobusu, który miał je zawieźć do Gdyni. Jeden z rodziców tuż przed wyjazdem autobusu około godz. 6:00 poinformował iławską policję, że nie podoba mu się oddech kierowcy.
– Przyjęliśmy zgłoszenie i na parking przy SP nr 2 pojechali policjanci z drogówki – mówi Janusz Skuzjus, oficer prasowy iławskiej policji. – Faktycznie kierowca 35-letni Jerzy K. był po spożyciu alkoholu. Miał 0,36 promila w wydychanym powietrzu. Został przewieziony na komendę.
Powtórne badanie wykazało 0,32 promila. Choć to tendencja spadkowa, kierowca nie był jednak trzeźwy.
– Jest to wykroczenie i kierowcy grozi kara aresztu 30 dni albo grzywna w wysokości 5 tys. złotych – mówi dalej Skuzjus. – Obligatoryjnie zostaną mu zabrane uprawnienia do wykonywania zawodu kierowcy, nie wspominając już o tym, że przez taki incydent pozbawił się pracy i dochodów.
POLICJA SIĘ MYLI
Jerzy K. pracował u swojego brata w firmie przewozowej. – Nie jest już kierowcą w mojej firmie – mówi Andrzej Kujawski, właściciel firmy przewozowej z Iławy. – Nie będę tego komentował. Powiem jedynie, że ma on problemy żołądkowe i wiem, że tego dnia nic nie pił. Może wypił sobie wieczorem piwo. Wiem też, że wynik badania o ósmej rano był 0,0 promila. Więc policja się myli.
Dyrektor szkoły, z której dzieci tego nieszczęsnego dnia jechały na wycieczkę, nie ma żalu do właściciela firmy.
– Od lat pan Kujawski wozi nasze dzieci – mówi Henryk Zabłotny, dyrektor SP 2. – Takie zdarzenie miało miejsce po raz pierwszy. Ważne, że wycieczka odbyła się i dzieci były zadowolone.
W miejsce „podpitego” kierowcy przyjechał inny, który szczęśliwie dowiózł dzieci na miejsce i z powrotem do domu.
GIMBUS NA BANI?
Susz, 8 czerwca. Około południa iławska policja odebrała anonimowy telefon, że kierowca szkolnego gimbusa jest pijany i od samego rana wozi dzieci do szkoły. Nawet z oddalonego o kilkanaście kilometrów Piotrkowa.
Policja w Iławie powiadomiła kolegów policjantów z Susza. Ci przyczaili się na kierowcę, wszak gimbus był zaparkowany w pobliżu szkoły i nie było w nim kierowcy.
– Około 13:30 do autobusu wsiadł kierowca i ruszył – tłumaczy Skuzjus. – Zatrzymano pojazd i skontrolowano kierowcę 44-letniego Romana M. Było od niego czuć woń alkoholu. Potwierdził to nawet lekarz, który go badał.
Roman M. nie chciał dmuchać w alkomat. Zażądał badania krwi. Wyniki badania będą znane za kilkanaście dni.
– Jeśli kierowca szkolnego autobusu będzie miał więcej niż 0,5 promila alkoholu we krwi, grozi mu do 2 lat więzienia oraz pozbawianie prawa jazdy do 10 lat. Oczywiście straci prawo do wykonywania zawodu – wyjaśnia Skuzjus.
Roman M. pracował w firmie transportowo-przewozowej Leonarda Sadowskiego z Susza. Miał umowę o pracę od września zeszłego roku. – Już u nas nie pracuje – skomentowała żona właściciela firmy.
POLICJA PROSI
– Mamy prośbę do wszystkich, którzy w najbliższym czasie wybierają się na jakąkolwiek wycieczkę, bez względu czy to dzieci, czy dorośli – apeluje policja. – Prosimy o zgłaszanie kilka dni wcześniej o terminie wyjazdu, byśmy spokojnie i dokładnie przeprowadzili badania techniczne pojazdu jak i dokumenty kierowców, a także ich stan trzeźwości. Takie zachowania pomogą uchronić się przed niebezpieczeństwem.
Jeśli jednak nawet w ostatniej chwili zauważymy, że kierowca nie wygląda zbyt świeżo, a jego oddech pozostawia wiele do życzenia, dzwońmy od razu na 997 lub z telefonów komórkowych 112.
JOANNA MAJEWSKA