Sąd Najwyższy w Warszawie odmówił Szpitalowi Powiatowemu w Iławie przyjęcia kasacji od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który po kolejnej batalii uniewinnił dziennikarzy i wydawcę Kuriera od zarzutów o naruszenie dóbr osobistych szpitala.
Wszystko zaczęło się w 2013 roku, gdy do redakcji Kuriera zgłosił się ROMAN WITKOWSKI, by złożyć skargę na iławski szpital. Dotyczyła ona długich godzin, które pacjent spędził z krwawiącą raną w oczekiwaniu na zabieg.
Podczas wyjaśniania przez nas sprawy zarówno przedstawiciele szpitala, jak i starostwa (organ nadrzędny) na nasze pytania odpowiadali wymijająco. Po publikacji artykułu natomiast szpital przesłał do redakcji sprostowanie i żądanie zapłaty. Sprostowanie zostało opublikowane.
Nie zadowoliło to iławskiej lecznicy, której dyrektorem jest Iwona Orkiszewska. Szpital założył Kurierowi sprawę sądową. Pozwana została dziennikarka Natalia Żuralska, redaktor naczelny Radosław Safianowski i wydawca Jarosław Synowiec. Szpital wniósł o zapłatę 15 tysięcy złotych od pozwanych, nakaz opublikowania przeprosin oraz oświadczenia wydawcy, że „redaktor nie dochowała szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i publikowaniu materiałów (...)”.
Sąd Okręgowy w Elblągu oddalił powództwo w sprawie roszczeń pieniężnych szpitala, ale nakazał wydawcy opublikowanie oświadczenia z przeprosinami. Po odwołaniu redakcji Kuriera sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który oddalił także powództwo przeciwko wydawcy. Ponadto szpital ma zwrócić pozwanym koszty postępowania sądowego, apelacyjnego i zażaleniowego.
Sąd apelacyjny zauważył, że dziennikarka, zmierzając do wyjaśnienia sprawy, zwróciła się do rzecznika prasowego szpitala Tomasza Więcka, który był na urlopie i zastępującej go Joanny Magierek oraz doradcy starosty odpowiedzialnego za służbę zdrowia Bernadety Hordejuk.
Ta ostatnia na pytania Kuriera nie odpowiedziała – scedowała to na Marię Jaworską, dyrektor w wydziale organizacyjnym, spraw obywatelskich, zdrowia i bezpieczeństwa w starostwie.
Jak uzasadnia sąd apelacyjny, udzielone odpowiedzi były mało konkretne i kwestionowały jedynie zasadność skargi pacjenta.
W uzasadnieniu wyroku czytamy:
„Nie jest jej winą (dziennikarki), że zestawienie treści skargi z bardzo ogólnikowym stanowiskiem powoda mogło wywołać wrażenie, że powód uchyla się od szczegółowego przedstawienia swojego stanowiska. (...) Nic nie stało na przeszkodzie, aby treść odpowiedzi na pytania dziennikarki była bardziej szczegółowa (...), autorka nie pominęła żadnego istotnego stwierdzenia zawartego w odpowiedzi, jakim wówczas dysponowała. Dochowała zatem odpowiedniej, wymaganej od dziennikarza staranności”.
Wyrok był prawomocny. Szpital nie był jednak nadal usatysfakcjonowany i wniósł do Sądu Najwyższego w Warszawie skargę kasacyjną. Jednak SN odmówił jej przyjęcia i zasądził od szpitala na rzecz wydawcy Jarosława Synowca koszty całości postępowania – kasacyjnego, apelacyjnego i okręgowego.
Jak uzasadnił sąd, kasacje uwzględniane są wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, zaś „zagadnienie rzetelności dziennikarskiej nie jest nowe także wtedy, gdy odpowiedzi udzielone dziennikarzowi przez powoda były ogólne i mało konkretne”.
Innymi słowy można podsumować, że publikując artykuły krytyczne wobec szpitala działamy jednak w najważniejszym interesie pacjentów. (am)
Artykuł „Cierpienie i kręcenie” nie spodobał się
ani w starostwie, ani dyrektor iławskiego szpitala, która
w imieniu i na koszt lecznicy założyła Kurierowi
sprawę sądową. Gazeta wygrała.
Czytaj:
Szpital pozywa Kuriera do sądu i... przegrywa!
Czytaj:
Cierpienie pacjenta i kręcenie szpitala