Strażacy w Suszu nie godzą się z decyzjami burmistrza Sadowskiego dotyczącymi likwidacji telefonu stacjonarnego w remizie i obniżenia stawki za udział ochotników w akcjach. W związku z tym suskie OSP podjęło decyzję o... zaprzestaniu działalności!
Zarząd OSP skarży się na opieszałość urzędników w odpowiadaniu na składane w suskim magistracie pisma i skargi. Zdaniem strażaków problemem jest również pracownik urzędu, zajmujący się obroną cywilną, który „w rażący sposób utrudnia i przeszkadza w pracy straży”.
„Od 1 kwietnia 2005 roku na terenie gminy Susz nie ma w strażach pożarnych kierowców etatowych, którzy dbaliby o sprzęt i samochody” – czytamy w oświadczeniu złożonym przez zarząd OSP.
„Nie doceniając pomocy strażaków, pan burmistrz obniżył ekwiwalent za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych z około 13 na 7 złotych. Traktuje się strażaków jak niepotrzebne zło i szuka się oszczędności nie tam gdzie potrzeba”.
W związku z tym zarząd OSP podjął oficjalną decyzję o zaprzestaniu działalności od 28 kwietnia.
Burmistrz Susza Jan Sadowski broni swoich decyzji i uważa, że zapisane w budżecie gminy środki na działalność OSP wskazują na dobrą wolę gminy.
Odmiennego zdania jest Andrzej Krupski, komendant OSP Susz, który na sesji Rady Miejskiej wymieniał kolejne problemy, jakie stały się przyczyną konfliktu pomiędzy OSP a burmistrzem.
Na stawiane zarzuty burmistrz chciał strażakom odpowiedzieć, ale nie zdążył, gdyż ci wyszli z sali obrad, spiesząc się na spotkanie z posłem Witoldem Gintowt-Dziewałtowskim.
Konflikt pomiędzy burmistrzem Susza a strażakami ochotnikami – trwa.
DANIEL PĄCZKOWSKI
„Wszystkie polubowne próby rozwiązania naszych problemów nie dały rezultatu” – pisze w oświadczeniu zarząd OSP Susz, która zaprzestała działalności. Na zdjęciu prezes OSP Andrzej Kowalski (siedzi) i komendant Andrzej Krupski (stoi).