Powstawanie ścieżki pieszo-rowerowej wzdłuż brzegu rzeki Iławki spowodowało niezrozumiałe dla wielu zabetonowanie jej brzegu. Rajd czy spacer w wybetonowanej naturze – czy przypadnie do gustu iławianom? Ratusz próbuje tłumaczyć, że taka była konieczność.
W związku z budową ścieżki pieszo-rowerowej zabetonowano brzeg Iławki na wysokości ul. Narutowicza.
Czytelnika Kuriera wzburzył fakt, że w ten sposób nie tylko zniszczono walory przyrodnicze tej okolicy, ale także estetyczne. Zastanawiające, według niego, jest to, jak tego typu wzmocnienie brzegu wpłynie na roślinność przybrzeżną oraz zwierzęta wodne.
Jego zdanie podziela fachowiec, hydrobiolog dr Stanisław Czachorowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
– Te umocnienia to przykład ignorancji i braku wiedzy zarówno przyrodniczej, jak i znajomości gustów turystycznych – uważa. – Chcemy wypoczywać w przyrodzie, a nie betonie i asfalcie. W miarę możliwości więc umocnienia brzegów powinny być z drewna, mimo że mniej trwałe. Alejki, zamiast z asfaltu i polbruku – z utwardzonych, mineralnych nawierzchni.
GDZIE EKOLOGIA
Dlaczego miasto nie skorzystało z rozwiązań proekologicznych?
– W miejscach, gdzie było to konieczne, brzegi rzeki są wzmocnione różnymi materiałami: faszyną, walcami kamiennymi a także ściankami szczelnymi z oczepem żelbetowym – odpowiada Mariola Zdrojewska, wiceburmistrz Iławy. – Zostało to wykonane zgodnie z wiedzą i doświadczeniem projektanta i skonsultowane z RZGW. Przyjęte rozwiązania są optymalne.
Ale czy także dla przyrody? Zdaniem Czachorowskiego, wybetonowane, strome brzegi to zubożenie siedliskowe, a w konsekwencji zniszczenie siedlisk dla pewnej grupy roślin i zwierząt.
– Umocnienie brzegów przy pomoście jest zbyt rozległe i zbędne – uważa naukowiec. – Jest to także utrudniony dostęp do jeziora dla płazów, jak i wodnych bezkręgowców. Zniszczone zostały przybrzeżne siedliska roślinności wodno-błotnej i siedlisko życia wielu gatunków litoralowych. Z punktu widzenia przyrodniczego jest to złe rozwiązanie.
Według Czachorowskiego, obecne rozwiązanie nie jest też bezpieczne, bo z żelbetowego nabrzeża łatwo wpaść do jeziora.
– Lepiej byłoby zachować lekki skłon, a przy brzegu zastosować drewnianą faszynę – mówi. – Jeśli groziłoby podmywanie przez falowanie, to można zastosować kamienie przy linii brzegowej, jednak ze swobodnym dostępem do jeziora i łagodnym spadkiem brzegu.
BEZ KONSULTACJI,
ALE ZGODNIE Z PRAWEM
Czy inwestor – a więc iławski Urząd Miasta, konsultował projekt z przyrodnikami? Ratusz tłumaczy, że trzyma się przepisów, a projektant konsultował się jedynie z właścicielami terenu, a więc oprócz władz miasta także ze starostwem oraz Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej.
– Ponadto na etapie prowadzenia postępowania środowiskowego, zgodnie z obowiązującymi przepisami, informacja o planowanym przedsięwzięciu była dostępna dla wszystkich zainteresowanych – mówi wiceburmistrz Mariola Zdrojewska. – Przed rozpoczęciem realizacji inwestycji nikt nie wnosił żadnych uwag.
Zdrojewska przyznaje, że po rozpoczęciu prac budowlanych część mieszkańców ul. Narutowicza wyrażała niezadowolenie z lokalizacji ścieżek pomiędzy ich posesjami a rzeką Iławką.
Na 4 kilometry ciągów pieszych – 200 metrów bieżących to umocnienie ze ścianek metalowych. Pozostałe to rozwiązania podawane przez przyrodnika.
– Tam, gdzie było to możliwe, do umocnień brzegów Iławki zastosowano biologiczne systemy inżynieryjne, takie jak materace kamienne czy faszyna (powiązane ze sobą gałęzie, drzewa lub krzewy – red.) – tłumaczy wiceburmistrz. – W umocnieniach opartych na wykorzystaniu naturalnych materiałów bardzo szybko następują procesy ponownego rozwoju życia biologicznego. Umocnienia brzegów w miejscach pomostów z uwagi na trudne warunki terenowe oraz wymagania wytrzymałościowe zostały wykonane z zastosowaniem ścianek szczelnych zakończonych oczepem żelbetowym.
Koszt wszystkich umocnień wykonanych na Iławce to ok. 1,3 mln zł.
– W ich skład wchodzą również nakłady związane z wykonaniem przyczółków mostu pieszo-rowerowego na przedłużeniu ul. Jagiellończyka oraz pomostu wzdłuż-brzegowego na zapleczu ul. Narutowicza – dodaje Zdrojewska.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Wybetonowany brzeg rzeki Iławki to, zdaniem
naszego czytelnika, a także olsztyńskiego przyrodnika,
nienajlepsze rozwiązanie – zarówno przyrodnicze, jak
i estetyczne. Tu: zaplecze ul. Narutowicza w Iławie
Zdaniem przyrodnika z uniwersytetu
umacnianie brzegów bez użycia betonu nie niszczy
zwierzęcych i roślinnych siedlisk oraz jest bezpieczniejsze.
Tu: widok z mostu przy ul. Dąbrowskiego w Iławie
Porównanie umocnienia brzegu metodą
ekologiczną (faszyna – umocnienie drewnem, z prawej)
oraz betonową (z lewej)
– Turyści betonu mają w mieście
Iławie pod dostatkiem – mówi
przyrodnik Stanisław Czachorowski
z uniwersytetu w Olsztynie