Odnośnie wpisu numer: 46889

Jeśli zostało złamane prawo i przepisy, należy wysłać pismo do burmistrza z informacją o tym i domagać się postępowania zgodnie z przepisami prawa.

Burmistrz ma obowiązek odnieść się do tego pisma. Jeśli zrobi to w taki sposób, że będzie popierać łamanie prawa, można złożyć zawiadomienie do prokuratury, ale istnieje też możliwość, że odniesie się pozytywnie i zareaguje na łamanie przepisów prawa przez radną.

Dopóki ktoś nie złoży tego pisma z domaganiem się reakcji, istnieje możliwość, że burmistrz miasta będzie traktować sprawę jako nieistniejącą o której nic nie wie.

Odnośnie wpisu numer: 46894

"Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka" – oj nie czeka, nie czeka na wygłupy dzieci i idiotyzm dorosłych.

Wybryki polegały na położeniu na szynach pieniążka przed nadjeżdżającą lokomotywą. Obserwowali gdzie pieniążek wyskoczył, by go znaleźć i zobaczyć jak jest zgnieciony.

Jednak idiotyzm faktycznie był na poziomie durnia. Tory Iława-Olsztyn, przejazd niestrzeżony szlabanami (na Kałduny jakiś okres z budki ktoś szlabany zamykał), ale były informację na 100 m, zaś przed torami znak STOP! Niezależnie, czy pociąg jedzie czy nie jedzie - należy zatrzymać się.

Większość kretynów urządziło sobie zabawę, polegającą na tym, kto nerwowo wytrzyma przejechać przed lokomotywą jak najpóźniej. Podobno ktoś motocykl zostawił i sam przed śmiercią dał drapaka.

Kiedy byłem małym chłopcem...
Kto przed rogatkami zawsze wyczekiwał na przejazd pociągu?

Pamiętam, gdy co tydzień jeździliśmy do dziadków na wieś i była to jedna szansa na zobaczenie z bliska pędzącego pociągu.

Co to była za radość, wręcz euforia niepowstrzymana, gdy rogatki opadły i czekało się zgadując jaki pociąg przejedzie.

Parowóz, wielki, sapiący i dymiący od mocy zawsze wzbudzał w nas ogromny podziw. Ta ogromna, majestatyczna i dostojna siła. Ten dźwięk jak ryk lwa na puszczy. To drżenie ziemi pod ciężarem wgniatającej siły...

Rekord to były dwa składy równocześnie, ale czasem udało nam się zobaczyć aż 3 pociągi za jednym opuszczeniem rogatek.

Cóż to były za piękne, magiczne przeżycia...

Lasy Państwowe przewidują w tym roku stratę ponad 700 mln złotych.
Będą mieli stratę pierwszy raz w historii tej instytucji.
No brawo Uśmiechnięci Europejczycy!

Parę słów mam zaszczyt zaordynować na temat pracy cennego mi lekarza i kolegi doktora Roberta Zbysława.
Poza zawodem zaraził się ćwiczeniami, ale i treningami chętnych do jogi. Przy okazji mam słów parę ciekawych o judo.
Otóż natenczas żył na tym świecie holenderski judoka Geesink. Jako jedyny „niejapoński” zawodnik, był jednym z najbardziej legendarnych judoków w historii. Zdobył złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 1964 roku. Po wygranym w 3 sekundach rzucie Japończykiem, cała Japonia przechodziła żałobę prawie. I co ciekawe. Jednak różnica w wadze pomiędzy nimi była, nie tyle w technice, co w sile. Powtarzano tak: „Jednak masa, nie rasa”.

Odnośnie wpisu numer: 46884

Jeśli to się potwierdzi to mamy do czynienia z jawnym naruszeniem prawa, które nie może zostać zamiecione pod dywan.
Przepisy dotyczące radnych są jasne – nie mogą oni czerpać korzyści z majątku gminy. Brak reakcji ze strony burmistrza tylko pogłębia kryzys zaufania do władz. Transparentność i uczciwość nie mogą być pustymi sloganami – mieszkańcy zasługują na konkretne działania, a nie milczącą akceptację patologii.
Pytanie brzmi: kto w końcu zareaguje?
Może dziennikarze Kuriera wyjaśnią sprawę?

W Kisielicach znowu się dzieje.

Radna Alina Mądra dzierżawi od gminy Kisielice grunty należące do mienia gminnego. To jawne złamanie przepisów ustawy o samorządzie gminnym, które powinno skutkować wygaszeniem jej mandatu. Sprawa jest oczywista, a mimo to burmistrzyca Beata Lejmanowicz nic z tym nie robi. Wiedziała, wie i nadal milczy.

Gdzie ta obiecywana transparentność? Miało być uczciwie, a zamiast tego mamy kolesiostwo w najgorszym wydaniu. Burmistrz zamiast stać na straży prawa, daje ciche przyzwolenie na jego łamanie. To już nie tylko brak kompetencji, to celowa bierność.

Czy w tej gminie ktoś w końcu zacznie egzekwować prawo, czy dalej będziemy patrzeć, jak znajomi władzy robią co chcą?

Idę do lasu
Ładnie jak na tę porę roku
Ale tuz za mną
W cieniu drzew zobaczyłem
Antka z zarządu

Jak wyrzuca śmieci
Ekologicznie, pomyślałem
Brawo za recykling
IŁAWA!! EKSTRA!!

Górka śmieci była ogromna
Obrzydził mi klimat pan Antoni
W taki podły sposób znęcając się nad środowiskiem
Nie wierzyłem własnym oczom

Ekologowie płakali jak patrzyli
Mam nadzieje, że ktoś kto go zna mu to przekaże

Cóż za troska...
Chyba jakieś wybory się zbliżają, bo polskojęzyczny rząd niemieckiego landu nadwiślańskiego nagle przyjął projekt podwyżki zasiłku... pogrzebowego.
Ma wzrosnąć z 4 tys. zł do kwoty 7 tys. złotych.
Cóż za wsparcie dla młodych żyjących... Nic, tylko bić brawa Donkowi...

Panika przed wyborami? Czyżby u Rafała garnek się przypalał?

WARMIA I MAZURY

Stopa bezrobocia w grudniu 2024: 8,3 %
Stopa bezrobocia w lutym 2025 r.: 9,1 %

Tylko przez dwa miesiące w województwie warmińsko-mazurskim pracę straciło prawie 5 tysięcy osób!

Za wielką wodą miotła pracuje.
Program DOGE właśnie odebrał emerytury siedmiu milionom fikcyjnych Amerykanów w wieku 120 lat i więcej.
A u nas niebiescy komuniści takim "emerytom" kamienice oddawali...

Przejście dla pieszych na ulicy Dąbrowskiego [w Iławie] przy przedszkolu i Auto Komisie - było i nadal jest bardzo niebezpieczne.

Przebudowa tego przejścia miała poprawić bezpieczeństwo dla pieszych i zmniejszenie szybkości a okazało się, że nic to nie zmieniło jak było niebezpieczne tak zostało. Kierowcy jak przekraczali szybkość (nie wszyscy) w tym miejscu, tak to robią nadal. Dlaczego? To pytanie trzeba zadać projektantowi, który tak to sobie wymyślił.

Gdy dawno temu zwracałem uwagę na wyścigi na tej ulicy i proponowałem podniesienie całego przejścia dla pieszych w formie "poprzeczny ścieg lub garb" (tzn. leżący policjant) to zostałem zignorowany, a sprawę przedstawiałem w "Kurierze Iławskim", oraz u Burmistrza Miasta Iława, u radnego Pana Michała Młotka, a także u komendanta policji drogowej, który odsyłał mnie do Olsztyna.

Każdy dużo obiecał a zrobili tak, wydając ogromne sumy pieniędzy z budżetu miasta, jak i dofinansowania - że nic to nie poprawiło po za tym, że światła, które rządzą się swoim prawem, bo świecą gdy nikogo na przejściu ani przed nim nie ma, a także nie świecą się gdy ktoś przechodzi. Nie jest to regułą ale uważam, że to też jest zależne od pogody. Pieszy nie ma też sygnalizacji świetlnej i nie widzi tych świateł dla pojazdów.

Piszę to, bo widzę z okna mojego domu. Przecież tu chodziło o zmniejszenie szybkości, do którego nie doszło.

Kierowcy jak jeździli za szybko, tak też zostało i dla nich te przeróbki i wydane pieniądze nie robią różnicy, a motocykliści to nagminne szaleństwo i przygazowanie pod blokami żeby każdy go zauważył, że to on jedzie. Nieważna dla nich pora dnia, a noc to najlepsza pora do rozwijania dużych szybkości. To osiedle to sypialnia wielu ludzi, kultury proszę. Wystarczyło podnieść przejście i zrobić z niego próg zwalniający i problem by sam się rozwiązał. Wszędzie gdzie byłem odpowiedź brzmiała, że to się nie da, że to ulica wojewódzka czy gminna itp.

Propozycja moja na poprawienie budżetu dla miasta i uzbieranie pieniędzy na przebudowę tego nieszczęśliwego przejścia dla pieszych, a chcę zaznaczyć, że w pobliżu oprócz przedszkola jest też dom pomocy społecznej. Częstsze wizyty policji na tym odcinku z radarem, a na 10 przejechanych aut 4-5 jedzie za szybko, a wieczorami to kilku też by straciło prawo jazdy. Motocykliści także zaliczają się do tego grona.

Pytanie: jako kierowca jak mam się zachować gdy światło miga, a w pobliżu nie ma żywego ducha? Zapraszam zainteresowanych aby mogli zobaczyć i wyciągnąć wnioski. Chyba nie trzeba czekać na kolejne stłuczki czy wypadki w tym miejscu.

TVN na straży samopoczucia "Uśmiechniętych Demokratów".

Prowadzący garnitur pierwszego sortu uspokaja skwapliwie swoich wyznawców, że "w poprzednim miesiącu może i ten prąd, gaz czy nawet chleb i masło znowu zdrożały, ALE ZA TO SMARTFONY POTANIAŁY".

Nooooo, klękajcie narody.

"Jesteśmy mocni gospodarczo, bo węgiel też staniał, ale w sumie to pamiętajmy jednak, że nie wolno nim palić. A wracając do masła to może i też podrożało, ale na szczęście można nadrabiać cukrem, którego - wbrew obawom - wcale nie brakuje".

To się dzieje naprawdę. Przez 24 godziny na dobę...

Dziwne ale prawdziwe.

Dlaczego tak się dzieje, że ludzie, którzy są rozsądni, poukładani, zaciekawieni, ambitni - niekiedy chcą dla kogoś czy czegoś stracić to wszystko. Prawdopodobnie wszyscy to znamy.

Bańki przekonań ideologicznych i politycznych w kontakcie z rzeczywistością pryskają, a w głowach się opancerzają. Zaślepiona głowa potrafi wszystko co jej nie pasuje nagiąć, odwrócić do góry nogami. Fałsz staje się prawdą. Widząc to co jest dobre, stawia na to co złe. Zły wydaje się dobrym, a ratownicy są atakowani.

Ludzi dotyka zło nie tylko wbrew ich woli. Zło jest także ofertą mniej lub bardziej jawną. Sprzedawcy i nabywcy zła są w komitywie. Wabikami i pokusami są narkotyczne emocje i obietnice wspanialszego bytu. Szafarze atrakcji zarzucają sidła na wolność i prawdę. Kamuflaż, imitacja, nagonka, zgiełk bądź martwa cisza, cenzura, terror, mają uskutecznić łowy. Mózgowy kordon przed wnikliwym myśleniem otwiera na propagandę i manipulacje.

Zmanipulowani, ślepo wierzą w prawe serca tych, którzy z determinacją obnoszą się z sercami, w ich obietnice i słuszność działań. Gdy szwankuje psychiczny proces różnicowania, to wydaje się, że wszystko złoto, co się świeci. Zepsute i trujące obiekty są obdarzane bałwochwalczą miłością, stają się fetyszami.

Inną drogą do optowania za tym co szkodzi jest udawanie, że nie widzi się oszustwa -„obiecanki cacanki, a głupiemu radość”. Wewnętrzna destrukcyjna część ignoruje rzeczywistość. Oszustwo ekscytuje, szczególnie gdy zwyczajne życie mało cieszy. Z nudów i niedostatku czucia siebie, zdarza się, że ludzie szukają katastrof i bólu.

Perwersyjne i sadomasochistyczne aspekty, jawne i świadome oraz ukryte i nieświadome działają na złość swojej opiekuńczej stronie („na złość mamie odmrożę sobie uszy” - „na złość przegram, zniszczę siebie”). Pod wpływem stymulowanej i wzrastającej agresywności, część sadystyczna dąży do totalnej kontroli. Strona masochistyczna bolesną miłością wytrzymuje męczarnie kolonizacji. Ukryta zmowa sadomasochistyczna prowadzi do unicestwiania siebie. Bazą jest mechanizm ofiarniczy.

Z lęku przed potępieniem i wykluczeniem poświęcana jest dociekliwość i własna wyjątkowość. Element żądny władzy podpuszcza do pozornie dobrych działań i posila się stroną gotową do uległości. Pobudzające uniesienia obu stron zaciskają sieci z których trudno się wywinąć. Wejście do systemu jest tylko dla swoich.

Kolejną drogą prowadzącą do wyboru niegodnych zaufania ludzi jest przywiązanie do pierwotnych krzywdzących obiektów, np. złych, nieuczciwych rodziców. Może się wydawać, że nie trzeba się bać tyranów jeśli się ich podziwia i jest się im oddanym. Dzieci, a później dorośli, dostrajają się do tego co szkodzi. Ciężko doświadczeni, a niepogodzeni z życiem, chcą by innych spotkało to samo. Wybierają antydobro.

Łatwiej jest panować nad słabymi. Bałwochwalcze kulty i fetysze wypatroszają z życiowej energii i duchowości. Przykładem legalizacji samounicestwienia całych populacji jest kult cargo. Zaczyna się od garstki nawiedzonych, którzy wieszczą nadejście lepszego niż dotąd życia. Nawet rozsądni i oporni, w poczuciu obowiązku prawomyślności dołączają i cała społeczność przygotowuje się na przyjęcie dóbr. Wygaszają produkcję i opróżniają magazyny, by pomieścić wspanialsze zboża, zwierzęta hodowlane, odzież, uzbrojenie.

Międzypokoleniowy proces traumatyzacji i wiktymizacji jednostek i zbiorowości osłabia odporność na zagrożenia. Nagradzanie i honorowanie krzywdzicieli uprawomocnia niegodziwość. Powtarzają się urazy, poszkodowani je odchorowują. W niekorzystnym przebiegu regresują się, z trudem dochodzą do siebie.

Gdy dochodzi do narcystycznego, złośliwego rozrostu każda z części traci swą żywotną istotę. Wtedy, zrakowaciała lewa strona wypiera i zniewala swą prawą stronę. Nieświadomość ostrzega, np. przejęzyczeniami ale jest lekceważona.

Jakim być? Co robić? Człowiek z właściwym sobie potencjałem, dla swojego rozwoju potrzebuje wszystkich swoich części. Każda ma rację bytu w fizjologicznej współzależności. Strony, ze swoimi skonfliktowanymi potrzebami, doznaniami, emocjami, myślami rywalizują i walczą o dominację. Eskalacja napięcia prowadzi do irracjonalnej, drapieżnej desperacji. Siły skierowane przeciwko życiu pożądają władzy dla samej władzy. Kompasem do wyjścia z wielopiętrowych jak Wieża Babel – labiryntów destrukcji - do ufnego współbycia mających swą własną tożsamość bytów jest prawość: dążenie do prawdy w połączeniu z opiekuńczością.

Od zarania, energia życiowa i tożsamość są formowane przez wewnętrzne i zewnętrzne struktury, wzajemnie oddziałujące na siebie. Matka z otoczeniem i dziecko kooperują w wspólnym wzrastaniu. Empatyczna solidarność i współpraca wszystkich stron (także świadomej i nieświadome) krzepi żywotność.

Walka o władzę w zewnętrznym świecie jest eksternalizacją świata wewnętrznego. Jestestwo mieszkańców globu ziemskiego może być jak żywotność wszechświata.

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński są jak Flip i Flap, groszek i marchewka, nadmiar spożycia i kac, innymi słowy - jeden bez drugiego nie istnieje.

Na tym interpersonalnym i toksycznym układzie od 2005 roku opiera się polska polityka, czyli w tym roku obchodzimy okrągłą 20 rocznicę.

Pomimo schematycznych zachowań jednego i drugiego lidera wrażych formacji, odzew na ich wypowiedzi i zachowania zawsze był definicją polaryzacji.

W pewnym momencie coś się jednak zmieniło... A w ostatnim roku niemal doszło do rewolucji.

Po pijaku dotkliwie pobił kobietę, działaczkę Lewicy - Justynę Klimasarę. Kto? Wiceminister Andrzej Szejna [SLD]. Młoda aktywistka ma krwiaki na głowie, złamana podstawę oczodołu i pękniętą błonę bębenkową w uchu.

Po Robercie Biedroniu. który pobił własną matkę [łamiąc jej szczękę], mamy kolejny skandal wywołany przez lewicową Szejnę stosującego przemoc wobec kobiet.

Na sztandarach równouprawnienie, oskarżanie wszystkich o brak tolerancji i szowinizm, walka o prawa kobiet... Jednak rzeczywistość to brutalnie weryfikuje ujawniając ich hipokryzję.

Sondaż prezydencki pracowni IPSOS z dnia 19 marca 2025 r.

Rafał TRZASKOWSKI – 32 proc.
Karol NAWROCKI – 25 proc.

Sławomir MENTZEN – 15 proc.
Szymon HOŁOWNIA – 6 proc.

Krzysztof STANOWSKI – 3 proc.
Adrian ZANDBERG – 3 proc.
Grzegorz BRAUN – 2 proc.
Magdalena BIEJAT – 2 proc.
Marek JAKUBIAK – 1 proc.

Podwójna tragedia na przejeździe kolejowym (bez szlabanów) #Rudzienice (kolonia Karłowo).

Pociąg osobowy jadący w stronę #Iława uderzył w szare #Mitsubishi #NIL.

Strażacy mają kłopot z wydobyciem dwóch ciał małżeństwa seniorów (70 lat) z pobliskich Rudzienic. Konieczne jest użycie sprzętu hydraulicznego, ale czekają na przyjazd prokuratora.

Według relacji świadków, sygnalizacja wzrokowa i dźwiękowa była sprawna.

Przypomnijmy, że 10 lat temu w tym samym miejscu na #DK16 po zjechaniu w lewo i czołowym zderzeniu zginął ich 39-letni syn, Marcin Lisiak – znany przedsiębiorca branży #moto. Wtedy zginął również niewinny 40-letni kierowca jadący z naprzeciwka (z Olsztyna).

Piątek 21 marca 2025.
Godz. 9:05.

Zobacz:
https://www.facebook.com/photo?fbid=1217885910343581&set=a.507553774710135

Odnośnie wpisu numer: 46847

Czy wreszcie może się wziąć do jakiejś pożytecznej roboty złotousty [...] Burmistrz Kopaczewski?!
Kiedy wreszcie Pan zrobi porządek z porzuconymi wrakami na parkingach po całej Iławie?!
Kiedy wreszcie Pan zauważy, że w Iławie coraz bardziej brakuje miejsc do parkowania?!
A nie tylko najłatwiej wprowadzać ludziom chory haracz za parkowanie!

Odnośnie wpisu numer: 46854

Odnośnie firm w Suszu.
Żenada to jest Rolmax. Wstyd i hańba! Ludzie nie mają wypłat jeszcze za styczeń. Plują im jakieś ochłapy i mają gdzieś wszystko i wszystkich.
Niech mądrzy przedstawiciele firmy zaczną brać odpowiedzialność.

Proszę redakcję Kuriera by zajął się tym tematem. Temat staje się dramatyczny.

Odnośnie wpisu numer: 46863

Nie sądzę.
Nie liczcie na to... Prowadzony za rękę przez poprzedniego dyrektora Wojciecha Żmudzińskiego za duże pieniądze prowadzi Facebooka centrum sportu. Żyć, nie umierać...
Po co ma teraz sprzątać po byłej dyrektor biblioteki Kindze Groszkowskiej?

Trudność obrony przed manipulacjami dowolnych organów państwa polega na tym, że one stosują przede wszystkim biurokrację jako metodę.

Biurokracja zawsze ma czas, zawsze ma środki i zawsze ma dosyć własnych szeregów, aby ad hoc tworzyć posłuszną armię zadaniową zintegrowaną do obrony siebie samej i swoich funkcjonariuszy przeciwko obywatelowi, czy obywatelom

Biurokracja, choć wydaje się być jedynie neutralnym systemem organizacyjnym, w rzeczywistości często staje się skutecznym narzędziem manipulacji oraz obrony interesów instytucji państwowych i ich funkcjonariuszy. Problem ten wynika z jej strukturalnej odporności na presję obywateli oraz zdolności do tworzenia ad hoc zespołów zajmujących się obroną własnych interesów.

Kluczową cechą biurokracji jest jej nieograniczony czas działania. Podczas gdy obywatel mierzy się z ograniczeniami wynikającymi z codziennych obowiązków i zasobów, państwowa machina administracyjna może przeciągać procesy, opóźniać decyzje i mnożyć procedury, skutecznie zniechęcając jednostkę do dochodzenia swoich praw.

Drugim elementem jest dostęp do nieograniczonych środków, zarówno finansowych, jak i ludzkich. Biurokracja nie tylko sama ustala zasady gry, ale też dysponuje zasobami pozwalającymi na ich egzekwowanie w sposób selektywny – zawsze w sposób korzystny dla samej siebie.

Najgroźniejszym aspektem biurokracji jest jednak jej zdolność do samoorganizacji w obliczu zagrożenia. Kiedy interesy instytucji lub jej funkcjonariuszy zostają zakwestionowane, system natychmiast się mobilizuje. Powstaje swoista „armia zadaniowa” – zespół urzędników, ekspertów i procedur, których celem jest obrona struktury, a nie sprawiedliwość czy dobro obywatela.

Wszystko to sprawia, że walka jednostki z aparatem biurokratycznym przypomina zderzenie z maszyną zaprogramowaną na własne przetrwanie. Ostatecznie, nawet jeśli obywatel ma rację, biurokracja ma czas, zasoby i ludzi, by ją podważyć lub skutecznie zamaskować niewygodne fakty. Co więcej, w takiej potrzebie biurokracja może liczyć na inne biurokracje, że także i to bezwarunkowo przystąpią do tej pierwszej dla knucia przeciwko obywatelowi (om). Na tej zasadzie prokuratorzy knują z policją, sądy z prokuratorami, itd.

A więc rozwiązaniem tego problemu mogłoby być większe uwrażliwienie społeczeństwa na mechanizmy obronne instytucji, uproszczenie procedur oraz zwiększona transparentność administracji publicznej. Jednak dopóki biurokracja pozostaje narzędziem władzy, a nie obywateli, obrona przed nią będzie zawsze zadaniem niezwykle trudnym.

Odnośnie wpisu numer: 46827

Czy to prawda, że Pan Jakub Kaska startuje teraz w konkursie na dyrektora biblioteki?
I słusznie, bo jak głoszą sami pracownicy biblioteki mają bardzo poważne problemy kadrowe, a Pan Kaska to specjalista jakich mało.
W bibliotece miejskiej urlopów w tym roku nie będzie, chyba że zamkną bibliotekę na amen.
Panie Jakubie, trzymam kciuki za Pana w tym konkursie... No chyba że inny kolega lub koleżanka burmistrza Kopaczewskiego startują, to ciężko wybrać za kogo ściskać te kciuki... No ale wygra najlepszy, jak zwykle!

Odnośnie wpisu numer: 46861

Nie ma to jak za czasów nieboszczki komuny matki było...
W średnich szkołach obowiązkowy mieliśmy przedmiot o nazwie PO, czytaj: "Przysposobienie Obronne".
Było wszystko. Coś jak przygotowanie do Obrony Cywilnej, a nawet wojska, coś jak dzisiejsza Obrona Terytorialna.
Były wykłady, dużo teorii, ale też i praktyki, nie tylko zaprawka i ogólna tężyzna fizyczna, ale też np. strzelanie z małego karabinka (RKM) w lesie (miejsce było odpowiednio przygotowane).
Nastawienie bojowe. Czuło się ducha zaangażowania i współpracy.
A dziś co mamy...?
Według wszelkich badań aż 50% potencjalnych poborowych ucieknie z Polski po pierwszym wybuchu bomby. Realia będą takie, że 75%

Liceum Mundurowe w Iławie szkoli młodzież do pracy w służbach: wojsko, policja, straż graniczna, straż pożarna.

DZIEŃ OTWARTY:
Piątek 21 marca od godz. 11:00.
Iława, mała galeria przy ratuszu.
Zobacz jak działają.

Czuj duch! Wstąp w ich szeregi!
Są pytania? Dzwoń: 797-415-453.

Przetestuj wyposażenie szkoły w sprzęt wojskowy: strzelanie, paintball, wiatrówka, ASG. Gry wojenne. Pokaz musztry, samoobrony i technik interwencyjnych.

Oferują szkolenie wojskowe:
- skoki spadochronowe i nurkowanie,
- samoobrona i techniki interwencyjne,
- obozy szkoleniowe i survival,
- naukę obsługi różnych broni,
- Nowość! Nauka obsługi dronów.

Zobacz film:
https://www.facebook.com/kurier.ilawski/videos/1327916188410266

W naszym pięknym miasteczku Iława znowu odbędzie się gala sportów walk MMA. Wystartują też nasi zawodnicy, ale na plakacie widnieje logo Iławskiego Centrum Kultury (ICK). Czymże wspiera ta instytucja taką żenadę mordobicia w klatkach?
Proszę o informację jeżeli ktoś wie, albo może sama Pani dyrektor ICK [Lidia Miłosz] się wypowie. Na scenie zawsze taka błyskotliwa, to i może się odezwie tutaj na forum?

Kwalifikacja wojskowa (głównie 19-latków) z pierwszych komisji wykazuje masowe nadciśnienie u około 35% badanych, nadwagę u ok. 60%, a otyłość u ok. 30%.

Przyczyny: brak ruchu, zła dieta, co grozi udarem i niewydolnością serca już w wieku 40 lat.

Jeden z lekarzy z komisji opisuje swoje przerażenie, bo kilka lat temu te przypadki były jednostkowe. Tylko 15% osób ma pozytywne nastawienie do wojska i jest w dobrej kondycji.

Odnośnie wpisu numer: 46828

Niemiecki kanał rządowy Deutsche Welle oczywiście podważa sens budowy elektrowni atomowej w Polsce i relacjonuje protest... ekologów, według których "trzy reaktory z USA powstaną bezpośrednio na Morzu Bałtyckim"; a także utyskują, że "pod budowę wycięto las, gdy OZE jest ekonomiczniejsze", a Polska rzekomo "nie wie, co robić z odpadami z elektrowni", bo jakoby nie ma doświadczenia i know-how.

Odnośnie wpisu numer: 46836

A bo to pierwszy raz?!
Kierowcy autobusów PKS IŁAWA nagminnie walą pasażerów w rogi.

Uśmiechnięta bolszewia sprowokowała zdarzenie, w wyniku którego zmarła kobieta.

Była sama wobec czwórki bolszewickiej, która spłodziła 9-stronicowy protokół, nie wpuściła na przesłuchanie kobiety jej pełnomocnika, nie nagrała przesłuchania i układała w protokole treść i sens zdań, z których przeczytaniem kobieta miała kłopoty. W nieodległej przestrzeni czasowej kobieta zmarła nieoczekiwanie.

Tego nie wolno nam zapomnieć. Lista odpowiedzialnych jest dłuższa i wiedzie w górę tej bolszewickiej piramidy. Do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości, premiera i adwokaciny zwanego "koniem", który - kiedy po niego kilka lat temu przyszli policjanci - zasłabł, dał się wywieźć na noszach, uciekł za granicę i dostał glejt nietykalności od Tuska, pojawiając się w sejmie w dniu składania przez posłów przysięgi poselskiej. A teraz się mści, choć ciąży na nim podejrzenie zajumania 80 milionów złotych.

Zawsze dramatem i krzywdą kończą bolszewickie zasady i porządki... Śmiercią niewinnych, upokorzonych ludzi. Naród wam tej śmierci nie zapomni, towarzysze sowieccy!

Trzeba coś z tym zrobić!
Na parkingu przy targowisku, a dokładniej - przy markecie "Stokrotka" [Iława] na standardowym miejscu parkingowym bezczelnie stoi mały zielony samochód reklamujący pellet. On tam stoi celowo, bo ma kapcie na wszystkich 4 kołach.
Brakuje miejsc do parkowania, a takie gówno reklamowe stoi bezczelnie dla zarabiania kasy.

Odnośnie wpisu numer: 46852

[...]
Na prywatne widzimisie pieniądze są - a za uczciwą i ciężką pracę dla pracowników nie wystarczyło.
Ciekawe czy odsetki za zwłokę wypłacą? Czy będzie tak jak w Rolmaksie?

Odnośnie wpisu numer: 46852

IKEA w swoich zakładach też słabiutko, słabiutko...
Zwalniają pracowników. [...] Dramat...

My, pracownicy Zakładu Mięsnego KAWSCY w Różnowie koło Susza, domagamy się wypłaty wynagrodzeń za luty!
Ten zakład to kpina! Powinien się tym zainteresować PIP. Przekroczone czasy pracy, przeładowane samochody. A teraz tydzień opóźnienia w pensjach.

Finlandia w ekspresowym tempie tworzy sieć 300 "sklepów awaryjnych", gdzie – w razie kryzysu jak np. wojna – ludność zakupi żywność i paliwo, nawet gdyby nie było prądu.
Sklepy będą miały generatory i m.in. zapewnione połączenia płatnicze. W obszarach gęstego zamieszkania ludność ma mieć maksymalnie 50 km do takiej placówki, a w pozostałych – do 150 km.
Finlandia ma też poukrywane tajne magazyny zbożowe, które wystarczą populacji na 9 miesięcy.

Mamy kolejną aferę i dymisję w rządzie "uśmiechniętej koalicji" Tuska. Wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Ziejewski, zamożny rolnik i przedsiębiorca z naszego regionu [Szwarcenowo gmina Biskupiec] grubo umoczony. Przypomniano mu sprzed lat wystawianie fikcyjnych faktur, działanie na szkodę spółki, zdewastowanie ponad 10h ziemi, nielegalne składowanie odpadów, bezumowne użytkowanie ziemi. Trochę tego jest, dlatego należy zapytać jak to się stało, że człowiek mający na swoim koncie sprawy karne został wiceministrem? Gdzie były służby, które miały za zadanie sprawdzać kandydatów? Kolejna fikcja? Czy chodziło tylko o to, by zaspokoić koalicjanta z PSL?
Pan Ziejewski stracił stanowisko i tyle, a poseł PiS Dariusz Matecki z zarzutami rzekomo "fikcyjnego zatrudnienia w Lasach Państwowych" i rzekomo "nieprawidłowego wydawania publicznych pieniędzy" stracił wolność i grozi mu 10 lat więzienia. Czy w obu przypadkach możemy mówić o równym traktowaniu?

Odnośnie wpisu numer: 46812

Proszę wskazać konkretne decyzje poprzedniej władzy lokalnej, które realnie poprawiły życie mieszkańców Kisielic...
Za podejmowanie złych decyzji powinny być kary... Projekt dokumentacji na basen, który nigdy nie powstanie. Pobudowano dwie sale gimnastyczne za kosmiczne pieniądze w szkołach na wioskach, które z uwagi na brak dzieci będą zamknięte...
Władza deprawuje i to nie jest metafora tylko fakt, który historia potwierdza na każdym kroku. Człowiek sprawujący władzę; który przez lata nie ma żadnej kontroli nad sobą; który już nie podlega krytyce; który otacza się lojalistami zamiast specjalistami - traci kontakt z rzeczywistością. System na to pozwala...
Władzy należy patrzeć na ręce, bo Kisielice nie będą naszym miastem. Bez demagogi nikt, kto narobił długów na pokolenia, nie powinien zajmować stanowisk państwowych.

Odnośnie wpisu numer: 46847

Słów parę o prywatyzowaniu miasta.

Można prywatyzować, owszem, ale nie wszystko jak leci. Historycznych miejsc nie należy sprzedawać.

Widać jak zaciera się historiografia naszego miasta Iławy. Na przykład hotel i restauracja „Kormoran” to nasza historia kilku pokoleń. Należał do spółdzielni „Społem”.

Jakie tam były swojskie prywatki, czy fajfy i zabawy. W sobotę i niedzielę, a nawet w środku tygodnia - w środę. I właśnie te zabawy to nasza historia, gdzie można było spotkać się towarzysko. Na zakończenie każdej zabawy grano Bolero Lawera – cudowny utwór.

A wy co teraz macie? Nic nie macie. Zero macie. Została wam ruina do oglądania i to wszystko, bo „Kormoran” sprzedano i pofrunął bez śladu.

Nie wiem czy znacie wiejskie orkiestry weselne, czy też wesołe ubawy – też historia. Na przykład w wioskach były też orkiestry, jak akordeon trąbka i skrzypki. Orkiestry naszych muzyków zasilali często przyjezdni z tzw. Polski, to znaczy z Kongresówki, a jeszcze inaczej – centralnej Polski (w skrócie: region mazowiecki). Każde z wesel na zakończenie nad ranem miało swoją melodię, np. „Kiedy ranne wstają zorze...”

Coś mi się zdaję, że obecne pokolenia mają puste życie. Jak chwilówka, taka szybka pożyczka. Bierzesz, konsumujesz i nie ma. Owszem – toczy się, lecz nie zawsze drogą rozwoju, lecz stagnacji lub regresu.

To nie życie, a dożywanie...

Odnośnie wpisu numer: 46843

Za ten fatalny wygląd miasta Iławy trzeba "podziękować" burmistrzowi Kopaczewskiemu oraz tym mieszkańcom Iławy, którzy głosowali na niego, wspierając go w szkodliwych działaniach.

A także trzeba podziękować tym wyborcom, którzy głosowali na szkodliwą radę miasta z Panem Brzozowskim na czele, który zamiast realizować ideały prawicowe promowane przez partię PiS, dzięki którym został wybrany, zdradził komitet wyborczy, wyborców prawicy i wspiera szkodliwe czyny obecnego burmistrza Kopaczewskiego [Tęczowa Lewica].

Kiedy w poprzedniej kadencji radny Rykaczewski [PiS] walczył z chorą administracją miasta, Kopaczewskim z zastępcą Portianko, to wtedy żaden członek rady miasta z PO i Lewicy nie poparł go. Brali tylko kasę (m.in. likwidacja miejsc parkingowych przy targowisku podczas budowy ścieżki rowerowej; materiały filmowe na portalu Facebook Kuriera).

Obecna rada miasta jest jeszcze bardziej bezwstydna.

Reżim Tuska nasila kontrole – zwłaszcza na małe i średnie firmy. ZUS ma mieć przyznane większe uprawnienia niż nawet policja.
Nowe przepisy zakładają rozszerzenie uprawnień dla administracyjnych, zwykłych kontrolerów ZUS. Urzędnik będzie mógł bez zapowiedzi wejść do... mieszkania i poruszać się po nim, legitymować i żądać informacji od wszystkich domowników.
Obecnie nawet policja nie ma takich uprawnień.

Odnośnie wpisu numer: 46843

Zielone Miasto – to nasza wspólna odpowiedzialność.

Każda utrata zieleni w naszym mieście to niepowetowana strata, której nie da się łatwo odwrócić. Drzewa, parki i skwery nie są jedynie ozdobą – pełnią kluczową rolę w naszym codziennym życiu. Oczyszczają powietrze, zapewniają cień w upalne dni i tworzą przestrzenie do wypoczynku. Ich obecność wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, poprawiając jakość życia mieszkańców.

Niestety, coraz częściej widzimy, jak zamiast drzew i trawników pojawiają się kolejne betonowe powierzchnie, parkingi i budynki. Rozwój miast nie powinien odbywać się kosztem natury. Brak zieleni oznacza wzrost temperatury, większe zanieczyszczenie powietrza i pogorszenie komfortu życia. Musimy działać, zanim będzie za późno – protestować przeciwko nieprzemyślanej zabudowie, angażować się w działania na rzecz ochrony zielonych terenów i wspierać inicjatywy sadzenia drzew.

Nasze miasto musi być zielone! To od nas zależy, czy przyszłe pokolenia będą mogły cieszyć się czystym powietrzem i pięknymi parkami. Nie pozwólmy, by beton całkowicie zastąpił naturę. Każde drzewo jest cenne, każda przestrzeń zielona ma znaczenie – walczmy o nie razem!

BTW. Czy mieszkańcy Iławy, Susza i innych miasteczek w naszym regionie obudzą się ze snu? Czy będzie im dana łaska zrozumienia zagrażającego niebezpieczeństwa? Czy naprawdę zależy im na przyszłości swoich dzieci?

Po latach odwiedziłem Iławę. Przejechałem się kawałek miastem.
Co tu się stało?

Ścieżka rowerowa na ulicy 1 Maja. Cudnie, jako miejski rowerzysta powinienem się ucieszyć. Ale taki w tym sens, żeby wycinać dla niej drzewa? Blok przy ścieżce pozbawiony cienia, śpiewu ptaków, wytłumienia od ulicy, pochłaniaczy zanieczyszczeń. W zamian za to: kawałeczek ścieżki. Czy to jest rozsądne?

Kilka metrów dalej ścieżka rzucona przed sklep Rampę (teraz Groszek). Kosztem klombów i fajnych drzewek, gdzie w cieniu zawsze ktoś latem się przysiadał prowadząc dysputy z towarzystwem. To jest rozsądne?

Kilka metrów dalej ścieżka rzucona wzdłuż parkingu - a po prawej stronie szeroki jak autostrada chodnik pod więziennym murem. To jest rozsądne? Przecież ścieżka by się tam też spokojnie zmieściła.

Parking ładnie wyrównany, w porządku. Czemu jednak wyrżnięto tam kolejne drzewa? Parę ich padło, nie dało się ich jednak ocalić?

Każda stracona zieleń w naszym mieście, to niepowetowana strata. Nasze miasto musi być zielone, nie dajmy go zabetonować! Ścieżki rowerowe? Brawo! Ale nie tak głupio prowadzone jak na 1 Maja!

Absurdem ta ścieżka dogoniła tę pod marketem Stokrotka przy miejskim targowisku, gdzie spokojnie przed sklepem zmieściłby się i chodnik, i ścieżka, i parking. Tam zielonego nic nie było a parkowania ludzi pozbawiono. Opadają ręce... Nikt w Ratuszu nad tym nie pomyślał?

Patrzę na te miejsca po wyciętych drzewach na 1 Maja i... przypomina mi się te stareńkie drzewko przed wejściem do biurowca Zakładu Karnego. Jeszcze kilka lat temu spokojnie sobie rosło. Komu przeszkadzało?

A zerknijmy stamtąd w ulicę Andersa: ani chodnikiem bezpiecznie tam przejść, ani autem czy rowerem przejechać, poziomu nie ma wcale, dziury, doły, gzymsy, garby. Coś jednoznacznie paskudnego! Tego akurat nikt nie zauważa? A to ledwie malutki wycinek miasta. Dookoła żłobka, tak przecież potrzebnego.

Stanąłem, rozejrzałem się, westchnąłem. Napisałem.

Polacy! Rodacy!
Nie kupujcie niemieckiej wieprzowiny z pryszczycą w niemieckich marketach.
Nie pozwólcie się truć! Szanujcie siebie i swoje sklepy!

Szybka sprzedaż mieszkań po remoncie (tzw. flipping) jest działalnością gospodarczą i podlega opodatkowaniu jak dla przedsiębiorców – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Studium przypadku. Właścicielka w krótkim czasie kupiła, wyremontowała i sprzedała 4 mieszkania, po czym przegrała sprawę ze skarbówką przed NSA, musi zapłacić podatek 19% lub według skali podatkowej jak przedsiębiorcy.

Ważnym czynnikiem był brak osobistego użytkowania mieszkań. Wyrok może ograniczyć luki podatkowe stosowane przez flipperów.

Odnośnie wpisu numer: 46830

Wyznawcy Platformy i Panów Tusk-Trzaskowski!
Cokolwiek by oni zrobili lub nie zrobili, obiecali lub nie, powiedzieli lub nie powiedzieli, to będziecie ich bronić i popierać, tak jesteście przywiązani do tej partii jak pies do budy, który zawsze i na wszystkich ujada. [...]

Odnośnie wpisu numer: 46796

Komentarz do informacji o zaniżonej kwocie wynajmu przez Radę Miasta i Burmistrza Kopaczewskiego dla - jak wspomniano w materiale - znajomych Pana Przewodniczącego Brzozowskiego.

Tę informację należy zgłosić do prokuratury, jeśli kwota wynajmu jest niższa od kwoty ogólnie przyjętej na rynku.
Pytanie, czy zrobili konkurs ofert? Czy nikt się nie zgłosił na wynajem tego budynku? Czy jest jakakolwiek dokumentacja w tej sprawie? Ile razy próbowali wynająć budynek?
Jeśli nikt się nie zgłosił wcześniej, to czy informacja była podawana publicznie w prasie, a nie - na przykład - tylko na stronie urzędu w jakiejś ukrytej zakładce do której standardowo nikt nie zagląda.
Czy kwotę minimalną ustalił urząd, rada miasta i burmistrz Kopaczewski? No i na jakiej podstawie?

Przystanek Sobieskiego koło wiaduktu kolejowego [w Iławie].
Poniedziałek 10 marca 2025, godz. 13:01.

Kierowca busa relacji Iława-Siemiany nie zatrzymał się i nie zabrał pasażerów (5 osób). Dzwoniliśmy ze skargą do prezesa PKS, ale umywa ręce i nie chce z nami rozmawiać.

Dotacje na przewozy łatwo brać, ale zatrzymać się i zabrać ludzi z przystanku - już mniej.

Odnośnie wpisu numer: 46776

Bardzo dużo stężenie zanieczyszczeń powietrza w Iławie

Od 2 dni ponownie w okolicy od dworca PKP aż do Biedronki występowało bardzo duże stężenie zanieczyszczeń dymu lub pochodnych. Zobaczymy jak będzie dzisiaj. Co robi burmistrz w tej sprawie i zastępujący go Pan Portianko? Dlaczego Ci Panowie pobierają ogromne pensje a nie robią nic w kierunku wykonywania przez siebie obowiązków? Czy znów będą udawali tak jak w przypadku ziemniaczanki, że smród nie istnieje?

Tak duże stężenie dymu nie występowało wcześniej. Ktoś zanieczyszcza powietrze. Czy to pochodzi z komina elektrociepłowni, czy też ktoś celowo chce nas wytruć? Dlaczego Pan Kopaczewski nie zlecił jeszcze żadnego dochodzenia? Znów będzie udawał, że na okres przeprowadzenia kontroli nic się nie dzieje, więc nie ma problemu? Tak jak w przypadku ziemniaczanki.

Wczoraj nie można było oddychać. Nawet idąc do sklepu od dworca PKP aż do Biedronki brak możliwości zaczerpnięcia powietrza. To się musi skończyć.

Dlaczego w tym rejonie mimo tego, że stoi komin elektrociepłowni nie ma ani jednego miejskiego czujnika zanieczyszczenia powietrza? Dlaczego najbliższy jest dopiero na Osiedlu Lubawskim?

Smród spalenizny plus dodatkowo smród z ziemniaczanki, które było czuć znów kilka ostatnich wieczorów od ziemniaczanki aż do szpitala. Smród ziemniaczanki w ciągu ostatnich kilku dni to wizytówka zarządzania miastem Pana Kopaczewskiego i Pana Portianko.

Czy naprawdę nie ma żadnych instrumentów prawnych, żeby zdyscyplinować tych panów do wykonywania swoich obowiązków, za które pobierają niesłusznie naprawdę ogromne wynagrodzenia?

Czy wiecie, co jest naszą największą porażką pokoleniową i dlaczego z czasem możemy zniknąć? Brak długofalowej wizji i strategii rozwoju państwa, co prowadzi do pogłębiających się podziałów społecznych, stagnacji gospodarczej i odpływu młodych, ambitnych ludzi za granicę.

Polska ma jedną z najniższych dzietności w Europie (ok. 1,2 dziecka na kobietę). Młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci, bo nie widzą stabilnej przyszłości – drożyzna, niskie pensje w stosunku do kosztów życia i niepewność zawodowa sprawiają, że odkładają decyzję o potomstwie lub całkowicie z niej rezygnują. Za 20-30 lat Polska stanie się krajem emerytów, a system emerytalny upadnie, bo nie będzie miał kto na niego pracować.

Młodzi Polacy uciekają na Zachód, bo tam mają wyższe pensje, lepszy standard życia i większą stabilność. Polska edukuje świetnych specjalistów, ale potem eksportuje ich do Niemiec, Skandynawii czy Anglii. A kto zostaje? Coraz częściej ci, którzy nie mają możliwości wyjazdu, mają zobowiązania na miejscu lub nie chcą ryzykować.

Społeczeństwo jest skłócone bardziej niż kiedykolwiek. Ludzie nienawidzą się nawzajem ze względu na poglądy polityczne, a media tylko pogłębiają te podziały. Nie mamy wspólnej wizji przyszłości – zamiast budować, to się kłócimy.

Polska gospodarka wciąż opiera się na taniej sile roboczej i montowniach dla zagranicznych firm. Nie budujemy własnych globalnych marek, nie inwestujemy wystarczająco w innowacje i technologie, przez co zawsze będziemy krajem na dorobku.

Reasumując. Fizycznie Polska nie zniknie, ale może stać się krajem upadłym – starzejącym się, biednym, bez perspektyw i zależnym od innych państw. Jeśli nic się nie zmieni, za kilka dekad możemy być czymś w rodzaju europejskiego Detroit – krajem, który przegrał swoją szansę na rozwój.

Odnośnie wpisu numer: 46826

***** ***

Proponuję wypalić każdemu Platfusowi za darmo taki prymitywny tatuaż, najlepiej na czoło.
Żeby wiadomo było do którego domu "inżynierów z Afryki" przydzielić.

Fiasko zielonego przekrętu. Niemcy zamykają swoją morską farmę wiatrową Alpha Ventus na Bałtyku, która przestaje być rentowna z powodu... zakończenia dotacji.
Subsydia 15 eurocentów/kWh spadły do 3,9 eurocenta/kWh, co nie pokrywa kosztów. Wiatraki zostaną rozebrane.
Budowa w 2010 r. kosztowała 250 mln €. Wiele starszych farm wiatrowych zbliża się do końca swojej technicznej i ekonomicznej żywotności.

Odnośnie wpisu numer: 46807

No i nikt nie zareagował, czego można było się spodziewać...
Między naszymi lokalnymi politykami nie ma żadnej różnicy. Znajomy ma potrzebę to się mu da dobrze płatną pracę. Gdyby Pan Jakub Kaska chciał zostać dyrektorem szkoły to pewnie też by został. A co! Przecież "wygrałby" "konkurs"!
Świat się kończy przez takie zawłaszczanie przestrzeni, Panie burmistrzu.

Odnośnie wpisu numer: 46819

A to dobre!

Wieść miasteczkowa niesie, że nowoczesny Burmistrz Dawid Kopaczewski kupił kolejne mieszkanie właśnie dlatego żeby [...] wspierać politykę migracyjną swojego rządu KO, a na pewno lewicowych ministerek, więc na pewno na starym lokum przyjmie ze dwie lub trzy rodziny z Afryki.

Tylko jest jeden lub dwa szkopuły. Balkon może być trochę nie w tą stronę świata co trzeba, no i za mały do wspólnych modlitw wyjców do Allaha...

Mieszkańcy Starego Miasta, którym dotąd przeszkadzały [...] tradycyjne dzwony Czerwonego Kościoła, już niedługo będą z uśmiechem musieli wytrzymywać wyjców w sukienkach po kilka razy dziennie.

Rząd zniósł nakaz budowy minimalnej liczby miejsc postojowych przy budynkach mieszkalnych na rzecz przepisów własnych gmin.

Obecnie wymagane jest 1,5 miejsca na mieszkanie w standardowych inwestycjach oraz 1 w śródmieściach.

Podobny zapis został usunięty z projektu ustawy powodziowej w październiku 2024 roku, a znalazł się tam z powodu rzekomej "pomyłki".

Czy kultura patologiczno-biurokratyczna dominuje obecnie na polskiej scenie politycznej?

[...] W ostatnich latach coraz częściej pojawia się pojęcie „patologicznej kultury politycznej”, odnoszące się do zjawisk takich jak brak merytokracji, populizm, niski poziom debaty publicznej, a także korupcja i nepotyzm [...], instrumentalne traktowanie prawa, manipulacja opinią publiczną, nadużycia władzy oraz szerzenie dezinformacji. [...]

Obserwując polską scenę polityczną, można dostrzec wiele symptomów wskazujących na obecność patologicznych mechanizmów.
1. Spory między partiami coraz częściej koncentrują się na osobistych atakach zamiast na merytorycznych kwestiach. W debacie publicznej dominują emocje i agresja zamiast rzeczowej argumentacji.
2. Partie polityczne często stosują populistyczne hasła, obiecując nierealistyczne reformy i korzyści, które w praktyce są trudne do zrealizowania. Manipulacja przekazem medialnym oraz świadome polaryzowanie społeczeństwa stały się codziennością.
3. Liczne afery polityczne oraz przypadki obsadzania stanowisk publicznych osobami bez odpowiednich kompetencji osłabiają zaufanie do instytucji państwowych.
4. Zmiany w sądownictwie, podważanie niezależności mediów oraz instrumentalne wykorzystanie prawa budzą obawy o stan demokracji w Polsce.

Źródła patologicznej kultury politycznej można upatrywać w kilku czynnikach.
• Dziedzictwo PRL pozostawiło ślady w postaci niskiego zaufania obywateli do władzy i skłonności elit politycznych do autorytarnych praktyk.
• Głębokie podziały ideologiczne i światopoglądowe sprawiają, że partie polityczne zamiast dążyć do konsensusu, celowo wzmacniają konflikty.
• Dynamiczny rozwój mediów społecznościowych sprawił, że politycy chętniej sięgają po uproszczone i emocjonalne przekazy, które często są oderwane od rzeczywistości.

Dominacja patologicznej kultury politycznej prowadzi do szeregu negatywnych skutków społecznych i politycznych. Wśród najważniejszych konsekwencji można wymienić:
• Obywatele coraz mniej wierzą w uczciwość polityków i skuteczność instytucji demokratycznych.
• Radykalizacja opinii i brak przestrzeni do dialogu prowadzą do wzrostu napięć społecznych.
• Upolitycznienie instytucji, podważanie niezależności sądów i mediów osłabia demokratyczne mechanizmy kontroli władzy.

Aby ograniczyć negatywne skutki patologicznej kultury politycznej, konieczne są zmiany systemowe i mentalnościowe. Przede wszystkim należy:
1. Podnoszenie świadomości politycznej obywateli może przyczynić się do bardziej racjonalnego wyboru przedstawicieli władzy.
2. Wzmocnienie niezależności dziennikarstwa i promocja obiektywnych źródeł informacji może poprawić jakość debaty publicznej.
3. Eliminacja nepotyzmu i klientelizmu może przyczynić się do lepszego funkcjonowania instytucji państwowych.

[...] Kluczowe dla przyszłości polskiej demokracji jest ograniczenie wpływu negatywnych mechanizmów oraz budowanie społeczeństwa świadomego i aktywnego obywatelsko. Tylko wtedy możliwe będzie stworzenie bardziej transparentnej i odpowiedzialnej polityki.

Odnośnie wpisu numer: 46819

A co zrobi w tym kierunku Burmistrz Kopaczewski [Lewica] z popierającym go klubem prawicy [PiS], co???!!!
Niech oni wszyscy po kolei do własnej chałupy przyjmą tą wspaniałą trzodę "inżynierów" i "lekarzy" z Afryki, o ile tacy uprzejmi dla sprowadzenia do Polski tych miłych dzikusów.

Pochwałę kobiecej siły, mądrości i dobroci stanowią od wieków słowa z biblijnej Księgi Przysłów: „Niewiastę dzielną kto znajdzie? Jej wartość przewyższa perły” – to zdanie nie tylko podkreśla rzadkość i wyjątkowość takiej kobiety, ale także docenia jej wewnętrzne bogactwo, które przewyższa materialne skarby.

DZIEŃ KOBIET to szczególna okazja, by zatrzymać się nad rolą kobiet w naszym życiu – matek, żon, córek, sióstr, przyjaciółek i koleżanek. To one swoją obecnością budują domowe ciepło, wspierają bliskich, inspirują i dodają odwagi. Ich troska, mądrość i wytrwałość sprawiają, że świat staje się lepszy.

Przytoczone słowa ukazują kobietę jako filar rodziny i społeczności – osobę, której miłość i oddanie dają oparcie innym. Nie jest to jednak wizja biernego poświęcenia, lecz aktywnego kształtowania rzeczywistości poprzez dobroć, mądrość i wewnętrzną siłę. Współczesne kobiety, podobnie jak te opisywane w Biblii, każdego dnia podejmują wyzwania, łącząc różne role i udowadniając, że ich wartość nie ma granic.

Niech Dzień Kobiet będzie momentem wdzięczności i refleksji – nie tylko nad pięknem i siłą kobiet, ale także nad ich niezastąpioną obecnością w naszym świecie.

„Niewiastę dzielną kto znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia...”

A więc wybuchło i będzie śmierdziało! Opłaty za śmieci idą w górę, lecz chamstwo nie lubi płacić tyle, ile trzeba.

Każdy na swej klatce wie, kto i ilu w każdym mieszkaniu mieszka, albo wynajmuje. Podać prawdę chyba łatwo np. listem. Jak się chce, to można wszystko zrobić. [...]

Jak najmiecie agentów z wywiadu, to wam znajdą ilu ludzi w mieszkaniach mieszka. Przecież mieszkańcy bloku czy klatki nic nie poradzą sobie i będziecie za wszystkich oszustów forsę bulić - więc bulcie.

[...] Powinny być słone kary za takie numery oszustw. Albo trzymamy się zasad, albo bulimy aż boli.

Jak dom czy mieszkanie stoi puste, to trzeba zgłaszać. Jeśli nawet jest puste to płacić należy.

To będzie chwila prawdy.

Czy Burmistrz Iławy Dawid Kopaczewski oraz zastępcy Dorota Kamińska i Krzysztof Portjanko zgodzą się wojewodzie rządowemu na przyjęcie uchodźców muzułmańskich do Iławy?

Czy Starosta Powiatowy Bartosz Bielawski i zastępca Maciej Rygielski zgodzą się wojewodzie rządowemu na przyjęcie uchodźców muzułmańskich do Iławy?

Czy Wójt Gminy Iława zgodzi się wojewodzie rządowemu na przyjęcie uchodźców muzułmańskich do Iławy?

Odnośnie wpisu numer: 46816

Tusk już kiedyś to zrobił dla więźniów.
Miał władzę 2007-2015. Było jakieś ważne głosowanie. By wzmocnić swoje siły przy urnach, zasłynął nie lada uprzejmością, by zwolnić z kryminału przestępców.
No i co się okazało...? Ano we wszystkich punktach wyborczych, które były zorganizowane w więzieniach wygrywał kto? - oczywiście ludzie Donaldinho don Tuska z PO.
Zatem w nadchodzących wyborach przygotowuje się to samo.
Kryminalni - naprzód!

Pieniądze, pieniądze... Globalna gospodarka zawłaszcza kolejne terytoria, rola firm inwestycyjnych ciągle wzrasta. [...] Wielkie korporacje przejęły kontrolowanie procesów gospodarczych w skali globalnej. Zakres wpływów nurza się w plotkach i tajemnicach. [...]

Wśród nich wyróżnia się trzy największe fundusze (a ściślej korporacje). Są nimi: BlackRock, Vanguard oraz State Street. Operują na globalnych rynkach finansowych, co ułatwia im natychmiastową relokację kapitału akcyjnego. To z kolei oznacza, że mają możliwość wpływania na wahania kursu akcji i obligacji oraz kształtowanie się ogólnych tendencji na danym rynku. Lecz co o nich mogą wiedzieć śmiertelnicy znajdujący się poza kręgiem stosownych wtajemniczeń?

Wymieniona trójka skoncentrowała w swoich rękach zarządzanie operacyjne aktywami największych firm na świecie. Nie są ujawniani konkretni właściciele tych funduszy, a jedynie zarządzający nimi managerowie o szerokich uprawnieniach. Zawiły schemat własnościowy skonstruowany został na zasadzie wzajemnej asekuracji pomiędzy funduszami, czyli wzajemnym posiadaniu określonych pakietów akcji. Niejako schowani są we własnym cieniu.

Globalne instytucje finansowe i fundusze spekulacyjne mogą przez swoją politykę wytypować „ofiarę”, która w danym czasie wpadnie w pułapkę zadłużenia, np. kreując niestabilność finansową poprzez kurs wymiany waluty oraz zmiany stopy procentowej, aby w rezultacie doprowadzić do obniżenia wyceny aktywów kraju-dłużnika. Zdarza się, że proces ten przybiera gwałtowny przebieg, generując niepokoje społeczne w kraju-ofierze. Mogą one wytwarzać zarzewia konfliktów społecznych, rozmaitych „majdanów”, „kolorowych” rewolucji” i wojen lokalnych. Problemem jest pełne dyrygowanie procesami „pełzającej nierównowagi”, gdyż związane jest z tym ryzyko wymknięcia się ich spod kontroli. Firmy inwestycyjne, stawiając na pierwszym miejscu zyski, nie angażują się w projekty, które nie rokują szybkiego zwrotu kapitału, pomimo tego, iż mogą one mieć istotne wartości społeczne lub środowiskowe.

Wpływają również na decyzje polityczne i strategie krajów rozwijających się. Zależność od zagranicznych inwestorów i wierzycieli skutkuje z reguły ograniczeniem suwerenności, co bezpośrednio wytwarza sytuację braku swobody wyboru w podejmowaniu sposobu realizacji kluczowych zagadnień jak też ich hierarchii w danym czasie. [...]

Większość najważniejszych branż jest kontrolowana przez wymienione korporacje, zaś ich aktywa są własnością wymienionych karteli. Tym samym posiadają one kontrolę nad przepływem najważniejszych strumieni środków pieniężnych. Co oznacza np. iż decydują o tym, ile bilionów dolarów ma zostać dodrukowanych. Jeśli wyobrazimy sobie, że globalny proces polityczny i gospodarczy jest teatrem, to decydenci tych korporacji piszą scenariusz i decydują o obsadzie głównych ról.

Służba Więzienna opublikowała raport podsumowujący zeszły 2024 rok. Wiele zaskakujących informacji.

–> Z więzień systematycznie wychodzi coraz więcej przestępców na warunkowe przedterminowe zwolnienia.

–> Coraz częściej przestępcy nawet najcięższego kalibru korzystają z przepustek.

–> Coraz mniej osadzonych podejmuje pracę w trakcie odbywania kary.

–> Wydatki na utrzymanie jednego osadzonego w 2024 roku przyprawiają o ból głowy. Dziennie to średnio 213 zł. Miesięczne aż 6500 zł!

Dla porównania: najniższa emerytura wynosi 1780,96 zł brutto. Oznacza to, że miesięczne utrzymanie jednego więźnia kosztuje podatników ponad 3-krotnie więcej niż minimalne świadczenie emerytalne.

Odnośnie wpisu numer: 46777

Całe społeczeństwo w Kisielicach żyje ujawnionymi długami w budżecie miasta i gminy.
Proszę dokładnie wszystko prześwietlić i skierować do Najwyżej Izby Kontroli (NIK) w celu wyjaśnienia sytuacji.

Odnośnie wpisu numer: 46808

Qvo vadis Gmino Susz? Za gospodarkę komunalną odpowiada człowiek zamieszkały 100 km od miejsca zatrudnienia. Za sport odpowiada człowiek zamieszkały 60 km od miejsca zatrudnienia.Za kulturę odpowiada człowiek zamieszkały 25 km od miejsca zatrudnienia.

Samorząd lokalny powinien działać w sposób transparentny, efektywny i jak najbliższy mieszkańcom (taki był cel jego powołania). Dlatego dziwi sytuacja, w której kluczowe funkcje w gminie pełnią osoby mieszkające daleko od swojego miejsca pracy. Co jest przyczyną tego stanu rzeczy? Czy tak musi być?

Czy jednym z powodów może być brak wykwalifikowanych kandydatów na miejscu? Małe gminy często mają ograniczone zasoby ludzkie, a wykształceni specjaliści preferują życie w większych ośrodkach miejskich. W efekcie samorząd zmuszony jest zatrudniać osoby z dalszych rejonów, które posiadają odpowiednie kompetencje.

Innym powodem może być nepotyzm i nieprzejrzyste procedury rekrutacyjne. Jeśli decyzje kadrowe zapadają według klucza politycznego, a nie merytorycznego, dochodzi do sytuacji, w której stanowiska obejmują osoby spoza lokalnej społeczności, niekoniecznie znające jej potrzeby i problemy.

Nie bez znaczenia jest również wynagrodzenie. Wiele gmin oferuje stosunkowo niskie płace, co sprawia, że lokalni specjaliści nie są zainteresowani pracą na takich warunkach. Wtedy samorząd sięga po kandydatów z dalszych miejscowości, licząc na ich większą elastyczność.
Czy tak być musi? Niekoniecznie. Kluczowe jest odpowiednie planowanie polityki kadrowej, tworzenie atrakcyjnych warunków pracy oraz inwestowanie w rozwój lokalnych kadr. Gmina powinna dążyć do tego, by zarządzali nią ludzie, którzy żyją jej problemami na co dzień, a nie tylko do niej dojeżdżają.

Żałować tylko należy, że w tzw. "Konkretach dla Miasta i Gminy", nie było o takim postępowaniu ani słowa.

Odnośnie wpisu numer: 46807

W centrum sportu gdyby zarządzający chciał cokolwiek sensownie z tym zrobić to burmistrz Kopaczewski powołałby na dyrektora jednego z trzech dotychczasowych kierowników z centrum sportu.

Ale nie chciał tego zrobić. Nawet z nimi pewnie nie rozmawiał, bo mało z kim rozmawia...

Byłoby to rozwiązanie dobre przynajmniej na czas odejścia ustępującego dyrektora Żmudzińskiego na emeryturę.

A tak - na następną osobę będzie szła nasza kasa. Ważne, że kolega burmistrza Jakub Kaska będzie mieć dobrą fuchę.

Nikt nie kiwnie nawet palcem... Nie ich interes. Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Tak się rządzi w XXI wieku.

Odnośnie wpisu numer: 46808

Odezwał się mądrala po latach.
Teraz łatwo jako noname klikać, wcześniej kopiując jakieś skrawki tekstu o sprawie. Chyba znowu chcesz być Dyrektorem ICK. Poniosło Cie chłopie. Chcesz coś rozliczyć czy może namieszać i oczernić?! Trzeba było lecieć na prokuraturę wtedy jakżeś tam pracował i to wszystko widział. Ale wierzę w Ciebie i możesz się sprawą zająć, masz moc, to Ty. Czekam na Ciebie.

Niemcy. Znowu zbiorowe gwałty na kobietach podczas zakończenia karnawału w Kolonii.
Policja aresztowała 14 osób, a w sprawie 76 zapadła decyzja o wydaleniu. Można założyć, że do Polski.

IKEA przegrała ze zwolnionym pracownikiem, Januszem Komendą, który powołując się na krytyczne wobec homoseksualizmu wersety Biblii nie chciał ulec postulatom LGBT. Sąd Najwyższy odrzucił skargę koncernu.

Sprawa trwała od 2019 roku, kiedy IKEA obchodziła „Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii”.

Na wewnętrznym forum firmowym pracownik napisał: „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia”. Zacytował też wersety: „Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich” oraz „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.

Kilka dni później został zwolniony. Represje dotknęły też osoby, które „polubiły” komentarz Komendy.

Decyzja sądu nakazująca IKEI przywrócić mężczyznę do pracy pozostaje w mocy. Skrót uzasadnienia SN:

„Pracodawca może zaprosić pracownika do inicjatywy zgodnej z wartościami firmy, natomiast nie jest dopuszczalne wywieranie jakichkolwiek form nacisku na decyzję pracownika, co miało miejsce w sprawie. (…) Jeżeli zatem przyjmujemy, że kultura inkluzywna jako taka, która w pełni integruje różnych ludzi (pracowników) przez reprezentację, otwartość i uczciwość to niespójna w postawie skarżącej jest retoryka dot. wyłączenia ze społeczności pracowniczej powoda, z racji na jego przekonania religijne i światopogląd”.

Tylko umęczony zna swą nędzę

Człowiek, który nigdy nie zaznał cierpienia, nie jest w stanie w pełni zrozumieć własnych ograniczeń i słabości. Dopiero w obliczu trudności i bólu objawia się prawdziwa kondycja ludzkiej egzystencji. To właśnie umęczenie – zarówno fizyczne, jak i duchowe – staje się lustrem, w którym dostrzegamy naszą nędzę.

Umęczenie może przybrać różne formy: może być wynikiem ciężkiej pracy, życiowych strat, rozczarowań czy zmagań z własnym wnętrzem. Każde z tych doświadczeń odsłania przed nami prawdę o naszych granicach, pokazując, jak krucha jest ludzka natura. Człowiek silny i nieskalany cierpieniem często ulega złudzeniu, że jest samowystarczalny. Natomiast ten, kto został doświadczony przez życie, dostrzega swoją słabość i potrzebę wsparcia – czy to ze strony innych ludzi, czy z wymiaru duchowego.

Wielu myślicieli, jak Blaise Pascal czy Fiodor Dostojewski, podkreślało, że cierpienie oczyszcza i prowadzi do głębszego zrozumienia samego siebie. Człowiek umęczony nie żyje już w iluzji własnej wielkości, ale widzi siebie takim, jakim naprawdę jest – istotą ograniczoną, podatną na ból i upadki.
Nie oznacza to jednak, że umęczenie powinno prowadzić do rozpaczy. Wręcz przeciwnie – świadomość własnej nędzy może stać się punktem wyjścia do duchowego wzrostu. Człowiek, który zna swoją słabość, może dążyć do jej przezwyciężenia, szukać sensu w cierpieniu i odnaleźć prawdziwą siłę nie w złudnym poczuciu wszechmocy, ale w pokorze i determinacji.

W ten sposób umęczenie nie jest tylko ciężarem, lecz także drogą do samopoznania i rozwoju. Dopiero ten, kto przeszedł przez ból, może w pełni zrozumieć wartość siły, nadziei i człowieczeństwa.

TOMASZ WOŹNIAK znowu dyrektorem kultury, tym razem wylądował w Suszu. Szok i niedowierzanie... Zwłaszcza wśród tych, którzy dużo widzieli i sporo słyszeli od wewnątrz...

Jako kiedyś pracownik Iławskiego Centrum Kultury, wiem co mówię i biorę odpowiedzialność. Tomasz Woźniak kompletnie się nie sprawdził jako dyrektor ICK. To jedna, wielka kompromitacja.

Stanowisko dyrektora dostał Woźniak za czasów Burmistrza Włodzimierza Ptasznika i wiceburmistrz Bernadety Hordejuk. [...] Na temat ich [...] relacji krążyły legendy. [...]

Woźniak traktował ICK jak prywatny folwark. Zadłużył nas na ogromne pieniądze. [...]

Najbardziej szokujące, nie tylko dla nas, było to, że Woźniak za imprezy ICK np. wpłaty pieniężne uczestników [miał] przyjmować na bankowy rachunek, ale nie firmowy ICK, lecz... na prywatny, jakby do kieszeni.

Nie mam nerwów na opisywanie kolejnych „kwiatków”.

[...] Następny Burmistrz Adam Żyliński odwołał Woźniaka, a w ICK przeprowadzono audyt, z którego jasno wynikało, że instytucja była źle zarządzana. Niebawem z Ratusza do prokuratury wysłano zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektora ICK, ale w niejasnych okolicznościach po pewnym czasie sprawę wycofano.

Dzięki ochronie kolegów z PO, Woźniak mógł uniknąć odpowiedzialności. Pewne jest, że „kozłem ofiarnym” został wtedy główny księgowy, którego obarczono winą za niegospodarność i zadłużenie ICK, mimo że przepisy stanowią wprost, iż w instytucji kultury za gospodarkę finansową odpowiada dyrektor, nie księgowy. Niewinnego człowieka zwolniono z pracy 2 lata przed emeryturą. Powiedzmy to sobie jasno: wykonywał polecenia dyrektora. Dla każdego z pracowników było to jasne jak słońce.

Potem następny Burmistrz Dawid Kopaczewski ów audyt ICK traktował jako kartę przetargową w dziwnych relacjach z klubem PO w nowej radzie miejskiej, gdzie znalazł się również radny Woźniak, a gdy Kopaczewski już „poustawiał” radnych po swojej myśli [...], nagle uchylił się i utrudniał upublicznienie tegoż skandalicznego audytu, który w świetle prawa jest informacją jawną i publiczną. [...] Nowy burmistrz idealnie manipulował radnym Woźniakiem, wykorzystywał go do własnych celów, ale też manipulował radnymi i opinią publiczną.

Czy decyzja Burmistrza Susza o wyborze Woźniaka na dyrektora SOK była odpowiedzialna? Czas pokaże, a raczej potwierdzi, że – nie. Diabła zawsze ciągnie do piekła. Tam nieustająco wrzącą smołę przelewają...

Odnośnie wpisu numer: 46806

Jeszcze jest pora, żeby się opamiętać...
Liczę na interwencję radnego na przykład Andrzeja Rykaczewskiego, dla którego iławski lokalny sport jest ważny.

Odnośnie wpisu numer: 46802

To po to przeniesiono część pracownic z centrum sportu do urzędu? (wcześniej rozwalono system organizacyjny jednostki). Żeby teraz powoływać znowu niezgodnie z regulaminem pracy w jednostce dyrektora na wicedyrektora? Gdzie tu oszczędności?
Nie lepiej było poprawić komunikację, cofnąć swoje błędne decyzje?
Ale po co...
Można było dać tej jednostce szansę na rozwój przez wybór odpowiedniej osoby na dyrektora... Po takiej kontrowersyjnej decyzji to z pewnością się nie uda...
Liczę na interwencję radnych miejskich w tej sprawie.

Odnośnie wpisu numer: 46796

Iławianie!
Oto macie przykład waszego Burmistrza, który - podobnie jak niewyklute ze skorupki do końca pisklę - wszedł na tak ważne stanowisko, gdzie nie daje rady.
I oto jest ta ważna sprawa, jak kierować miastem...

George Orwell napisał, że książki będą zakazane („Rok 1984”).
Huxley napisał, że nie będzie już powodu, aby zakazywać książek, ponieważ nikt nie będzie chciał ich czytać („Nowy wspaniały świat”).

Orwell napisał, że zostaniemy pozbawieni informacji.
Huxley napisał, że dadzą nam tak wiele informacji, że staniemy się bierni.

Orwell napisał, że prawda zostanie przed nami ukryta.
Huxley, że prawda zostanie utopiona w morzu bzdur.

Orwell napisał, że staniemy się kulturą zniewoloną.
Huxley, że staniemy się kulturą trywialną, zajętą bzdurami.

Orwell: ludźmi steruje się poprzez zadawanie bólu.
Huxley: ludźmi steruje się poprzez sterowanie przyjemnościami.

Orwell napisał, że to, czego nienawidzimy, zniszczy nas.
Huxley, że zniszczy nas to, co kochamy.

Co brzmi bardziej prawdopodobnie?

Oba scenariusze – Orwella i Huxleya – są przerażająco trafne, ale wydaje się, że świat coraz bardziej przypomina wizję Huxleya. Nie trzeba zakazywać książek, jeśli nikt ich nie chce czytać. Nie trzeba cenzurować informacji, jeśli ludzie toną w natłoku wiadomości, plotek i clickbaitów. Nie trzeba siłą tłumić Prawdy, jeśli jest ona ukryta w oceanie bzdur. Ludzie nie są zniewoleni strachem i bólem, ale komfortem, rozrywką i natychmiastową gratyfikacją.

Orwellowskie państwa totalitarne istnieją, ale – według Huxleya – dla większości ludzi kontrola przez przyjemność i rozproszenie wydaje się bardziej skuteczna i niepostrzeżenie niszcząca. Zamiast „Wielkiego Brata” coraz bardziej mamy algorytmy, zamiast „Ministerstwa Prawdy” – zalew informacji, w którym prawda staje się jedną z wielu opcji do wyboru.

Myślę, że obaj mieli rację, ale na różne sposoby. Ukryć prawdę najłatwiej i najskuteczniej w morzu bzdur. Przyjemność (hedonizm) ostatecznie sprawia ból wewnętrzny. To, co kochamy nigdy nas nie niszczy, ale odpowiednie pokierowanie tym – już tak.

Jest jeszcze jedna różnica. Orwell napisał świetną, ponadczasową książkę, a Huxley strasznego gniota.

Trzeba pamiętać, iż Huxley dostrzegł, że przyszłość nie będzie rządzona terrorem (jak w „Roku 1984” Orwella), ale subtelną manipulacją, uzależnieniem od doznań, komfortu i rozrywki – co dziś wydaje się niepokojąco trafne.

Huxley i Orwell to elementy planu znanego chrześcijanom już od 2000 lat. „Wiedz o tym, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie będą samolubni, rozkochani w pieniądzu, chełpliwi, wyniośli, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, nieczuli, nieprzejednani, skorzy do oszczerstw, niepohamowani, okrutni, gardzący tym, co dobre, zdradzieccy, bezmyślni, nadęci, kochający przyjemności bardziej niż Boga, stwarzający pozory pobożności, lecz będący zaprzeczeniem jej mocy. Takich ludzi unikaj” (św. Paweł w liście do Tymoteusza).

Wszystko sprowadza się do jednego: tylko człowiek może spowodować zagładę człowieka. Sami stojąc nad przepaścią robimy krok w przód, ku „oświeceniu”, ku „nowoczesności”, ku kolejnym zupełnie zbędnym gadżetom, do ostatniego żyjącego.

Komunizm 1.0 konta komunizm 2.0 – oto pierwsza opcja już została przetestowana i ludzie się buntowali. Teraz czas sprawdzić opcję drugą.

Dzieje się!

Pierwsza strona jedynej gazety regionu – w sklepach od środy 26 lutego 2025. Przeglądamy i komentujemy!

https://www.kurier-ilawski.pl/pierwsza

Czekamy na zgłoszenia interwencyjne (skrzynka wiadomości):
redakcja@kurier-ilawski.pl

Nie ma tematów tabu. Najciekawsze sprawy trafią na łamy gazety.