Opozycja wyciągnęła przeciwko burmistrzowi Adamowi Żylińskiemu armaty na przedostatniej w tej kadencji sesji Rady Miejskiej w Iławie. Działka jednak to były, nie działa. Nie padł żaden konkretny, poważny zarzut pod adresem zarządu miasta. Za to znacznie obniżył się poziom publicznej dyskusji między radnymi a zarządem.
– Kiedy rozpoczął się dzisiejszy dzień, to zastanawiałem się, jaka będzie skala ataku na dwie sesje przed upływem kadencji – mówił burmistrz Adam Żyliński. – Nie rozczarowałem się. Krzywa rośnie.
I rzeczywiście: kąśliwych pytań pod adresem burmistrza i zarządu było dużo, jak nigdy. W tekście pominęliśmy niektóre personalne prztyczki, jakimi wymieniali się członkowie zarządu z niektórymi radnymi opozycji. Cytowanie tego nie służyłoby niczemu. To tylko dowód przedwyborczej nerwówki.
Market na Dąbrowskiego,
czyli jak bezpiecznie tam dojechać
Radny Zbigniew Borszewski dziwił się, że inwestorom chcącym postawić market przy ul. Dąbrowskiego nie postawiono warunków przebudowy węzła drogowego: – Nie jestem przeciwny budowie supermarketu, ale jestem za tym, by spełnione były warunki wymienione w ustawie! Dlatego chodzi mi o to, by w warunkach zabudowy określić rozwiązania drogowe, zgodnie z ustawą o drogach publicznych i o zagospodarowaniu przestrzennym – mówił radny Borszewski.
Odnośnie ulicy Dąbrowskiego i planowanego tam marketu wypowiedział się wiceburmistrz Stanisław Kieruzel: – W naszych decyzjach o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu nie pominęliśmy istotnych spraw dla ruchu drogowego. Określiliśmy wjazdy, a dopiero sama dokumentacja projektowa rozstrzygnie w szczegółach, na jakich zasadach zostanie to przeprowadzone. Nie przegapiliśmy tej sprawy i nie potraktowaliśmy w sposób pobłażliwy. Ponadto ten inwestor zwrócił się do nas z nowym pomysłem zorganizowania wjazdu nie od ulicy Kajki i Matejki, ale bezpośrednio od ulicy Dąbrowskiego. Rozstrzygać to będzie zarządca dróg powiatowych.
– Przypominam, że na razie żaden market w mieście nie powstał i wszystko jest dopiero na etapie „macania” – dodał burmistrz Żyliński. – Są jeszcze inne tereny, które w tym temacie będą się przewijać: zaplecze IZNS i EL-CORN.
W temacie marketów rada podjęła uchwałę o wystąpieniu do Sejmowej Komisji Ustawodawczej z wnioskiem o przeforsowanie zmiany ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, by w gminach do 50 tysięcy mieszkańców mogły powstawać bez zgody rady nowe obiekty handlowo-usługowe o powierzchni do 500 m2 (w głosowaniu nad uchwałą wstrzymali się Piotr Przybyszewski i Zbigniew Rychlik, reszta była za). W rzeczywistości uchwała nic nie zmienia: dziś nadal bez zgody rady można stawiać sklepy do 2000 m2 powierzchni, o ile nie sprzeciwia się temu plan zagospodarowania przestrzennego dla danego terenu.
– Uchwała ta świadczy o dojrzałości w traktowaniu problemu merketów. To właśnie Sejm, a nie zarząd miasta, jest władny wprowadzić zmiany prawne w tej materii – tak to burmistrz Żyliński pochwalił Komisję Rozwoju Gospodarczego, która zgłosiła projekt omawianej uchwały.
Drogie drogi, czyli wojewoda „swojak”
lepszy od pieniędzy
Radny Jarosław Maśkiewicz z SLD wymienił całą litanię ościennych gmin, które do remontów dróg krajowych przebiegających przez swoje tereny nie dołożyły ani złotówki. „A dlaczego my dokładamy?” pytał burmistrza Żylińskiego.
– Pewnie, że można tupać nogami i raz na 10 lat wyżebrać jakiś remont ulicy. Metoda dokładania ze swoich jest jednak moim zdaniem lepsza na dłuższą metę, bardziej efektywna – odparł burmistrz Żyliński.
– Ostróda kończy modernizację „szesnastki”, my jesteśmy dopiero w trakcie. Ostróda nie dołożyła do tego z budżetu ani złotówki, w Iławie kosztuje to budżet i podatników dużo, bo 2 miliony złotych bez skrzyżowania przy ratuszu i bez wjazdu do Europa Center – wytykał dalej radny Maśkiewicz. – Szpital w Iławie rozbudowano z obligacji, a np. w Ostródzie za protekcją wojewody Zbigniewa Babalskiego, poprzedniego wojewody i byłego burmistrza Ostródy. Kiedy budowa naszej nowej komendy już trwała, ówczesny wojewoda ją przerwał i rozpoczął modernizację komendy w Ostródzie – pociągnął drażliwy temat burmistrz. – Tak jest również z „szesnastką”. I taka nasza dola.
Wściekłe zebry, czyli jak ucywilizować
przejścia dla pieszych
Radny Borszewski pytał też o możliwości przebudowy przejścia dla pieszych przez ulicę Niepodległości (na wysokości postoju TAXI), gdzie niedawno wydarzył się wypadek.
– Życie udowadnia, że nie można zrobić wszystkiego tak, jak byśmy to zaplanowali. Zależy to od układów w wielu instytucjach i pomyślnych tam dla nas wiatrów. Takie mam w tej materii doświadczenie – skomentował problem burmistrz Żyliński. – Jeśli chodzi o „szesnastkę” to mamy ambicję zmodernizowania całego ciągu ulic Ostródzkiej, Kościuszki, Niepodległości, Konstytucji 3 Maja i Sienkiewicza. I jest to ciągłe kuszenie Dyrekcji Okręgowej Dróg Publicznych na pomoc tej inwestycji. W przyszłym roku już za własne pieniądze DODP będzie realizować skrzyżowanie ulic Grunwaldzkiej i Kościuszki, gdzie powstanie kolejne rondo. Wtedy też zmodernizowane zostanie przejście dla pieszych na wysokości SP 3 w ten sposób, by można było przechodzić przez jezdnię na dwa razy.
Co do przejścia koło postoju TAXI – ono także wpisane jest w ów wieloletni plan przebudowy drogowego ciągu.
Poligrafia, czyli kiedy w końcu
będzie te 100 miejsc pracy
O obiecany zakład poligraficzny pytał radny Benedykt Dutka. Przypomnijmy: zakład ów miał kupić od miasta za złotówkę teren przy ul. Lubawskiej i dać pracę przynajmniej stu ludziom.
– Rzecz się toczy do przodu. Ta firma chce szybko ulokować się z produkcją w jednej z hal Zakładu Karnego – wyjaśniał burmistrz. – Równocześnie firma ta rozpocznie budowę nowego zakładu od podstaw przy ulicy Lubawskiej. Wszystko odbędzie się w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.
Tankowanie nad jeziorem, czyli dyskusji
o stacji paliw ciąg dalszy
Radny Dutka wrócił do tematu planowanej budowy stacji paliw przy iławskim rondzie „konstytucji”, niedaleko brzegu Jezioraka i ujścia rzeki Iławki: – Uważam, że powołanie się na „dwie niezależne opinie”, jak napisał pan w „Kurierze”, jest wobec autora planu zagospodarowania miasta i honorowego obywatela Iławy wysoce nieetyczne – zarzucił radny Dutka. – Pan Mieczysław Hoffmann jest twórcą wizerunku Iławy i pana wypowiedź uraziła nie tylko jego, ale wszystkich współtwórców planu zagospodarowania przestrzennego.
Radnemu chodziło tu o opinie, jakie wykonano odnośnie budowy stacji paliw przy rondzie – opinia Mieczysława Hoffmanna była negatywna, dwie pozostałe pozytywne (inż. Hoffmann obecny był na sesji – omawiał zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego innych punktów Iławy – więcej o tym za tydzień).
– Nie ja sam rozstrzygam przepisy planu przestrzennego, ale robię to także w oparciu o moje służby. Nadal wyrażam przeświadczenie, że w tym miejscu może stanąć z powodzeniem stacja paliw. Reszta to procedury i odwołania mieszkańców – odparł burmistrz Żyliński. – Bardzo proszę, żeby pan Dutka nie był tak arbitralny przy wydawaniu opinii, ponieważ jest dyrektorem Wydziału Budownictwa, Architektury i Inwestycji w urzędzie powiatowym, który to urząd wydał pozwolenie na budowę tej stacji.
– Ale ja nie mówię o decyzji, tylko o tym, co pan napisał – bronił się radny Dutka.
– Wszystkie opinie niezależnych urbanistów wydane zostały w momencie, gdy postępowanie w sprawie wydania pozwolenia na budowę stacji toczyło się w starostwie. Jeszcze raz proszę: nie nakręcajmy spirali emocji. Poczekajmy na rozstrzygnięcia wojewody, Samorządowego Kolegium Odwoławczego, czy w końcu NSA. Reszta to literatura piękna i podróże sentymentalne – uciął burmistrz.
– Mam pełną świadomość, jakie zapadały decyzje i jak się toczyła sprawa – mową ezopową kontynuował Dutka. – Mnie chodzi tylko o to, co pan napisał o opiniach „niezależnych urbanistów”. Późniejsza reakcja twórcy planu zagospodarowania przestrzennego potwierdza tylko to, co powiedziałem. Jak się pan czuje wobec tego, co pan Hoffmann powiedział?
– Inżynier Hoffmann jest związany z miastem i z tym konkretnym terenem emocjonalnie – ripostował burmistrz. – W związku z tym przydały się wykonane na życzenie pani starosty niezależne ekspertyzy, bez podkładu emocji.
OCMB, czyli burmistrzu ochroń nas
Na sesji stanęła sprawa przebudowy centrum budownictwa OCMB, które sprzedane ma zostać pod market. Poruszył ją radny Stanisław Żygadło z SLD, ufnie pytając burmistrza, czy trzeba ją likwidować, skoro tak dobrze przędzie.
– W imieniu prezesa OCMB wniosek o wydanie warunków przebudowy obiektów hurtowni pod sklep złożył architekt z Olsztyna. Spojrzeliśmy do planu zagospodarowania przestrzennego i nie widzieliśmy żadnych przeszkód. Wysłaliśmy zapytanie do zarządu dróg wojewódzkich, czy zmasowany ruch może się odbywać w tamtym miejscu. Zarząd wypowiedział się ortodoksyjnie: przebudować skrzyżowanie ulic Wyszyńskiego i Wojska Polskiego i zainstalować sygnalizacją świetlną. To czytelny sygnał, bo taka przebudowa to nawet kilkumilionowy wydatek na koszt inwestora, który będzie chciał przebudować obiekty OCMB – mówił burmistrz Żyliński. – Natomiast to, co dzieje się wewnątrz OCMB, jest poza moim zasięgiem. Nie mogę tego przecież znacjonalizować! Co ja mogę zrobić, że tamtych ludzi ktoś przerobił na szaro, że inwestowali nie w swój teren, który teraz ktoś sprzedaje? Spotkałem się z tymi handlowcami i powiedziałem: „Pomogę wam, jeśli nie zrobicie z tego polityki i historii medialnej”.
Burmistrz wyjawił, że ma pomysł na ulokowanie handlowców z OCMB na terenie Iławy. To teren po gospodarstwie pomocniczym Zakładu Karnego. Pozytywnie na ten temat wypowiedziało się nawet Ministerstwo Sprawiedliwości.
Pod koniec sesji o tę samą kwestię zapytała Halina Jarzyńska, jeden z handlowców OCMB, którzy już chcieliby obejrzeć obiekty przy więzieniu.
– Cierpliwie czekam na powrót naczelnika Zakładu Karnego. Mam już mapki sytuacyjne tamtego terenu. Tylko nie ulegajcie namiętności politycznej i medialnej. Nie ma nawet potrzeby poruszania takich spraw na sesji – odpowiedział apelem burmistrz Żyliński.
Sarnówek, czyli
za czyją kasę był ten rejs
– Czy impreza zorganizowana w Sarnówku w czasie trwania „Złotej Tarki” wliczona została w koszty organizacji festiwalu w całości? Jaki cel miała ta impreza w świetle deficytu budżetowego? – pytał radny Piotr Przybyszewski z SLD.
Burmistrz odpowiedział: – Od 9 już lat jeździmy do Sarnówka lub Szałkowa. Kiedyś wprowadzaliśmy odpłatność za nasz rejs. W tym roku udało się zdobyć sponsorów. „Żywiec” zafundował piwo, a „Morliny” wyżywienie. Po stronie miasta pozostał prom, ale to są groszowe sprawy. Ten rejs to już tradycja. Raz go nie zorganizowaliśmy, to była masa pytań, dlaczego. A skoro pan Przybyszewski tak się martwi o podatnika, to powinien pan w kategoriach czysto moralnych nie skorzystać z zaproszenia i nie popłynąć z nami do tego Sarnówka. A nie korzystać z jadła i picia, a potem stawiać interpelacje na sesji.
– Rzeczywiście, ze skruchą przyznaję, że na tej imprezie w Sarnówku mniej jadłem i mniej piłem niż pan burmistrz – odpalił radny Przybyszewski.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI