Młoda kobieta przyszła na pogotowie z martwym noworodkiem. Przyniosła go w... reklamówce. Prokuratura bada, czy dziecko zmarło naturalnie, czy też zostało przez nią zabite. Jedno jest pewne: to ta kobieta je urodziła. Poza szpitalem...
– W niedzielę przed południem do lubawskiego pogotowia zgłosiła się kobieta, która przyniosła w plastikowej reklamówce dziecko – mówi Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Lekarz stwierdził, że było ono martwe.
WSTRZĄS ALBO PREMEDYTACJA
– Kobieta pracownikom pogotowia nie umiała wytłumaczyć, co się stało – dodaje Nojman. – Jej wypowiedzi były niespójne. Mógł to być wstrząs poporodowy.
Policja zabezpieczyła wszystkie ślady. Trwają przesłuchania świadków i rodziny matki dziecka.
Sama matka, 21-letnia Teresa M., jest mieszkanką gminy Zalewo, a w Lubawie przebywała czasowo. Kobieta na razie nie była przesłuchiwana.
– Będzie przesłuchana dopiero wtedy, gdy prokurator wyrazi na to zgodę – mówi policja.
JEJ DZIECKO
Przeprowadzono sekcję zwłok martwego dziecka – dziewczynki. Tymczasem Teresa M. przebywa w iławskim szpitalu na oddziale ginekologicznym. Pilnuję jej policjantka.
– Badanie lekarskie wykazało, że martwa dziewczynka jest jej dzieckiem – dodaje Nojman. – Powołano specjalna grupę policjantów, którzy zajmują się tą sprawą.
– Na razie w tej sprawie są prowadzone czynności, które pozwolą wyjaśnić, jak doszło do zdarzenia – mówi Tomasz Rek, prokurator rejonowy w Iławie. – Za wcześnie jednak na udzielanie jakichkolwiek informacji. Na dziś nie postawiono kobiecie żadnych zarzutów.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że Teresa M. była w siódmym miesiącu ciąży. Nie wiadomo jednak, czy dziecko urodziła martwe, czy też zmarło później – to ma właśnie wyjaśnić sekcja zwłok.
Jak podawały inne media, lekarze stwierdzili – tuż po przyniesieniu martwego noworodka na pogotowie – obrażenia głowy u dziecka.
JEST POD OPIEKĄ
– Kobieta trafiła na oddział w stanie jak każda inna kobieta po porodzie – mówi lekarz Krzysztof Walentynowicz, ordynator oddziału ginekologicznego w iławskim szpitalu. – Nie było żadnego zagrożenia życia. Jest obecnie hospitalizowana, ale jej stan zdrowia fizycznego jest dobry i za dwa dni mogłaby wyjść do domu. Od chwili, gdy przybyła na mój oddział, została objęta także opieką psychiatryczną.
Jedno jest pewne: kobieta nie urodziła dziecka w szpitalu.
NIE CHCE POMOCY
O konsultację psychiatryczną poproszono lekarza Marka Szewczyka, ordynatora oddziału psychiatrycznego iławskiego szpitala.
– Nie udało mi się nawiązać kontaktu z tą pacjentką – mówi lek. Szewczyk. – Nie chciała w ogóle ze mną rozmawiać. Ciężko mi w takim wypadku określić jej obecny stan psychiczny.
Niewykluczone, że z ginekologii Teresa M. trafi właśnie na oddział psychiatryczny, na dalsze leczenie. O tym jednak zadecyduje prokurator i biegli psychiatrzy sądowi.
MONIKA SMOLIŃSKA
JOANNA MAJEWSKA