Stolica powiatu – w odróżnieniu od Lubawy i Susza – ciągle nie ma miejskiego monitoringu. Władze Iławy czekają na zewnętrzne środki, by podjąć się realizacji tej inwestycji. Tymczasem dzięki montażowi kamer w iławskim amfiteatrze w ostatnich latach odnotowano mniej dewastacji i zdarzeń zakłócających porządek.
Przypomnijmy. Na jednym z posiedzeń komisji problematyki społecznej Maciej Mroszczak, przedstawiciel firmy Sprint z Warszawy, przybliżył radnym temat zainstalowania monitoringu w naszym mieście. Firma przy współpracy z iławskimi strażnikami miejskimi przygotowała koncepcję, która zakłada, że docelowo w mieście zostanie zainstalowanych 21 kamer.
OGROMNE KOSZTY
– To bardzo kosztowne przedsięwzięcie, dlatego na początku mogłoby powstać kilka kamer i stopniowo, z roku na rok, miasto kupowałoby kolejne – proponował wtedy Mroszczak. – Sama kamera kosztuje od 6 do 14 tysięcy złotych. Wszystko zależy od jakości. Kamery szerokokątne, które nagrywają wyraźnie nawet osoby znajdujące się w odległości około 500 metrów, są droższe. Tak samo jest z kamerami, które nagrywają w ciemności.
Jak zapowiedział przedstawiciel firmy Sprint, zainstalowanie wszystkich 21 kamer najwyższej jakości kosztowałoby miasto około 1,3 miliona złotych. Wynika z tego, że jedna kamera z instalacją i osprzętem kosztowałaby średnio... ponad 60 tysięcy!
Po naszych wcześniejszych publikacjach na ten temat do redakcji zgłosił się przedstawiciel lokalnej firmy zajmującej się m.in. monitoringiem (w jego system kamer uzbrojony został iławski stadion). Przedstawił on zarówno nam, jak i w ratuszu, o wiele tańszą, za to bardziej rozbudowaną ofertę, niż ta, którą zaproponowała warszawska firma.
POMYSŁ IŁAWIANINA
– Nie ma lepszej instalacji, niż wykonanie monitoringu na światłowodach – opowiada przedstawiciel lokalnej firmy. – Taką opcję wykorzystało właśnie Giżycko.
Firma Sprint z olei mówiła o sieci opartej na radioliniach.
– Po artykule w Kurierze zgłosiłem się do ratusza i chciałem opowiedzieć o moim pomyśle, który jest o wiele tańszy, zarówno przy zakładaniu, jak i utrzymaniu monitoringu – dodaje lokalny przedsiębiorca. – Dowiedziałem się wtedy, że póki co miasto nie ma na to pieniędzy i próbuje pozyskać środki zewnętrzne.
Przedsiębiorca prosił w ratuszu, by w razie ogłoszenia przetargu nie ograniczać się tylko do jednej technologii wykonania monitoringu (czyli tej, którą przedstawił Sprint).
– Trzeba dać alternatywę – zaznaczył. – Jeśli przetarg zostanie ogłoszony na monitoring na radioliniach, to moja oferta zostanie odrzucona na starcie. Uważam też, że cena oferty przedstawionej iławskim radnym była zawyżona. Chciałbym, żeby przetarg nie był po prostu napisany pod jedną firmę.
Przedsiębiorca zaznaczył, że dwie pierwsze kamery w mieście jest w stanie zainstalować już za około 30 tysięcy złotych. To 1/4 ceny zaproponowanej przez Sprint.
OBROTOWE MNIEJ SKUTECZNE
– W projekcie przedstawionym na sesji nie podobała mi się też propozycja instalacji 21 kamer obrotowych – komentuje. – Proszę sobie wyobrazić, że jest 21 monitorów. Na każdym z nich obraz się kręci. Nie ma możliwości, by jedna czy dwie osoby były w stanie to kontrolować. Ponadto, gdy kamera skieruje się w jedną stronę, a zdarzenie będzie działo się dokładnie po drugiej, to nic nie zostanie nagrane.
W Giżycku wybrano inne rozwiązanie: na lampach ulicznych czy innych słupach zamontowano po cztery kamery statyczne, które rejestrują obraz z wszystkich kierunków. Dodatkowo w tym samych miejscach zamontowane są kamery obrotowe, które obracają się automatycznie lub mogą być sterowane zdalnie przez obsługę – w przypadku zauważenia jakiegoś zdarzenia kamerę można zatrzymać, a obraz przybliżyć.
Burmistrz Iławy Włodzimierz Ptasznik pytany o temat monitoringu przyznał nam, że miasto na ten rok nie zarezerwowało żadnych środków na instalację monitoringu. Dodał, że magistrat czeka, na pozyskanie zewnętrznych źródeł sfinansowania tej inwestycji.
BRAK KOMUNIKACJI
Zapytaliśmy w ratuszu, dlaczego nie kontynuowano dyskusji z przedsiębiorcą, który zgłosił się do redakcji i przedstawił tańszą opcję, niż Sprint.
– To bardzo ważna sprawa dla miasta, ale czekamy na możliwości pozyskania środków z zewnątrz. Dlatego nie podejmujemy póki co rozmów w tej sprawie z firmami zewnętrznymi – odpowiedział nam wiceburmistrz Ryszard Ławrynowicz.
Zapytaliśmy także, czy gdyby ratusz ogłaszał przetarg na wykonawcę monitoringu, to potencjalni wykonawcy musieliby dostosować swój projekt do koncepcji przygotowanej przez firmę Sprint.
– Z pewnością powstałaby nowa dokumentacja, dostosowana do nowych technologii, a przede wszystkim nowej organizacji i warunków panujących na terenie miasta – zapewnia Ławrynowicz.
UJAWNIONE ZDARZENIA
Sąsiedni Susz posiada monitoring już od kilku lat. Obraz z kamer kontrolowany jest przez miejscowych policjantów – ekrany są na komisariacie. System w przeliczeniu na jedną kamerę był znacznie tańszy, niż ten proponowany w Iławie. Dzięki zapisowi z kamer w lutym udało się wytypować sprawcę śmiertelnego wypadku drogowego, który uciekł z miejsca zdarzenia.
Miejski monitoring rozwijany jest także w Lubawie. Pod okiem dwóch kamer jest m.in. zrewitalizowany rynek.
Warto dodać, że niedawno wyrokami skazującymi zakończył się proces dwóch mężczyzn oskarżonych o zamordowanie trzeciego w parku miejskim w Giżycku. Dzięki zapisowi z kamery monitoringu nie uniknęli odpowiedzialności.
Kolejnym przykładem jest ten z grudnia, gdzie w Iławie zaginął 21-letni Kamil z Ciechanowa. Dzięki zapisowi z monitoringu na iławskim dworcu udało się ustalić, że chłopak wysiadł z pociągu relacji Gdynia-Ciechanów właśnie w Iławie. Niestety tu ślad się urwał, bo miasto nie jest monitorowane i nie wiadomo było, w którym kierunku chłopak poszedł.
MNIEJ DEWASTACJI
Gdy iławski amfiteatr nie był monitorowany, notorycznie dochodziło tam do różnego rodzaju dewastacji. Od kilku lat pięć kamer na bieżąco rejestruje, co się dzieje na terenie obiektu.
– Na terenie amfiteatru i jego otoczenia zainstalowanych jest pięć kamer – informuje Tomasz Woźniak, dyrektor Iławskiego Centrum Kultury. – Pierwsza obrotowa ma zaprogramowany ruch obejmujący całą scenę, widownię oraz koronę amfiteatru. Druga znajduje się na budynku galerii i monitoruje całą widownię wraz z koroną. Trzecia, od strony hali, znajduje się na słupie przy pojemniku na śmieci i obejmuje wszystkie wejścia do obiektu. Dwie znajdują się po obu stronach sceny.
Centrala monitoringu jest w sąsiedniej hali sportowo-widowiskowej w pomieszczeniu ochrony. Tam na rejestratorze z twardym dyskiem zapisywany jest cały materiał.
– Dodatkowo ochrona hali ma podgląd na monitorze z wszystkich kamer i w sytuacjach niepokojących wzywa określone służby na interwencję – dodaje Woźniak. – Od momentu instalacji monitoringu jest zdecydowanie mniej dewastacji czy zdarzeń, które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu przebywających tam ludzi.
Koszt instalacji monitoringu w amfiteatrze wyniósł około 24 tysięcy złotych. Jedyne koszty utrzymania to opłata za prąd.
NATALIA ŻURALSKA
Iława. Centrala monitoringu amfiteatru znajduje się w pomieszczeniu ochrony hali widowiskowej
Iława. Na scenie amfiteatru i w okolicy
umieszczonych jest pięć kamer
Susz. Miejski monitoring działa
z powodzeniem od kilku lat.
Obraz z kamer kontrolują miejscowi policjanci
Iława. Monitoring prócz amfiteatru ma dworzec kolejowy.
Obraz kontroluje ochrona dworca.
Dzięki nagraniom udało się ustalić, że zaginiony zimą
21-latek z Ciechanowa wysiadł z pociągu w Iławie
Monitoringu w Iławie na razie nie będzie
czytaj artykuł...