W majowy długi weekend nad jeziorem Młynek w gm. Zalewo złapano dwóch kłusowników węgorzy. Złodziejami ryb okazali się emerytowany urzędnik z zalewskiego magistratu i jego szwagier, który jest funkcjonariuszem Inspekcji Transportu Drogowego. O sprawie poinformował nas dzierżawca jeziora.
Do redakcji Kuriera przyszedł Radosław Rodzichowski, który prowadzi gospodarstwo rybackie i dzierżawi obwód rybacki jeziora Młynek. Poinformował nas, że nad ranem 3 maja udało mu się złapać kłusowników, którzy na Młynku odławiali węgorze. Poszkodowany wezwał policję.
Złodziejami ryb okazali się mieszkający w Janikach Wielkich emerytowany urzędnik z urzędu gminy w Zalewie 64-letni Tadeusz M. oraz jego szwagier z Zamościa, 55-letni Wiesław G., który według Rodzichowskiego jest pracownikiem Inspekcji Transportu Drogowego.
– Przez myśl by mi nie przeszło, że emerytowany urzędnik kłusuje – mówi oburzony pan Radosław. – Nie robił tego, bo był głodny. W czasie zatrzymania kłusownicy nie byli pijani, więc wiedzieli, co robią.
Jezioro jest położone w lesie. Wychodzą z niego dwa cieki wodne o długości 3 km każdy. Kłusownicy odławiali węgorze na tak zwaną „przestawę węgorzową”, zagradzając cieki schodzącym na tarło węgorzom.
– Od wielu lat ściągałem kłusownikom takie przestawy – mówi dzierżawca. – Te, które były założone w momencie zatrzymania, były identyczne z tymi, które zbierałem wcześniej. Musiano kłusować na moim jeziorze od wielu lat.
Co na to złapany emeryt z magistratu?
– Bardzo szanuję Kurier, ale nie mam w tej chwili nic do powiedzenia na ten temat – mówi Tadeusz M. – Dla mnie ta sprawa jest bardzo przykra. Czekam teraz na rozprawę w sądzie i do tego momentu nic nie chcę komentować.
– W sprawie kłusowników prowadzone jest postępowanie przygotowawcze – mówi Sławomir Nojman, rzecznik prasowy iławskiej policji. – Za kłusownictwo ustawa o rybactwie śródlądowym przewiduje karę nawet do 2 lat pozbawienia wolności i przepadek przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa.
W czasie zatrzymania kłusowników policja w miejscu zdarzenia zabezpieczyła sprzęt, który będzie dowodem w sprawie.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
Radosław Rodzichowski złapał kłusowników,
którzy kradli węgorze z dzierżawionego przez niego jeziora