Tydzień po nieprawomocnym skazaniu ginekologa Sławomira Ł. ruszył kolejny duży proces przeciwko personelowi oddziału ginekologiczno-położniczego iławskiego szpitala. Dwaj lekarze (w tym była ordynator oddziału) i położna są oskarżeni o nieumyślne narażenie na śmierć 30-letniej pacjentki i pozbawienie jej płodności.
Proces ruszył w poniedziałek. Na ławie oskarżonych zasiedli położna z Iławy Barbara P. oraz ginekolodzy Danuta B. z Iławy (była ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego) i Andrzej R. z Gdańska, pracujący w Iławie na kontrakcie.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła, dla zachowania obiektywizmu, prokuratura w Działdowie, która skierowała do sądu akt oskarżenia. Dotyczy on zdarzenia, do którego doszło 15 lipca 2011 roku na oddziale ginekologiczno-położniczym iławskiego szpitala.
POŁOŻNA
ZAMIAST LEKARZA
Tego dnia na oddział została przyjęta 30-letnia pacjentka w przeterminowanej ciąży z dużym płodem (według prokuratury ważył 4,2 kg, ale matka dziecka twierdzi, że było to 4,6 kg; chłopiec urodził się zdrowy).
W momencie rozpoczęcia porodu przy pacjentce nie było lekarza dyżurującego Andrzeja R. – w tym czasie miał wykonywać zaplanowane wcześniej cesarskie cięcie. W efekcie poród prowadziła siłami natury położna Barbara P., a gdy pojawiły się komplikacje, w trybie pilnym zadzwoniła po pomoc do lekarz Danuty B., która wtedy nie miała dyżuru w szpitalu.
BEZPRAWNA PRAKTYKA
Danuta B. zdecydowała się nie prowadzić dalej porodu siłami natury i do wydobycia płodu użyła kleszczy. Następnie zleciła położnej P. dokończenie porodu i zszycie krocza pacjentki, a sama opuściła oddział. Położna wykonała polecenie lekarki, jednak według prokuratury nie była do tego uprawniona i co więcej, w tamtym czasie – zdaniem oskarżenia – na oddziale ginekologiczno-położniczym takie praktyki były na porządku dziennym.
Barbara P. zszyła krocze 30-latki, ale wykonała to nieprawidłowo, przyszywając szyjkę macicy do ściany pochwy, powodując tym samym niedrożność szyjki i poważne komplikacje. W efekcie poszkodowana pacjentka straciła macicę. Szczegóły poniżej.
POZBAWIONA PŁODNOŚCI
Początkowo dyżurujący lekarz Andrzej R. nie wiedział o tym, jak przebiegał opisywany poród. Gdy się dowiedział (tego samego dnia, już po porodzie kleszczowym), w asyście lekarz Danuty B. wykonał zabieg oddzielenia szyjki macicy od pochwy. Miał to jednak zrobić nieprawidłowo.
Następnego dnia stan 30-latki jeszcze bardziej się pogorszył, dlatego lekarz R. zdecydował się wykonać w trybie pilnym kolejny zabieg, tym razem „ze wskazań życiowych”, co oznacza, że niewykonanie tego zabiegu zagrażało życiu kobiety. Z asystą Danuty B. usunął 30-latce macicę, pozbawiając ją tym samym płodności.
Po tym zabiegu lekarka wezwała do Iławy śmigłowiec, który zabrał pacjentkę do szpitala wojewódzkiego w Olsztynie. Tam 30-latka spędziła niespełna dwa tygodnie. Została wypisana do domu w stanie dobrym.
SĄD NIE UTAJNIŁ PROCESU
Barbara P., Danuta B. i Andrzej R. zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci pozbawienia płodności pacjentki oraz nieumyślne narażenie jej na śmierć.
Obrońcy oskarżonych jednomyślnie wnieśli o utajnienie procesu (na rozprawie pojawili się dziennikarze Kuriera oraz Radia Zet), ale sędzia Zbigniew Chmielewski nie wyraził na to zgody. Podjął taką decyzję między innymi ze względu na poszkodowaną, która chciała, aby media śledziły proces.
Na poniedziałkowej rozprawie ograniczono się jedynie do odczytania aktu oskarżenia. Na wniosek obrony oskarżeni zostaną przesłuchani w obecności biegłego sądowego, który wydawał swoją opinię w tej sprawie. Cała trójka zdecydowała się składać zeznania.
Do tematu wrócimy.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Ruszył kolejny duży proces przeciwko personelowi
iławskiego szpitala. Lekarze Danuta B. i Andrzej R.
oraz położna Barbara P. zostali oskarżeni o nieumyślne
pozbawienie pacjentki płodności i narażenie jej na śmierć.
Na zdjęciu obok oskarżonych – ich obrońcy
Skazany ginekolog
będzie apelować
Tydzień temu w iławskim sądzie zapadł wyrok w sprawie ginekologa Sławomira Ł. Został on uznany winnym nieumyślnego spowodowania śmierci 16-miesięcznej dziewczynki, ponieważ w momencie jej porodu nie zdecydował się na cesarskie cięcie, co spowodowało, że dziecko przyszło na świat w głębokiej zamartwicy i 16 miesięcy później zmarło w Olsztynie. Ł. usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat, dostał dwuletni zakaz wykonywania zawodu oraz musi zapłacić 5 tys. zł grzywny i 20 tys. zł zadośćuczynienia rodzicom zmarłego dziecka. Wyrok nie jest prawomocny, a obrońca lekarza już zapowiedział apelację.
Ginekolog skazany za śmierć dziecka
czytaj artykuł...