24-letnia Anna wracała w nocy – około godz. 3:00 – do domu. Skorzystała z dobrze znanego jej skrótu. Nie spodziewała się, że tym razem ktoś na nią tam czeka. Myliła się. Została brutalnie zgwałcona przez mężczyznę mieszkającego praktycznie po sąsiedzku.
Boisko szkolne kojarzy się z bezpiecznym, beztroskim dzieciństwem. Przywołuje wspomnienia pierwszych przyjaźni, pierwszych szkolnych miłości. Annie już zawsze będzie się kojarzyć z największą koszmarem, jaki ją spotkał – z gwałtem.
ZWYKŁY SKRÓT
Wtorek, trzecia w nocy. Na ulicach pusto. Gdzieniegdzie widać pojedyncze, mocno spóźnione osoby spieszące do domu. Wśród nich znajduje się 24-letnia Anna. Dochodzi do Gimnazjum nr 1 przy ul. Królowej Jadwigi. Podejmuje szybką decyzję – idąc na skróty przez boisko zaoszczędzi jakieś 200 metrów drogi. Tyle razy tamtędy wracała... Skręca na nieoświetlony teren gimnazjum.
W ciemnościach wyraźnie odbija się zarys jej bloku. Jeszcze tylko dwie minuty, minuta i będzie bezpieczna. Nie sądziła, że w ciemnościach kryje się również jej oprawca.
CZEKAŁ NA OFIARĘ
Nagle do idącej Anny podbiegł młody mężczyzna. Przewrócił ją i zaczął rozbierać. Anna krzyczała. Wtedy usłyszała: „Zamknij się, bo cię zabiję. I tak nikt cię nie usłyszy”. Oprawca zaczął dziewczynę bić. Dusił ją. A jednocześnie brutalnie zgwałcił.
Jednak ktoś w nocy usłyszał krzyk przerażonej Anny. Anonimowy mężczyzna zadzwonił na policję i poinformował, że w okolicach gimnazjum słychać wołającą o pomoc kobietę. Nie był jednak w stanie dokładnie określić, skąd nadchodzi wołanie.
ZDĄŻYŁ UCIEC
Patrol zaczął penetrować okolice gimnazjum. Policyjne latarki spłoszyły gwałciciela. Policjanci zauważyli oddalającego się mężczyznę. Rzucili się w pościg, jednak mężczyzna zniknął między blokami. Jeden z policjantów oddał ostrzegawczy strzał w powietrze.
W tym czasie Anna trafiła na pogotowie. Zabezpieczono wszystkie ślady gwałtu. Rano złożyła na policji doniesienie o popełnionym przestępstwie.
– Kobiecie pokazano zdjęcia potencjalnych podejrzanych – informuje Janusz Skuzjus, oficer prasowy iławskiej policji. – Wśród nich kobieta rozpoznała gwałciciela. Od tej chwili rozpoczęły się poszukiwania.
Po trzech dniach patrol zauważył na ulicy poszukiwanego gwałciciela. Okazał się nim dobrze znany policji 20-letni Marcin K. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony na komendę. Nie przyznał się do gwałtu. Jednak sąd podczas przesłuchania nie dał wiary jego pokrętnym wyjaśnieniom i zastosował trzymiesięczny areszt.
Marcin K. odpowie za gwałt, groźbę karalną i za wcześniej popełnione przestępstwa – między innymi włamanie do przedszkola nr 3 w Iławie. Jeśli trafi na srogiego sędziego, w więzieniu spędzi nawet kilkanaście lat.
KATARZYNA KOZIKOWSKA