W styczniu na łamach Kuriera publikowaliśmy list syna mieszkanki Kisielic, która pracowała jako kasjerka w tamtejszym urzędzie miejskim. Zdaniem mężczyzny i jego matki, kobietę zmuszono do odejścia. Sprawa znalazła finał w sądzie, który uznał argumenty skarżącej za bezzasadne.
W marcu br. w związku z coraz mniejszym zainteresowaniem mieszkańców wpłatami gotówkowymi zamknięto kasę w Urzędzie Miejskim w Kisielicach. Główna forma płatności to teraz karta.
Burmistrz Rafał Ryszczuk informował, że wieloletniej kasjerce zaproponowano zatrudnienie w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych, by nie została bez pracy. Kobiecie brakuje około 4 lat stażu do emerytury.
Do tematu wracamy po wpisie, który pojawił się na naszym forum internetowym.
– Tyle było zamieszania ze zwolnieniem przez burmistrza Ryszczuka pani tuż przed emeryturą i jakoś to ucichło – napisał czytelnik. – Sprawa poszła do sądu i co?! Czyżby Kurier pisał tylko o tym, co stawia w dobrym świetle Ryszczuka? Obiektywizmu trochę!
Zapytaliśmy więc burmistrza, czy to prawda, że sprawa znalazła finał w sądzie, na co dokładnie poskarżyła się kobieta i jaki zapadł wyrok.
– Sąd Rejonowy w Ostródzie rozpatrzył odwołanie pani Wiesławy dotyczące rzekomego niezgodnego z prawem zwolnienia z pracy oraz mobbingu ze strony pracodawcy i oddalił powództwo, uznając je za niezasadne – mówi nam Ryszczuk.
Urząd nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia wyroku, jednak jak informuje nas burmistrz, sąd nie miał wątpliwości co do prawidłowości postępowania pracodawcy i braku jakichkolwiek przejawów mobbingu, a zaproponowanie kobiecie pracy na tym samym stanowisku w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych ocenił jako oznakę dobrej woli.
Pani Wiesława nie przyjęła jednak oferty. Nie spotkała się nawet z prezesem PUK, by poznać jej szczegóły.
Burmistrz Kisielic jest zdziwiony zachowaniem byłej kasjerki, ale ponownie wyciąga do niej pomocną dłoń.
– Samotna wdowa jest teraz bez pracy przez to, że została wciągnięta w brudną, polityczną grę kisielickich politykierów – komentuje Ryszczuk. – Jakim trzeba być człowiekiem, żeby mieszać biedną kobietę w takie rozgrywki? Ze swojej strony chciałbym za pośrednictwem Kuriera zaprosić panią Wiesławę na spotkanie. Obiecuję zrobić wszystko, żeby podać rękę tej pani w tak trudnej sytuacji, ponieważ doceniam jej wieloletnią pracę dla samorządu gminy Kisielice.
KATARZYNA POKOJSKA
Kisielice. Od marca 2018 roku
zlikwidowano kasę w urzędzie miejskim.
Kasjerka poczuła się zmuszona do odejścia.
Nie przyjęła zaproponowanego w zamian stanowiska
i zgłosiła sprawę do sądu pracy.
Burmistrz Kisielic
RAFAŁ RYSZCZUK
jest zdziwiony
zachowaniem byłej kasjerki,
ale ponownie wyciąga
do niej pomocną dłoń,
zapraszając na spotkanie.