Replika Antoniego Kwaśniewskiego do odpowiedzi Dawida Kopaczewskiego, Burmistrza Miasta Iławy, w sprawie zablokowania nekrologów Urzędu Stanu Cywilnego w Iławie.
Szanowny Panie burmistrzu Iławy! Z przykrością zapoznałem się z Pana stanowiskiem zawartym w liście, który był odpowiedzią na mój apel w sprawie odblokowania publikacji informacji o zmarłych w lokalnej gazecie „Kurier Iławski”. Odpowiadam Panu publicznie, tak aby jak najszersza grupa mieszkańców mogła zapoznać się ze sprawą.
Mimo apeli nawet radnych Rady Miasta Iławy i przede wszystkim społeczeństwa, Pan nadal podtrzymuje swoje stanowisko i w dalszym ciągu nie widzi podstawy do publikacji tego rodzaju informacji. Jest to dla mnie całkowicie niezrozumiałe.
Napisał Pan w liście, że przekazywanie nazwisk zmarłych stanowi „obciążenie i dyskomfort dla pracowników Urzędu Stanu Cywilnego”. W swoim życiu zawodowym pełniłem różne stanowiska. W samorządzie jak też sprawowałem funkcje kierownicze w różnych przedsiębiorstwach. Z doświadczenia tego wiem, że dobry urząd powinien kierować się interesem mieszkańców. Jeśli mieszkańcy potrzebują załatwić jakąś sprawę, a urzędnicy nie mogą z różnych powodów rozwiązać tych problemów, to zadaniem władz jest wesprzeć urzędników w tym, by mieszkańcy mogli zaspokoić swoje oczekiwania. Jest to sprawa organizacji pracy i podejmowania decyzji. Czasami te decyzje nie są łatwe, ale należy się kierować interesem mieszkańców.
Z mojego doświadczenia wynika też nauka, którą się chętnie z Panem podzielę. Co nie jest zabronione przez prawo, to jest dozwolone. Jeśli nie ma przepisów zakazujących przekazywania informacji o zmarłych, a rodziny wyrażają zgodę – to jest nawet więcej niż zgodne z prawem.
Niedawno zmarł śp. Ryszard Kędzior, którego miałem okazję poznać z racji pełnionej przeze mnie funkcji prezesa Stowarzyszenia Dzieci Wojny. O tym, że zmarł nasi członkowie, spośród których wielu znało go osobiście z racji pracy zawodowej, nie dowiedziało się na czas, by uczestniczyć w pogrzebie. Gdyby informacja ukazała się w gazecie tak, jak do tej pory, moglibyśmy uczestniczyć w ostatniej drodze zasłużonego dla naszego miasta Ryszarda Kędziora. Przykre...
Wielu z naszych członków to osoby, które nie wychodzą z domu lub wychodzą niezwykle rzadko. Nie dysponujemy internetem, więc gazeta jest dla nas źródłem informacji o działaniach władz, ale i o śmierci znajomych, współpracowników lub sąsiadów. Są to ważne informacje dla naszego środowiska. Tych informacji Pan nas pozbawił swa decyzją. Trzeba więc zapytać, czy urząd jest dla urzędników i władz, czy dla mieszkańców?
Pan uznał, że urzędnicy, czy też władze miasta, które Pan reprezentuje wiedzą lepiej czego potrzebujemy. No więc informuję Pana, że Pan się myli, być może wprowadzony w błąd przez urzędników albo współpracowników.
Zwracam się do Pana kolejny raz i publicznie apeluję o przywrócenie informacji o zgonach w takiej samej formie, jak było to do tej pory.
Wierzę, że z szacunku do środowiska osób starszych podejmie Pan dobrą decyzję przedkładając interes mieszkańców nad interes urzędników. Tym bardziej, że gazeta od zawsze zamieszczała klepsydry USC na zasadach bezpłatności.
Pragnę również zwrócić uwagę na brak informacji w prasie o ważnych dla miasta i mieszkańców sprawach, w tym o zmianach w autobusowej komunikacji miejskiej itp. Wydaje się, że nie zauważa Pan naszej grupy społecznej. Brak takiej informacji w prasie wyklucza nas z życia społecznego miasta.
Niedawno spotkałem się z opinią, że jest nas, seniorów, za dużo. Czy Pan również jest tego zdania? Czy jesteśmy obciążeniem dla społeczeństwa i urzędu? Jesteśmy równoprawnymi mieszkańcami, wielu z nas ciężką praca budowało Polskę po wojnie, podnosiło z ruin zniszczoną ojczyznę. Przez kolejne lata pracowaliśmy na dzisiejszy pokój, z którego młodzi mogą korzystać. My nie mieliśmy tej możliwości, nasza młodość upłynęła w ciężkich czasach, głodzie i biedzie powojennej.
Proszę pamiętać, że to nasze pokolenie uchroniło świat przez kolejne dekady przed wojną. Znaliśmy ją i nie chcieliśmy wojny dla naszych dzieci i wnuków.
Dziś traktuje się nas często jak niepotrzebny kłopot. Jest to dla naszego pokolenia przykre i bolesne tym bardziej, że doświadczamy tego od urzędników w mieście rządzonym przez władze, które miały walczyć z wykluczeniem.
Z poważaniem:
ANTONI KWAŚNIEWSKI
prezes Stowarzyszenia
Dzieci Wojny w Iławie