Małżeństwo z Iławy, 52-letnia Janina i 56-letni Konrad M. od kilku lat spędzało wolne chwile w domku w Szałkowie. Tragicznego wieczora rozpalili w kominku i poszli spać. Później straż pożarna w zgliszczach znalazła dwa nadpalone ciała.
– Przyszedł do mnie i powiedział: „wstawiłem wreszcie ostatnie drzwi, zdążyłem przed zimą” – mówi nam pan Jurek, właściciel działki, na której Janina i Konrad M. z Iławy mieli swoją altanę, ale także ich dobry znajomy. – Później zobaczyłem, że domek stoi w płomieniach. Od razu zadzwoniłem po straż. Jednocześnie krzyczałem do nich...
Nikt jednak nie reagował na wołanie pana Jurka.
– Czułem, że nie żyją – opowiada mężczyzna. – Ogień w kilka minut zajął cały domek. A jeszcze przed godziną 22 sąsiedzi wracali z ryb i nikt nie widział, by się coś działo. A chwilę potem ściana ognia.
Na miejsce przyjechały trzy zastępy straży pożarnej z Iławy oraz dwa wozy ochotników z Szałkowa.
– Przypuszczamy, że pękła szybka kominka. Ogień rozprzestrzenił się w bardzo krótkim czasie – mówi kapitan Robert Sawicki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Iławie.
Ogień zajął też altanę obok.
– Po raz kolejny apelujemy o szczególną ostrożność podczas ogrzewania mieszkań – mówi Sawicki. – Należy sprawdzić stan techniczny kominów, instalacji wyciągowych oraz nie składować materiałów palnych w pobliżu źródeł ciepła.
Prokurator zabezpieczył ciała do sekcji zwłok. Jej wyniki będą znane za kilka tygodni.
JOANNA MAJEWSKA
Szałkowo. Pierwszy po lewej pan Jerzy, właściciel tego terenu
i przyjaciel tragicznie zmarłych. – Konrad dokładnie dwa lata temu miał tu zawał. Tydzień był nieprzytomny, ale na szczęście wyszedł cało. Każdą wolną chwilę spędzał tu z żoną.
Kochali to miejsce… – wspomina
Przyczyną pożaru było prawdopodobnie pęknięcie
szybki w kominku. – Tego wieczora był także silny wiatr
– dodaje Robert Sawicki z iławskiej straży