Sprawozdanie burmistrza z rocznej pracy
i totalna krytyka od rajców miejskich
Wymienienie swoich zasług oraz zarzutów pod adresem poprzedników – to sposób burmistrza Iławy Jarosława Maśkiewicza na sprawozdanie ze swojej rocznej pracy odczytane przed Radą Miejską. Iława poprzednich lat, według Maśkiewicza, to miasto źle zarządzane, w którym nie pisano planów rozwoju.
Na początku Maśkiewicz przypomniał wszystkie swoje przedwyborcze obietnice: opracowanie strategii rozwoju miasta, sprowadzenie nowych inwestorów, obniżenie bezrobocia, wprowadzenie systemu ulg podatkowych, obniżenie cen nowych mieszkań, spowodowanie spadku cen czynszu i usług komunalnych, znalezienie dodatkowych środków na organizacje zajęć pozaszkolnych i przyspieszenie budowy obwodnicy wschodniej oraz wybudowanie boiska przy każdej szkole oraz osiedlu.
ZARZUTY WOBEC POPRZEDNIKÓW
Nie obyło się bez zarzutów wobec poprzedzającego rządy Maśkiewicza zarządu miasta poprzedniej kadencji. Członków tamtego gremium Maśkiewicz wymienił z imienia i nazwiska: Adam Żyliński, Stanisław Kieruzel, Marek Polański, Stefania Paśko, Zygmunt Marciniak, Ryszard Kabat i Andrzej Pankowski. Jak mówił obecny burmistrz, projekt budżetu miasta opracowany przez zarząd poprzedniej kadencji zakładał 44,5-procentowe zadłużenie, gdy dziś wynosi ono poniżej 40. Maśkiewicz zarzucił też, że poprzedni zarząd miasta prowadził rozrzutną gospodarkę publicznymi pieniędzmi.
Burmistrz zarzucił też ekipie Żylińskiego nadanie aktów mianowania wszystkim urzędnikom w ratuszu, nawet tym z rocznym stażem pracy. Dzięki mianowaniu urzędnicy mają lepsze warunki zatrudnienia.
– Akt ten nadaje się wybitnym specjalistom, z odpowiednim stażem i zawodowymi osiągnięciami. Stawiam pytanie: czemu i komu mają służyć takie decyzję? Na pewno nie iławianom! – stanowczo stwierdził Maśkiewicz.
Jako swoją zasługę burmistrz podał przerwanie realizacji zapisów listu intencyjnego, podpisanego przez poprzedniego burmistrza z niemiecką firmą Oetken, która – zdaniem Maśkiewicza – nie miała miastu nic do zaoferowania.
NAJWIĘKSZE OSIĄGNIĘCIA
Dalej burmistrz omówił swoje najważniejsze osiągnięcia. Jako pierwsze wymienił opracowanie programu pomocy dla przedsiębiorstw tworzących nowe miejsca pracy, który zakłada udzielanie ulg w podatku od nieruchomości.
Kolejne osiągnięcia, wymienione przez Maśkiewicza: * zdobycie akceptacji wojewody na przekształcenie prawie 40 hektarów ziemi rolnej na działki budowlane w obrębie osiedli Ostródzkiego i Lubawskiego; * opracowanie w skali szczegółowej zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego dla sześciu obszarów w mieście; * opracowanie programu zaopatrzenia miasta w energię elektryczną; * opracowanie programu ochrony środowiska do 2008 roku; * opracowanie strategii rozwoju miasta do 2015 roku, która niebawem ma zostać uchwalona przez radę; * podjęcie prac nad programem polityki mieszkaniowej miasta.
– Osobiście nadzoruję prace nad zespołami pracującymi nad wyżej wymienionymi programami – mówił burmistrz Maśkiewicz. – Przyjęcie ich przez radę stwarza możliwości wstąpienia naszego miasta na ścieżkę wzrostu społeczno-gospodarczego. Na przestrzeni minionych 12 lat trudno znaleźć rok tak owocny w tworzeniu długofalowych programów i planów. Dokumenty te stanowią fundament dla szybkiego wzrostu ekonomicznego Iławy. Stwarzają również klarowne warunki inwestowania.
REALIZACJA OBIETNIC WYBORCZYCH
Następnie Jarosław Maśkiewicz podsumował realizację swojego programu wyborczego. O strategii rozwoju miasta już mówił, teraz dodał jeszcze, że dokument był szeroko konsultowany z naukowcami, a także z mieszkańcami Iławy.
– Zapewniam, że dokument ten uzyskał szeroką aprobatę społeczną i mam nadzieję, że zyska akceptację rady – zwrócił się do radnych burmistrz, ponieważ to oni ostatecznie uchwalać będą strategię.
W kwestii ściągania inwestorów Maśkiewicz pochwalił się konkretną ofertą, która została złożona na zakup gruntu przy ulicy Biskupskiej, nad Małym Jeziorakiem (miejsce po kultowym barze „Rybitwa”). Ofertę kupna gruntu złożył inwestor miejscowy. Jak powiedział burmistrz, do końca tego roku ofertę złoży też „inwestor strategiczny”.
Odnośnie bezrobocia: od końca września zeszłego roku do końca września bieżącego bezrobocie w Iławie – zdaniem burmistrza – spadło z 3362 do 3002 osób.
– Ten 12-procentowy spadek z ogółu bezrobotnych stanowi dobry prognostyk na lata następne – podsumował Maśkiewicz. – Jestem przekonany, że spadek bezrobocia się utrzyma. Za rok w tym zakresie na pewno będzie lepiej.
Maśkiewicz zaznaczył, że Iława jako jedna z pierwszych miast opracowała programy pomocy przedsiębiorcom oraz zakładom opieki zdrowotnej.
Burmistrz mówił też o spadku cen nowych mieszkań budowanych przez miejską spółkę ITBS. Porównał przy tym cenę metra kwadratowego z bloku ITBS przy ul. Ostródzkiej, oddanego w marcu tego roku (1425 zł) do ceny w bloku właśnie powstającym przy ul. Jagiellończyka (1200 zł): – To spadek cen o około 19 procent – podsumował Maśkiewicz. – Zapewniam, że to początek obniżenia w sensie globalnym cen mieszkań.
Na temat spadku cen usług komunalnych burmistrz wspomniał o inicjatywie obniżenia cen wody i odprowadzania ścieków o 10 gr na metrze sześciennym. Nie zgodził się na to jednak poprzedni zarząd wodociągów (odwołany niedawno przez Maśkiewicza) i większość radnych.
Co do budowy boisk – opracowano dokumentację budowy takowego przy Szkole Podstawowej nr 2. Zadanie to ma być rozpoczęte wiosną przyszłego roku. Dalej podobne obiekty będą powstawać przy innych miejskich szkołach. Natomiast boiska osiedlowe mają być budowane tam, gdzie młodzież nie ma dostępu do boisk szkolnych i pozwala na to przygotowanie terenu.
– Program wyborczy w dużej części został wykonany. Jednak to nie koniec moich działań. To dopiero początek – zastrzegł Maśkiewicz. – W roku przyszłym jeszcze bardziej odczujemy efekty naszej pracy.
OSZCZĘDNOŚCI W BUDŻECIE
– Analiza budżetu miasta po 10 miesiącach wykazała, że po stronie wydatków zaoszczędzono 4 miliony 80 tysięcy złotych – podkreślił burmistrz. – W tym okresie nie wykorzystano żadnych środków z puli kredytowej zakładanego deficytu. Podjąłem decyzję o przesunięciu pół miliona złotych na remont iławskich szkół oraz po 10 tysięcy złotych dla każdej ze szkół na środki dydaktyczne.
Pod koniec swojej wypowiedzi Maśkiewicz zaprotestował wobec pogłosek o nieefektywności swoich działań, które rozpuszcza jego zdaniem klub „Zgoda i Rozwój”.
– Chciałbym, by osobiste niepowodzenia i frustracje zachować dla siebie i nie łączyć ich z moją osobą – poprosił Maśkiewicz. – Często moje trafne i merytorycznie uzasadnione inicjatywy nie znajdują akceptacji u części rady w myśl zasady: „Nie, bo nie!”. Zapewniam, że moje działania dla dobra Iławy będą rodziły się poza wszelkimi podziałami politycznymi i konfliktami.
ZŁA PRASA, DOBRA PASSA
Maśkiewicz stwierdził też, że nie ma w mieście dobrej prasy, ale ma za to dobrą passę: – Niektóre kręgi nie mogą pogodzić się z moją wygraną i usiłują wykorzystać do tego prasę, gdzie co i rusz pojawiają się czarne scenariusze upadku Iławy. Dystansuję się od oczerniania mnie i mojej pracy w mediach. Bezpodstawna i jednostronna krytyka uwłacza mojej godności, a przede wszystkim moim wyborcom – twierdzi Maśkiewicz. – To krytyka na najniższym poziomie. Wiem, że muszę uzbroić się w cierpliwość. Staram się zrealizować moje wyborcze obietnice i trzeba dużo złej woli, by tego nie dostrzec.
BURMISTRZ ZBIERA BATY
Sprawozdanie burmistrza wzbudziło wśród radnych ogromne wzburzenie. Na kontrujący komentarz do wystąpienia Jarosława Maśkiewicza zdecydowało się bowiem aż 11 rajców. Wśród ostrych połajanek pod adresem burmistrza padły słowa „oszukuje”, „manipuluje” i „mija się z prawdą”.
Po przerwie, którą ogłoszono po odczycie burmistrza Maśkiewicza, przy balkonie zapełnionym publicznością, wydarzyło się coś, czego w tym budynku ratusza jeszcze nie widziano. Rada zachowała się jak zawodowy pluton egzekucyjny: po kolei każdy z 11 radnych wypalał do burmistrza z coraz to nowymi zarzutami pod jego adresem. Niektóre z wypowiedzi nagradzane były przez publiczność rzęsistymi brawami.
Choć w swoim sprawozdaniu burmistrz wrogo odniósł się wyłącznie do klubu „Zgoda i Rozwój”, to z kolei ze strony rady negatywne opinie na temat burmistrza wyrazili też przedstawiciele prawicowego „Porozumienia Lokalnego”, lewicowej Unii Pracy oraz samego SLD, partii Maśkiewicza.
ZEROWE PRZYSPIESZENIE,
FAŁSZYWE OSZCZĘDNOŚCI
Jako pierwszy głos zabrał radny Marek Polański ze „Zgody i Rozwoju”: – Dziękuję, że wymienił pan pełen skład zarządu, bo to właśnie ten zarząd zostawił panu przygotowane miasto, gotowe do inwestowania, przygotowane pod względem infrastruktury technicznej, wodociągów, kanalizacji, dobrego systemu drogowego, również medialnie i propagandowo przygotowane na ściąganie inwestorów – mówił Polański. – To od tego zarządu otrzymał pan na tacy 6 milionów euro z Unii Europejskiej, które wykorzysta pan na budowę obwodnicy wschodniej. Inwestycja ta niestety nie została przez pana przyspieszona. Ponadto zostało opóźnione wykonanie uzbrojenia działek przy ul. Lubawskiej. Prace te miały być w tym roku zakończone!
Polański odniósł się też do przyjętych planów i programów: – To właśnie ci mianowani pracownicy ratusza, których przed chwilą pan obraził, te programy przygotowywali! To myśmy już te programy przygotowywali. Powinien pan się cieszyć z takiego składu urzędu – kontynuował Polański. – Nie chcę obrażać pana, ale albo pan burmistrz oszukuje i manipuluje społeczeństwem i radą, albo wykazuje rażącą niekompetencję. Pan mówi o oszczędnościach 4,5 miliona złotych, a to oszczędności nie są.
Na potwierdzenie swoich słów Polański dał przykład: – Jeżeli chcę remontować mieszkanie i wziąć na to kredyt 10 tysięcy, ale żona przekonuje mnie, żebym to zrobił w przyszłym roku i ja tego kredytu nie biorę, to nie powiem sąsiadom, że zaoszczędziłem 10 tysięcy, bo ja te pieniądze będę musiał wydać w przyszłym roku! A to nie jest oszczędność. Wykazał pan wielki populizm. Brakuje w Iławie jeszcze tylko lądowiska dla odrzutowców!
Polańskiemu w tym momencie przerwały rzęsiste brawa publiczności: – Podeprę się budżetem na 2003 rok – ciągnął dalej Polański i wymienił całą litanię zadań, na które w tegorocznym budżecie zarezerwowane zostały miejskie pieniądze, a które nie zostały wykonane: – Obwodnica wschodnia: zapisane 500 tysięcy złotych, wykonano 39 tysięcy. Obwodnica wschodnia, drugi etap: 100 tysięcy, wykonano zero. Uzbrojenie terenów pod działalność gospodarczą przy ul. Lubawskiej: 2,52 miliona złotych, wykonano 12,4 tysiąca. Budowa cmentarza: 100 tysięcy, wykonano 20. Budowa ulicy Zielonej wraz z kanalizacją: 60 tysięcy, wykonano zero. Kanalizacja deszczowa ul. Kwiatowej i Ogrodowej: 40 tysięcy, wykonano zero. Budowa schroniska dla psów: 15 tysięcy, wykonanie zero. Modernizacja boiska SP2: 15 tysięcy, wykonanie zero! To są niewykonane inwestycje zapisane w budżecie. A co do oszczędności w oświacie, to tak było co roku. Pan burmistrz był radnym poprzedniej kadencji i albo nie uważał, albo o tym nie wie.
Radny poruszył też sprawę zadłużenia miasta: – Mieliśmy zadłużenie 38 procent, tymczasem w Lubawie miał pan na koniec poprzedniej kadencji 40 – mówił Polański. – Nasz zarząd przygotował budżet, który zakładał zadłużenie 39 procent z kawałkiem, a nie 45! Dopiero po właśnie pańskich poprawkach prognozowane zadłużenie wzrosło do 40,95 procenta. Proszę więc nie oszukiwać społeczeństwa!
INTERES Z WYSPĄ
Wątek wyspy Wielka Żuława poruszył radny Maciej Rygielski z „Porozumienia Lokalnego”: – Ja nie odniosę się do ogólnej strategii, którą ma pan w głowie, ale do konkretu. Chodzi o chęć sprzedaży wyspy Wielka Żuława pod pole z dołkami do golfa, i to za jaką cenę! Zgodnie z wyceną wykonaną przez zaprzyjaźnionego z panami burmistrzami rzeczoznawcę, inżyniera Waldemara Sienkiewicza, jeden metr kwadratowy wyspy sprzedać mieliśmy po 9 złotych, a jak sugerowano, wyspę oddano by w dzierżawę wieczystą za 20 procent wartości – mówił Rygielski. – Jak rzeczoznawca wycenił grunty na wyspie kilka razy niżej, niż oficjalna oferta miasta? Niepokoi to tym bardziej, że pan i pana urzędnicy mijali się z prawdą i na zapytanie o wycenę wyspy odpowiadali, zaprzeczając sobie wzajemnie.
Radny przypomniał kilka wersji, jakie podawały mu władze miasta na temat wyceny wyspy: najpierw sekretarz miasta mówił, że takiej wyceny nie sporządzono, 3 dni później burmistrz mówił, że taka wycena jest, następnie wiceburmistrz temu zaprzeczał, po czym jednak to przyznał, że wycena jest, w końcu burmistrz powiedział, że wycena była, ale telefoniczna i jest to tylko materiał pomocniczy.
– To spektakl nieprawdy czy niekompetencji? Panie burmistrzu! Ta wycena była na papierze! – krzyczał poważnie już zdenerwowany Rygielski. – I wiemy, kto tę wycenę trzymał w ręku!
ODPŁACAŁ NIE SWOJĄ KASĄ ZA WYBORY
– Jako członek SLD, koła nr 1 w Iławie, członek pańskiej partii, w której zapisana jest karta zasad etycznych, chciałbym się odnieść do pańskich słów odnośnie oszczędności publicznych pieniędzy, które są dla pana priorytetem – zaczął radny Marcin Woźniak z SLD. – Czemu miało służyć powierzenie organizacji unijnego prareferendum osobie, która była szefem pańskiej kampanii wyborczej, Bogusławowi Żmijewskiemu, który jest dyrektorem radiowej agencji promocji Radia Olsztyn, radia publicznego? Czemu miało służyć powierzenie pracy przy prareferendum osobie, która również pracowała dla pana podczas wyborów, panu Wojciechowi Szalkiewiczowi, obecnemu zastępcy dyrektora gabinetu marszałka województwa?
Następnie z ust Woźniaka padły konkretne sumy. Żmijewski dostał za pracę przy prareferendum 9,5 tysiąca złotych, jego żona 5 tysięcy za nadzór nad galą europejską, a Szalkiewicz 3 tysiące za promocję medialną.
– Od czego więc mamy nasze służby, Iławskie Centrum Kultury czy Wydział Integracji Europejskiej? – pytał Woźniak. – Dlaczego reklamę skierowano nie do lokalnego Radia Iława, ale do Radia Wama, gdzie Bogusław Żmijewski był wiceredaktorem naczelnym? Panie burmistrzu, pan nie mówi całej prawdy, oszukując iławian.
OBRAZIŁ BYŁEGO RADCĘ
Z kolei radny Marek Lewandowski („PL”) wstawił się za byłym radcą prawnym urzędu Edwardem Sochackim, co do którego burmistrz miał także zastrzeżenie, że dostał urzędnicze mianowanie. Według radnego były radca (dziś na emeryturze) na takie traktowanie nie zasługuje.
– Po drugie, jaką oszczędnością było wydawanie takich a nie innych decyzji w sprawie zajazdu „Wielka Żuława”? Za chwilę będzie o tym rozstrzygać Regionalna Izba Obrachunkowa – przypomniał radny.
PRZYPISAŁ SOBIE TOMOGRAF,
MIESZA W OPIECE ZDROWOTNEJ
Obiekcje wobec burmistrza miał także Stanisław Borkowski, który radnym został z komitetu „Iławianie Razem”, ale na ostatniej sesji zmienił miejsce, siadając między radnymi „ZiR” oraz „PL”. Borkowski zarzucił burmistrzowi, że do ostatniej chwili przeciąga wydawanie decyzji w sprawach lokalowych dla przychodni „Zdrowie” i „Rodzina”.
Radny odniósł się też do sprawy tomografu w iławskim szpitalu, a ściśle do tego, że zasługę za jego załatwienie przypisuje sobie sam Maśkiewicz: – Osobiście byłem zaangażowany w tę sprawę. Już sześć lat temu rozmawialiśmy w Holandii na ten temat, będąc tam jeszcze z dyrektorem Siłką, bo miała w tamtejszym szpitalu nastąpić wymiana tomografu. Wymiana doszła do skutku w tym roku i poinformowano o tym dyrekcję naszego szpitala – wspominał radny Borkowski. – Proszę państwa, ja byłem w Holandii 3 tygodnie po wizycie tam pana burmistrza i wiem, jak jego rozmowy się toczyły. Był chłód, lód, nie mogliśmy uzyskać jakiejkolwiek informacji. Nie wiem, czym to było spowodowane. Udało się to załatwić, ale myślę, że nie jest to zasługą tego burmistrza.
STRATEGIA SOBIE, WŁADZA SOBIE
Radny Zbigniew Rychlik („ZiR”) zwrócił uwagę na sprawę budowy miejskiej pływalni. Otóż jak informował na komisjach rady wiceburmistrz Benedykt Dutka (a za nim społeczeństwo informował „Kurier”), basen ma powstać w 2005 roku. Takie są plany władz miasta. Tymczasem we właśnie tworzonej strategii rozwoju miasta, którą chwalił się w swoim wystąpieniu burmistrz, ta inwestycja jest zaplanowana na rok... 2012!
– Żeby ta strategia nie okazała się dobrą, nikomu niepotrzebną robotą! – przestrzegał Rychlik. – Chciałbym, żebyśmy byli do końca wiarygodni. A tak będzie piękny dokument, a życie inaczej się potoczy.
Radny stwierdził też, że w Iławie przydałby się kodeks radnego i burmistrza. Teraz bowiem dochodzi do konfrontacji między radnymi a burmistrzami i to, zdaniem Rychlika, nie jest dobre.
– Pan przyjął zasadę, że jak Kali ukraść krowę, to jest sprawiedliwie, ale jak Kalemu ukraść krowę, to niesprawiedliwie – zwrócił się do burmistrza radny Rychlik. – Zgoda wymaga wzajemnego zrozumienia, a nie tylko z jednej strony. Bo oczekiwanie, byśmy na sesji podnosili rękę tylko za pana propozycją, to nie jest do końca obraz tej zgody.
W ZIEMI GRZEBIE TEŻ NIE NAJLEPIEJ
Sposób gospodarowania przez burmistrza nieruchomościami skrytykował radny Ryszard Kabat („ZiR”): – Nie jest tak, że rada burmistrza blokowała. Nie wyrażała zgody na sprzedaż nieruchomości, jeżeli było to niecelowe, nie służyło interesom miasta albo było wręcz niezgodne z prawem – przypomniał radny. – Przykład: działka za zajazdem.
Radny wspomniał, że ów teren położony nad Iławką, który w przyszłości zyska na wartości (obwodnica), burmistrz próbował sprzedać osobie prywatnej na różne sposoby, nawet świadomie wprowadzając radnych w błąd.
– Poza tym myślę, że rada powinna się szczycić tym, że nie zatwierdziła zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego w wersji przedstawionej przez pana burmistrza – mówił Kabat. Ujmując rzecz w skrócie przypomniał, że przekształcenie działek pod budownictwo jednorodzinne mieszkaniowe na działki przemysłowe – na zapleczu osiedla Lubawskiego – autor planu, Mieczysław Hoffmann, uznał za niecelowe.
Odnośnie obniżki ceny mieszkań komunalnych Kabat zarzucił burmistrzowi, że próbował robić konkurencję prywatnym deweloperom, do czego nie dopuścili radni. Natomiast spadek cen w blokach ITBS to zdaniem radnego zasługa nie burmistrza, ale odwołanego niedawno przez niego prezesa ITBS Zbigniewa Kołeczka.
NIE UMIE WSPÓŁPRACOWAĆ
Radny Włodzimierz Harmaciński z Unii Pracy powiedział, że jest zaskoczony polityczną wymową sprawozdania burmistrza: – Nie zawsze to się udaje, jeśli chodzi o współdziałanie z radą, innymi jednostkami samorządowymi oraz instytucjami – zauważył Harmaciński. – Podał pan przykład spadku bezrobocia, ale w listopadzie to bezrobocie wzrosło o 95 osób. Czy z pana inicjatywy powstały jakiekolwiek miejsca pracy lub jakiś zakład? Nie.
Radny zaapelował do burmistrza o naprawę współpracy z powiatem, której dzisiaj nie ma. Jak mówił Harmaciński, brak tej współpracy będzie negatywnie owocował niemożnością pozyskiwania środków unijnych.
BUDYNKI DALEJ NISZCZEJĄ
Radny Ryszard Iliński przypomniał jeszcze sprawę budynków po byłym gospodarstwie pomocniczym przy iławskim więzieniu. Nieruchomości te (przy ul. Wiejskiej) od Skarbu Państwa przejęło miasto. Jak przypomniał radny, burmistrz informował wojewodę, że znajdzie się tam targowisko miejskie i Zakład Komunikacji Miejskiej: – Do dziś nic się tam nie dzieje, a budynki niszczeją – mówił Iliński.
MAŁO O BUDŻECIE
Zdaniem radnego Andrzeja Pankowskiego („ZiR”) w sprawozdaniu burmistrza zbrakło informacji o wykonaniu uchwał rady, w tym uchwały budżetowej.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Komentarz
Przypatrując i przysłuchując się wymianie ciosów pomiędzy radnymi a burmistrzami nie można niestety stwierdzić, by była to twórcza dyskusja. Jest coraz gorzej.
Polityczne pogorzelisko wokół Jarosława Maśkiewicza powiększa się. Kiepskie kontakty burmistrz ma nie tylko z miejskimi radnymi, ale także z niektórymi organizacjami w Iławie oraz z władzami powiatowymi, co zakrawa na szczególną kpinę zważywszy, że starosta jest szefem powiatowego SLD, do którego należy też Maśkiewicz. Tymczasem pomimo politycznego mianownika zgody miedzy burmistrzem a starostą nie ma.
A co na to miejscy radni, bezpośrednio nadzorujący pracę burmistrza Iławy? Ograniczają się do słownej krytyki i wetowania szkodliwych ich zdaniem inicjatyw Maśkiewicza, który do zgody z radnymi też nie dąży. Ta atmosfera konfrontacji i wzajemnego niezrozumienia pogarsza jednak klimat w Iławie, zamiast go polepszać.
Wyjścia są trzy.
Po pierwsze „Kurier” mógłby przestać opisywać to, co dzieje się w ratuszu. Czy jednak przemilczanie przed ludźmi problemów i konfliktów coś by dało? Nie.
Po drugie radni mogliby przystawać na wszystkie propozycje burmistrza. To jednak, jak widać, jest niemożliwe.
Po trzecie radni mogliby zarządzić (i zorganizować!) referendum w sprawie odwołania burmistrza. Przecież bodajże już 15 spośród 21 radnych mieni się przeciwnikami Maśkiewicza. Tymczasem jednak radni ograniczają się do krytyki, a mogliby doprowadzić do tego, by fotel objął ktoś bardziej skory do zawierania z nimi kompromisów.
Szkopuł jednak w tym, że gdyby w referendum mieszkańcy powiedzieli „Maśkiewicz zostaje”, wówczas do dymisji musiałaby się podać cała rada. Czyżby tego obawiali się nasi rajcowie?
Na razie więc „Ksiądz pana wini, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza”.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI