Kto kogo pobił? Na to pytanie szuka odpowiedzi kisielicka policja. Tymczasem obie strony przedstawiają nam swoje wersje wydarzeń. Być może obdukcja pomoże rozwikłać ten konflikt.
WERSJA UCZNIA
Kisielice. Była środa 7 maja, po południu: – Przejeżdżałem koło domu pana Osieckiego, gdy machnął mi, że mam się zatrzymać – opowiada 19-letni Wojciech Kwiatkowski, uczeń Zespołu Szkół Rolniczych w Kisielicach. –Stwierdził, że wrzuciłem do rzeki przy jego domu starą lodówkę. Powiedziałem, że to nie ja. On na to, że może mi spadła. Ja, że nie spadła, bo nie przewoziłem. On stwierdził, że mnie widziano.
Na tym, w relacji chłopaka, rozmowa się zakończyła. Nazajutrz znów przejeżdżał koło domu Tadeusza Osieckiego.
– Radny zagrodził mi drogę ciągnikiem. Wyszedł do mnie. Miałem akurat otwarte okno – kontynuuje Wojtek. – Od razu złapał mnie za szyję i zaczął dusić. Jechał ze mną kolega. Do niego podbiegł 24-letni syn radnego. Zaczął ciągnąć drzwi, aż je wykrzywił, a potem wyciągnął mojego kolegę z samochodu. Wtedy nadjechała siostra radnego i nas zostawili. Odjechaliśmy.
Uczeń spotkał radnego także kolejnego dnia.
– Na przerwie od praktyk pojechaliśmy z kolegami do sklepu. Gdy wracaliśmy, zobaczyłem radnego koło komunalki i się zatrzymałem. Chciałem zapytać, czy zapłaci mi za te drzwi uszkodzone przez jego syna – mówi dalej chłopak. – On do mnie: „Zaraz ci zapłacę. Chodź na solo” i uderzył minie pięścią w twarz. Przerzucił mnie przez siebie i zaczął dusić. Kolega podbiegł i chciał go odciągnąć. Ale radny wstał, ściągnął koszulę i stwierdził, że on się dopiero rozgrzał. Wtedy nadbiegły nauczycielki, bo komunalka jest koło technikum. Jeszcze mnie przy nich dwa razy uderzył w twarz.
Ojciec Wojtka – Zdzisław Kwiatkowski – uważa, że radny pobił jego syna z zemsty na nim.
– Radny robił komuś ogrodzenie i wziął mnie na pomocnika – mówi. – Tymczasem sam się obijał, a wszystko robiłem ja. Chciałem, żeby mi płacił więcej. Nie chciał mi dołożyć, więc zrezygnowałem z tej pracy.
WERSJA RADNEGO
Chłopak i jego ojciec są pewni, że świadkowie zdarzenia potwierdzą na policji ich wersję.
Radny Tadeusz Osiecki, który także jest w stanie powołać się na świadków, nawet tych samych, których wymienia chłopak, zgoła inaczej przedstawia całe zajście.
– Wojtek dorabia sobie na złomowisku i ciągle przejeżdżał z tym złomem koło mojego domu – opowiada radny. – Dzieciaki z ulicy mi powiedziały, że lodówka, która leży w rzece, to jego sprawka. Zatrzymałem go, jak jechał. Powiedziałem, że jak mu spadła, to niech ją podniesie. Jeszcze zwróciłem mu uwagę, żeby tak szybko nie jeździł, bo wznosi tumany kurzu. Wówczas uderzył mnie pięścią w nos i z takim impetem ruszył, że ledwo na mostku się wyrobił.
Na drugi dzień radny natknął się na Wojtka, jadąc ciągnikiem.
– Zatrzymałem się, żeby z nim porozmawiać – kontynuuje. – Podszedłem do otwartej szyby jego samochodu i pytam: „A ty wolniej nie umiesz jeździć?”. A on mnie znów z pięści w twarz. To go wtedy, przyznaję, złapałem za poły koszulki. Akurat podszedł mój syn zapytać, co się stało. Powiedziałem, że nic. Nie wyginał nikomu żadnych drzwi. Niech bajek nie opowiada. Wtedy nadeszła też moja siostra i oni odjechali.
W piątek radny Osiecki załatwiał sprawy w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych. Stał przez zakładem i rozmawiał ze znajomym, gdy nadjechał Wojtek z kolegami.
– W sumie było ich pięciu. Wojtek mnie zawołał – mówi dalej. – Powiedział, że drzwi są wygięte. Zapytałem gdzie i nachyliłem się, żeby obejrzeć. W tym momencie dostałem od Wojtka z pięści. Przewróciłem się, a wówczas już wszyscy zaczęli mnie kopać i okładać pięściami. Wyrwałem się jakoś i wtedy wyszła opiekunka praktyk. Wrócili na zajęcia.
MÓWI POLICJA
Zarówno uczeń, jak i radny zgłosili policji pobicie oraz przedstawili zaświadczenia lekarskie o poniesionych urazach.
– Prowadzimy postępowanie w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie – mówi mł. asp. Piotr Rywalski z Posterunku Policji w Kisielicach. – Dopiero gdy będziemy mieć wyniki obdukcji, okaże się, czy będzie to postępowanie w sprawie pobicia czy, jeśli wyniknie, że oboje zadawali sobie ciosy, uszkodzenia ciała. Sprawa jest złożona, gdyż konflikt między tymi rodzinami już istniał.
MAGDA MAJEWSKA
Wojtek Kwiatkowski pokazuje, jak syn radnego chciał wyrwać drzwi jego auta. Chłopak twierdzi, że zostały przez to wykrzywione. Dodaje też, że już je wyprostował
Zdzisław Kwiatkowski uważa, że radny pobił jego syna
z zemsty na nim
Radny Tadeusz Osiecki pokazuje koszulkę,
którą w dniu zdarzenia miał na sobie.
Mówi, że to Wojtek Kwiatkowski go zaatakował i pobił