Dwoje 15-latków z Iławy, Klaudia Kogga i Dawid Błaszczyk, tańczą ze sobą od roku. Są pracowici i walczą o swoje marzenia. Jak na razie im się udaje. Niestety, taniec to drogi sport. O swojej miłości do tańca, a także radościach i problemach z tym związanymi, opowiadają czytelnikom Kuriera.
NATALIA ŻURALSKA: – Dlaczego zaczęliście tańczyć?
KLAUDIA KOGGA: – W wieku 12 lat zapisałam się do szkoły muzycznej. Musiałam przejść przez wstępne egzaminy. Tylko jedna osoba mogła się dostać, a ja niestety byłam druga na liście. Postanowiłam, że nie będę marnować całego roku. W telewizji był szał na „Taniec z Gwiazdami”. Chciałam tańczyć i spełniłam swoje marzenie!
DAWID BŁASZCZYK: – Gdy byłem mały, lubiłem tańczyć z moją ciocią. Ona zawsze pytała, czy chcę to robić, a ja mały brzdąc odpowiadałem, że to moje marzenie. Mój kolega z Iławy, Koreańczyk, był tancerzem. Poszedłem na jego próbę, zobaczyłem, jak to wygląda i sam zacząłem to robić.
– Od razu trafiliście na siebie?
KLAUDIA: – Nie, dopiero od roku Dawid jest moim partnerem.
– Czy macie jakieś inne zainteresowania?
DAWID: – Kiedyś grałem na perkusji, ale stwierdziłem, że nie dam rady wszystkiego pogodzić. Szkoła też jest dla mnie ważna.
KLAUDIA: – Do szkoły muzycznej się nie dostałam, ale sama nauczyłam się grać na gitarze, więc nie ma tego złego. Wszystko wyszło mi na dobre!
– Czy pomysły na wasze układy to tylko kreatywność choreografa, czy możecie dawać coś od siebie?
KLAUDIA: – Możemy, ale w naszej kategorii C nie wszystko jest dozwolone. Często dajemy coś od siebie i wtedy dostajemy punkty ujemne.
DAWID: – Na przykład w cha-chy nie możemy zrobić szpagatu czy zejścia na dół. Kiedyś Klaudia robiła obrót i się potknęła, nie dała po sobie poznać, wstała z gracją i wtedy też dostaliśmy punkty ujemne za niedozwoloną figurę. Mimo że nie było to zamierzone.
– Wolicie tańce standardowe czy latynoamerykańskie?
KLAUDIA: – To zależy od nastroju, ale jeśli miałabym wybierać, to wolę łacinę.
DAWID: – Zdecydowanie łacina. Jest taka wesoła.
– Ulubiony taniec standardowy?
KLAUDIA: – Tango, na początku go nie lubiłam, ale ma swój charakter. Jest trudny, ale jeśli się go dobrze wyćwiczy, to bardzo efektowny taniec.
DAWID: – Quickstep, bo jest wesoły i skoczny.
– A latynoamerykański?
KLAUDIA: – Samba, bo można w niej robić dosłownie wszystko: i kręcić tyłkiem, i używać rąk.
DAWID: – Rumba, bo jest spokojna, emocjonalna i romantyczna.
– Opowiedzcie coś o swoim partnerze.
KLAUDIA: – Dawid jest pracowity. Zawsze maksymalnie wykorzystujemy czas na treningach. Jest również miły, a to bardzo ważne, mamy dzięki temu dobry kontakt. Można się z nim dogadać, nie jest problemowy. Dużo rozmawiamy.
DAWID: – Najkochańsza z moich partnerek. Często wyciąga mnie do tańca, gdy zagadam się na próbie. Nie ma rzeczy, której bym w niej nie lubił.
– Jakie są wasze największe sukcesy?
KLAUDIA: – Międzynarodowy turniej w Elblągu, gdzie zajęliśmy II miejsce w standardzie. Mamy też kilka innych pierwszych miejsc.
– Lubicie swój wizerunek sceniczny?
KLAUDIA: – Na turnieje robię zawsze gładkie koki. Nie kręci mnie burza loków. Nie lubię się jednak malować. Ale wiadomo, że trzeba nałożyć makijaż, by zakamuflować niedoskonałości natury.
DAWID: – A ja nie lubię przylizywać włosów. Wolałbym mieć takie rozczochrane! Nieraz też muszę się upudrować, czego strasznie nie lubię.
– Co czujecie, gdy stajecie na podium?
KLAUDIA: – To niesamowite. Patrzę na wszystkich konkurentów i dopiero do mnie dociera, że byliśmy najlepsi.
DAWID: – Tego się po prostu nie da opisać. Nie ma różnicy, czy to pierwsze, czy trzecie miejsce. Ważne, że jest „pudło”.
– Jak często ćwiczycie?
KLAUDIA: – Codziennie prócz czwartków. W weekendy mamy turnieje.
DAWID: – Nie bierzemy prawie w ogóle zajęć prywatnych, bo nas na to nie stać. Maksymalnie wykorzystujemy nasz czas na codziennych treningach. Nie wygłupiamy się, jak niektóre pary, tylko ćwiczymy.
– Mimo tego, że nie korzystacie z prywatnych zajęć, często wygrywacie.
KLAUDIA: – Uważam, że to nie kwestia brania lekcji prywatnych. Często zostaje godzina do końca treningu, a na sali zostają tylko dwie pary. My zawsze wychodzimy na końcu, bo nie stać nas, by wynajmować prywatnych choreografów. Ciężka praca to nasz przepis na sukces.
DAWID: – Często nas ludzie pytają: co robicie, że tak często wygrywacie? Wtedy z uśmiechem odpowiadamy: TRENUJEMY!
– Jaki stosunek do waszej pasji mają rodzice?
KLAUDIA: – Moja mama mnie wspiera, ale nie traktuje tańca jako rywalizacji. Chce, by była to dla mnie przede wszystkim przyjemność.
DAWID: – Chodzą na turnieje, kibicują, ale się nie wtrącają w nasz taniec. Ufają nam.
– Jak rówieśnicy reagują na wasze sukcesy?
KLAUDIA: – Koleżanki z mojego otoczenia wspierają mnie. Często słyszę, że mi zazdroszczą, bo mam fajne sukienki, ale to taka zdrowa zazdrość. Różnie jest za to z dziewczynami z klubu. Zależy od sukcesu, jaki się odnosi. Jesteśmy w klubie jak na razie najlepszą parą w naszej kategorii pod względem zdobytych punktów i zajętych podiów. Dlatego jest różnie, ale nie chcę tu nikogo oczerniać.
DAWID: – Koledzy się ze mnie śmieją, ale ja się nie zniechęcam. Taniec to moje życie. Nie wstydzę się tego.
– Czy taniec to drogi sport?
KLAUDIA: – Bardzo. Co tydzień jeździmy na turnieje. Kosztuje to ok. 200 zł od pary, więc to niemało. Stroje są jak na kieszenie naszych rodziców bardzo drogie. Buty kosztują ok. 500 zł, sukienki więcej, dlatego ja nie kupuję nowych, tylko doszywam ewentualnie jakiś kolor czy falbankę. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu znajdzie się sponsor, który będzie chciał nam pomóc. Bardzo nam na tym zależy.
DAWID: – Zajęcia kosztują 140 zł od osoby za miesiąc. W sierpniu w Iławie będzie obóz taneczny, kosztuje on 700 zł od osoby za jeden styl tańca. Nie stać nas na pójście i na standard i łacinę, dlatego wybraliśmy łacinę. Całe szczęście, że jest on na miejscu, bo nie musimy ponosić dodatkowych kosztów, takich jak jedzenie czy nocleg.
– Czy macie jakieś autorytety taneczne?
KLAUDIA: – Michał Malitowski i Joanna Leunis. Są mistrzami świata w tańcach latynoamerykańskich.
DAWID: – Popieram, nie będę się kłócił. (śmiech)
– Czy wiążecie swoją przyszłość z tańcem?
KLAUDIA: – Tak. Wszystko zależy od tego, gdzie pójdę na studia i jaki tam będzie klub. Na pewno zrobię kurs na instruktora tańca i będę mogła uczyć młodsze dzieci. Z zawodu będę pewnie kimś innym, a instruktorem dla własnej satysfakcji.
DAWID: – Chciałbym iść na studia do Gdańska i tam kontynuować taniec. Oczywiście zrobię też kurs instruktorski. Nie chcę rezygnować z tego, co kocham.
OEG 1 I 2- PLECAMI DO SIEBIE, W DOBRYM MIEJSCU
Klaudia Kogga – wiek: 15 lat, znak zodiaku: BARAN, hobby: taniec, gra na gitarze, motto: „Ciężką pracą ludzie się bogacą”
Dawid Błaszczyk – wiek: 15 lat, znak zodiaku: BYK, hobby: taniec, gra w siatkówkę, motto: „Jestem do tańca i do różańca”
Obok tancerzy Wioletta Kogga, mama Klaudii oraz Wiesław i Jolanta, rodzice Dawida. – Bardzo się cieszę, że mój syn jest pracowity i razem z Klaudią walczą o swoje marzenia – wyznaje mama Dawida
Klaudia i Dawid tańczą ze sobą od roku. Świetnie się ze sobą dogadują oraz są pracowici
– Na każdym turnieju powtarzam córce, że jestem z niej dumna, nieważne, które miejsce zajmie – mówi Wioletta Kogga, mama Klaudii (na zdjęciu w środku). – Ufam jej i wiem, że z Dawidem na treningach dają z siebie wszystko. Są świadomi, że nie mamy pieniędzy, by wykupywać im prywatne lekcje. Wykorzystują więc każdą chwilę. Jeśli znalazłby się dla nich sponsor, byłabym bardzo szczęśliwa. Oni mogą robić pokazy na weselach czy innych imprezach okolicznościowych