Chciał udowodnić swym przyjaciółkom, że wpław dopłynie do wyspy. Wszedł do wody, pomachał kobietom, wypłynął, a potem zniknął im z oczu. Trwające prawie 4 dni poszukiwania 37-letniego Michała Cz. z Iławy nie dały rezultatu.
Michał Cz. razem z dwiema kobietami poszedł w sobotnie popołudnie na niestrzeżone kąpielisko zwane potocznie „skarbek” na osiedlu Lipowy Dwór.
– Jedna z kobiet zeznała, że Michał Cz. w pewnej chwili wstał i powiedział, że potrafi przepłynąć wpław na wyspę Wielka Żuława – mówi Waldemar Jackowski, pierwszy zastępca komendanta policji w Iławie. – Nie docierały do niego słowa kobiet, które odwodziły go od tego pomysłu.
One bowiem wiedziały, że wcześniej Cz. sporo wypił.
– Któraś z kobiet powiedziała, że „miał fazę”, czyli jak rozumiem, był po kilku piwach – wyjaśnia Jackowski.
POKIWAŁ NA POŻEGNANIE
Mężczyzna wstał z koca odwrócił się na pięcie i wszedł do wody mówiąc: „Dobrze patrzcie, bo gdy będę na wyspie, to wam pokiwam”.
– Jakiś czas kobiety wodziły za nim wzrokiem – mówi wicekomendant. – Gdy był w dwóch trzecich drogi, zadzwonił telefon komórkowy jednej z kobiet. Obie wtedy odwróciły głowy, by odebrać rozmowę.
Kiedy znów spojrzały na taflę wody – mężczyzny już nie było.
MOŻE NA WYSPIE?
– Straciły go z pola widzenia – dodaje Jackowski. – Obecne na kąpielisku inne osoby też nie zauważyły momentu znikania mężczyzny pod wodą. Mało prawdopodobne jest, by w te kilka minut udało mu się przepłynąć pozostały odcinek i wejść na wyspę. Jednakże zakładaliśmy i taką wersję, że mógł dopłynąć i gdzieś tam być.
Policja zaraz jak tylko przyjęła powiadomienie o zaginięciu Michała Cz. – sobota przed godziną 21 – odwiedziła ośrodki na wyspie. Poinformowano wszystkich o poszukiwaniach. Przeszukano brzeg wyspy w miejscu, gdzie mógł dopłynąć.
– Mógł też dopłynąć do wyspy, ale utopić się w moczarach – mówi o kolejnej wersji wydarzeń Jackowski. – Wiele jest możliwości. Dopóki nie znaleziono ciała trzeba rozważać każdą.
NIE ZNALEZIONO
Od soboty trwały też poszukiwania 37-latka w wodzie. Szukali policjanci, strażacy-wodniacy i nurkowie.
Wieczorem w sobotę przeszła nad Iławą burza i wiał silny wiatr.
– Jeśli utonął, to po takiej burzy i wiatrach prąd wody mógł przemieścić zwłoki w odległe miejsce – mówi jeden ze strażaków biorący udział w akcji poszukiwawczej.
Michał Cz. był kawalerem. Jest znany policji. Rodzina mężczyzny znana jest także rdzennym mieszkańcom Iławy. Jego ojciec był w latach 70-tych jednym z największych ogrodników i sadowników w mieście. Miał sklep warzywny w centrum miasta.
JOANNA MAJEWSKA
Już po emisji tego artykułu w papierowym wydaniu „Kuriera”, ciało Michała Cz. wyłowiono w tym samym miejscu, w którym widziano go ostatni raz żywego. Najprawdopodobniej było to utopienie. Nie stwierdzono obrażeń na ciele denata, wobec czego prokurator przekazał zwłoki rodzinie zmarłego bez dokonywania sekcji.
Niestrzeżone kąpielisko na Lipowym Dworze.
Tu ostatni raz widziano 37-letniego Michała Cz.
Akcja poszukiwawcza trwała prawie 4 dni.
Dziewczyna – świadek zdarzenia, pokazuje gdzie ostatni raz widziała zaginionego, który wpław popłynął na wyspę.
Marek Maciejewski ze straży iławskiej przekazuje
informacje strażakom w łodzi