Wybiegł z lasu z drągiem. Wypatrzył ofiarę, dopadł i chciał zgwałcić. Edyta znała oprawcę, zaczęła do niego mówić po imieniu. To go speszyło, a niedoszłej ofierze dało czas na wezwanie pomocy. Marcin A. z Siemian, podejrzany o usiłowanie gwałtu, a wcześniej karany już za inne przestępstwa, pozostaje jednak na wolności. Kobieta boi się teraz, że sprawca może się na niej mścić.
W miniony czwartek po południu Edyta z Siemian wyszła naprzeciw swojemu narzeczonemu, który wracał pieszo z Iławy. Szła wzdłuż asfaltowej drogi.
WYSKOCZYŁ Z LASU
– W pewnej chwili zobaczyłam, jak z wielkim drągiem, owiniętym w połowie szmatą, zbliża się do mnie jakiś facet – mówi w dzień po zdarzeniu Edyta (29 lat). – Brudny, mokry, obskurny facet, który powtarzał, że mnie zgwałci. Choć byłam przerażona, to nie uciekałam. Rozpoznałam w nim mojego sąsiada i dawnego kolegę ze szkoły. To mój rówieśnik.
Marcin A., gdy kobieta zaczęła do niego mówić po imieniu, zdębiał. Rzucił drąg i wbiegł znów do lasu.
– Wtedy zadzwoniłam do narzeczonego, bo wiedziałam, że zbliża się już do mnie – opowiada dalej Edyta. – On natomiast powiedział, że przed chwilą minął go właśnie policyjny radiowóz, który jedzie w moim kierunku.
ZŁAPANY...
Kobieta zatrzymała policjantów i powiedziała, co się wydarzyło. Wsiadła do auta i wraz z nimi jeździła leśnymi drogami w poszukiwaniu napastnika.
– Zatrzymaliśmy Marcina A. kilkanaście minut później – mówi Waldemar Jackowski, pierwszy zastępca komendanta powiatowego policji w Iławie. – Akta sprawy z zarzutem o usiłowanie zgwałcenia trafiły do prokuratury.
– Przesłuchany został Marcin A. oraz kobieta zgłaszająca napaść i funkcjonariusze policji, którzy zatrzymali mężczyznę – dodaje Jan Wierzbicki, prokurator rejonowy z Iławy. – Określony zarzutem czyn nie wyczerpuje znamion przestępstwa, a zeznania świadków (Marcina i Edyty – red.) nie są spójne. Dlatego też po przesłuchaniu podejrzany Marcin A. został zwolniony do domu.
Sprawa jest w toku, a Marcin wciąż ma status podejrzanego. O ewentualnej winie zadecyduje sąd po rozprawie.
...I WYPUSZCZONY
Marcin A. od lat jest postrachem Siemian i okolic. Jakiś czas temu ukradł, zabił, a potem zjadł psa jednego z mieszkańców wsi. Jest znany policji także z innych czynów karalnych, jak drobne włamania. Nie raz był zatrzymywany w policyjnym areszcie, a także przebywał w więzieniu. Mimo tego policja ani prokurator nie zawnioskowali o osadzenie go w areszcie, ponieważ sprawa usiłowanie gwałtu nie jest do końca jednoznaczna.
– Boję się teraz – mówi kobieta. – Złapali go przeze mnie, więc może się na mnie mścić. On jest nieobliczalny, każdy tu o tym wie od lat.
Za samo usiłowanie zgwałcenia Marcin A. może trafić za kraty nawet na 10 lat.
JOANNA MAJEWSKA
Marcin A. z Siemian został zatrzymany przez policję za usiłowanie gwałtu na Edycie. Gdyby kobieta nie zachowała zimnej krwi, nie widomo, co mogłoby się dalej wydarzyć.
Po kilku dniach spędzonych na policyjnym „dołku” Marcin
(na zdjęciu), mimo że wiele razy miał do czynienia z prawem
i był już też w więzieniu, wyszedł na wolność