Kilka miesięcy temu Tomasz Błaszkiewicz miał wypadek przy pracy. Poszkodowany nie może doprosić się o przygotowanie dokumentacji przez Carrefour, by uzyskać odszkodowanie. Pracodawca jednak nie może doprosić się od byłego pracownika zaświadczenia lekarskiego, które jest niezbędne do sporządzenia dokumentów wypadkowych.
Wypadek miał miejsce 14 marca w magazynie iławskiego marketu Carrefour, w którym mężczyzna był zatrudniony na okres 3 miesięcy.
ZGNIECENIE I SZYNA
– Rozładowywałam cukier – mówi Tomasz Błaszkiewicz z Iławy. – Transportowałem go wózkiem paletowym na magazynie. Nie wyhamowałem w pewnym momencie i uderzyłem o ścianę dyszlem wózka, który trzymałem oburącz. Przygniotłem sobie prawą rękę. Od razu to zgłosiłem i poszedłem do lekarza.
Lekarz zlecił prześwietlenie rentgenem i stwierdził mocne stłuczenie. Założono szynę unieruchamiającą rękę. Błaszkiewicz dostał 14-dniowe zwolnienie lekarskie. Jednak w rezultacie był na nim miesiąc.
– Wypadek został od razu zgłoszony do odpowiedniego działu BHP i do ZUS – mówi Piotr Mrozowski, szef iławskiego Carrefoura. – Mężczyzna był zatrudniony od stycznia na okres trzech miesięcy. Był też przeszkolony w zakresie BHP. Z naszej strony wszystko, co dotyczyło tego wypadku, było przeprowadzone zgodnie z prawem. Wiem jednak, że Błaszkiewicz nie wywiązał się ze swoich zobowiązań wobec behapowca, który zajmuje się tą sprawą.
DOKUMENTACJI BRAK
Po zakończeniu leczenia poszkodowany jest zobowiązany dostarczyć pracodawcy potrzebne dokumenty, by potem ubiegać się o odszkodowanie.
– Takie dokumenty dostarczyłem zaraz po zakończeniu leczenia – mówi pan Tomasz. – Jednak ta sprawa ciągnie się już ponad 2 miesiące. Powiedzieli mi, że za późno dostarczyłem zaświadczenie lekarskie, które wystawia lekarz po zakończeniu leczenia. Nie mogę zatem stanąć przed komisją.
– Pan Błaszkiewicz dostarczył nam przedawnione zaświadczenie lekarskie – mówi Tomasz Żełbowski z Elbląga, menadżer ds. BHP, któremu podlegają Carrefoury w województwie warmińsko-mazurskim. – Kontakt z panem Tomaszem był strasznie ograniczony. Nigdy nie przychodził na umówione spotkania, które były nieodzowne w prowadzeniu postępowania przygotowawczego do sporządzenia dokumentów wypadkowych. Osobiście przesłuchałem świadków zdarzenia z 14 marca i sporządziłem protokół. Wciąż brakuje aktualnego zaświadczenia lekarskiego o stanie zdrowia poszkodowanego, które wystawiane jest po zakończeniu leczenia.
Zaświadczenie lekarskie ważne jest 30 dni od momentu wystawienia.
JEST BAŁAGAN?
– Byłem na zwolnieniu miesiąc, do 16 kwietnia – wyjaśnia sam poszkodowany. – Zarejestrowałem się potem do lekarza i zaświadczenie odebrałem 8 maja, po czym zaraz je zaniosłem do firmy. Mają tam bałagan i teraz chcą mi wmówić, że to ja nie dotrzymałem terminu. Nie wyrobili się sami w czasie i zaświadczenie straciło ważność. Może zgubili to zaświadczenie? Nie wiem...
Były już dziś pracownik marketu pokwitowania za dostarczone zaświadczenie nie wziął.
– Pan Błaszkiewicz nie odpowiadał na nasze wezwania i stąd ten problem – tłumaczy Żełbowski. – Teraz musi wystąpić do lekarza o wystawienie kolejnego zaświadczenia i dostarczyć je natychmiast. Inaczej nie ma podstaw o ubieganie się o odszkodowanie.
NIE MA CZASU I CHYBA JUŻ CHĘCI
– Podjąłem inną pracę i nie mogę być teraz w każdej chwili dostępny – tłumaczy pan Tomek. – U ortopedy też są kolejki, trzeba 2 tygodnie czekać. A w okienku mi powiedzieli, że już jedno zaświadczenie dostałem, to teraz już drugiego nie dadzą.
Sprawdziliśmy. To jednak jest nieprawda. Nie ma takiej możliwości, by rejestratorka nie zarejestrowała petenta do ortopedy, który ubiega się o wystawienie zaświadczenia o stanie zdrowia. Zaświadczenie to jest płatne – w zależności od jego typu, może kosztować 30 złotych i więcej.
W połowie czerwca ZUS prosił także Błaszkiewicza o kontakt telefoniczny, by doprowadzić do finału sprawę przygotowania dokumentów wypadkowych.
JOANNA MAJEWSKA