Tragicznie zakończyła się eskapada nad jezioro pięciu mieszkańców Prabut. W wyniku ostrego skrętu przewrócił się samochód terenowy, którym jechali. Jeden z pasażerów, 38-letni Krzysztof W. zmarł w szpitalu kilka godzin później.
Do wypadku doszło około godziny 20:00 w Starym Kamieniu pod Prabutami. Pięciu mężczyzn wozem terenowym marki GAS jechało tędy nad jezioro grażynowskie. Samochodem kierował 25-letni Łukasz K.
CO MÓWIĄ ŚWIADKOWIE
Stary Kamień. Naoczni świadkowie wypadku mówią, że mężczyźni kierowali się tą wąską, nieutwardzoną drogą nad jezioro w Grażynowie.
– W pewnym momencie samochód skręcił na przydrożne pastwisko, gdzie po ujechaniu kilkunastu metrów ostro skręcił w lewo i się przewrócił – powiedzieli nam ludzie.
Zdaniem dzieci, które były akurat na drodze, miała to być to zwykła popisówka.
– Popisywali się samochodem... Jak zwykle... – uważa jeden z chłopców.
Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo i dopiero bada przyczynę zjechania pojazdu na pole. Kierowca powiedział policji, że odbił na pastwisko, by nie uderzyć w dwóch przechodniów. Jak naprawdę było, wykaże dochodzenie.
ZMARŁ W SZPITALU
Terenówką jechało pięć osób. Kierowca i trzech pasażerów wyszli z przewróconego samochodu o własnych siłach. Ciężkiego urazu głowy, najprawdopodobniej spowodowanego uderzeniem w stelaż od zawalonej plandeki, doznał 38-letni Krzysztof W.
– Zanim przybył lekarz, próbowali go reanimować: kierowca i jeden z pasażerów – mówi rzecznik kwidzyńskiej policji Anna Wolińska. – Mężczyznę w stanie krytycznym przewieziono do szpitala w Prabutach, gdzie po dwugodzinnej walce lekarzy o jego życie, zmarł.
Dziś już wiadomo, że wszyscy jadący, którzy przeżyli, byli trzeźwi. Denatowi pobrano krew do badania.
Krzysztof W. miał żonę, nie miał dzieci.
MAGDA MAJEWSKA