Pawła najpierw uniewinniono. Po kilku latach ten sam sąd skazał go na więzienie za molestowanie córek z pierwszego małżeństwa. Mężczyzna twierdzi, że to zemsta byłej żony, w wyniku której cierpią przede wszystkim dzieci.
O prawa Pawła od początku walczy jego obecna żona Anna.
– Przyrzekłam sobie, że nie spocznę, póki wszyscy nie dowiedzą się, że Paweł jest niewinny – przekonuje kobieta. – Znam go tyle lat, mamy syna. Ci ludzie (mowa o rodzinie byłej żony Pawła – red.) chcą nam zniszczyć życie, ale im się nie uda.
WRESZCIE ZNALEŹLI HAKA
Izabela, była żona Pawła, wyprowadziła się z jego domu do swoich rodziców w lutym 2002 roku. Wraz z nią z domu odeszły ich córki: 4-letnia Milena i 3-letnia Patrycja. W czerwcu ich małżeństwo zostało rozwiązane bez orzekania o winie. Sąd wyznaczył widzenia Pawła z dziećmi. Doszło tylko do jednego.
– Dziewczynki wyjeżdżając ode mnie płakały. W końcu do tej pory to był ich dom… – wspomina Paweł. – Jak się potem dowiedziałem, moja eks-teściowa powiedziała wówczas, że dopilnuje, aby było to ostatnie moje spotkanie z dziewczynkami. I tak się stało. Gdy pojechałem po dzieci po raz drugi, już nie pozwolono mi ich zobaczyć.
Z relacji Pawła wynika, że była żona jeszcze przed rozwodem szukała na niego haka.
– Najpierw szukała świadków na to, że ją zdradzałem – opowiada. – Potem namawiała do złożenia fałszywych zeznań moją pracownicę, by ta oświadczyła w sądzie, że ją molestowałem. Jednak gdy przyszło co do czego, ta przed sądem zdecydowanie zaprzeczyła. Potem u innej pani próbowała wymusić zeznania, że znęcałem się nad żoną i dziećmi, ale i to się nie powiodło. Za nakłanianie do składania fałszywych zeznań Iza i jej ojciec skazani zostali prawomocnym wyrokiem sądu. Ze wszystkich zarzutów, które przez ten czas stawiała mi była żona, zostałem oczyszczony. Jednak jej ojciec nie dawał za wygraną i wygrażał się, że już on mnie urządzi. Wiedzieli, że nie mają się już czego uczepić, więc bagatelizowałem te groźby, a oni w końcu sięgnęli po najmocniejsze oskarżenie. Do walki przeciwko mnie i mojemu szczęściu z Anną wciągnęli nasze córki.
W 2002 roku, kiedy to doszło do rozwodu Pawła i Izy, na łamach prasy i telewizji bardzo głośno było o kampanii przeciw molestowaniu seksualnemu dzieci. Akcja „Zły dotyk”, choć chronić miała tych, którzy są za mali, by mogli się sami bronić przed dorosłymi, doprowadziła do tego, że w tym czasie wielu ojców niesłusznie posądzonych zostało o przemoc seksualną wobec dzieci. Jak twierdzi Paweł, była żona i jej rodzice, wykorzystując sprzyjający szum, jaki powstał w Polsce wokół tego typu spraw, postanowili pójść na całość i oskarżyć go o molestowanie dziewczynek. Nie potrafi tego wytłumaczyć inaczej, niż tylko chęcią zemsty.
JEDNA OPINIA
– 6 LAT ODSIADKI
Do sądu w Iławie niedługo po rozwodzie wpłynęło zawiadomienie byłej żony Pawła, jakoby ten molestował swoje córki. Po 6-letnim procesie mężczyzna został uniewinniony. Jednak po apelacji byłej żony i prokuratury sprawa trafiła z Elbląga do Iławy do ponownego rozpatrzenia.
– W Iławie po czterech rozprawach, które nie wniosły żadnych nowych dowodów, skazano mnie na 8 lat więzienia i natychmiastowy areszt – relacjonuje Paweł. – W zamian za kaucję zamiast aresztu dostałem dozór policyjny. Po apelacji moich obrońców w sądzie elbląskim dostałem prawomocny już wyrok: 6 lat pozbawienia wolności. Za coś, czego nie zrobiłem!
Paweł twierdzi, że sąd, podejmując decyzję, oparł się głównie na jednej tylko opinii iławskiego psychologa, biegłej Haliny Nowotki, która stwierdziła, że po obserwacji dzieci i na podstawie swego długoletniego doświadczenia może stwierdzić, że dziewczynki najprawdopodobniej były molestowane przez ojca.
– Podobno ta pani psycholog jest specem od molestowania dzieci i w Iławie takich przypadków ma kilka w tygodniu – opowiada Paweł. – Jak wielu ojców w Iławie jest pedofilami? Bo z naszych wyliczeń wynika, że pani Nowotka ma takowych około 260 rocznie, gdy tymczasem w specjalistycznym ośrodku w Elblągu zdarza się ich 3-4 w ciągu roku.
W elbląskim ośrodku diagnostycznym przebadano również córki Izy i Pawła. Tam nie stwierdzono, że były one molestowane. Paweł już nawet nie liczy, jak wiele razy on sam poddawał się testom, zarówno na życzenie sądu, jak i z własnej inicjatywy. Za każdym razem diagnoza brzmiała tak samo: Paweł nie jest pedofilem.
GŁOS MA BIEGŁY
O komentarz do sprawy Pawła zwróciliśmy się do psycholog Haliny Nowotki.
– Jako biegły sądowy w sprawie absolutnie nie mam prawa wypowiadać się na żaden związany z nią temat – tłumaczy Nowotka. – Nie jestem też w stanie powiedzieć, w ilu sprawach o molestowanie rocznie orzekam. Nie znam tych statystyk.
Poprosiliśmy Nowotkę o wytłumaczenie nam, jak to możliwe, że jej opinia mówi o molestowaniu córek, zaś w opinii lekarzy z innych ośrodków w Polsce, którzy przeprowadzili z Pawłem wiele rozmów i testów, nie jest on pedofilem.
– Ktoś, kto dopuszcza się molestowania, nie zawsze jest pedofilem – wyjaśnia Nowotka. – Najczęściej w takich przypadkach chodzi jednak o chęć władzy i kontroli nad drugim człowiekiem, co wynika bardziej z cech osobowości, niż ze skłonności pedofilskich. O winie oskarżonego orzeka sąd, ja natomiast stwierdzam objawy molestowania u dzieci. Jeżeli na podstawie badania dziecka mogę z całą pewnością stwierdzić, że takie objawy występują, to piszę w opinii, że jestem pewna, jeżeli zaś pewna nie jestem, to piszę „prawdopodobnie” lub po prostu, że pewna nie jestem. W tej konkretnej sprawie moja opinia była tylko jedną z wielu wydanych przez różnych psychologów.
KTO BARDZIEJ SKRZYWDZIŁ DZIECI?
– Żyjemy razem od wielu lat – mówi zrozpaczona Anna. – Przecież my także mamy dziecko. Zauważyłabym, gdyby coś było nie tak. Pedofilem jest się na całe życie, przecież tego się nie da „zawiesić”. Nasz syn jest bardzo związany z Pawłem. Staramy się przy nim nie mówić o tym, co się dzieje, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak. Martwi się, że któregoś dnia tata nie wróci do domu z pracy. Wieczorem modli się, by ojca nie zabrano. Nikt nie wie, co przeżywamy. Paweł już nie ma jak się bronić. Jest zrozpaczony i bezradny. Ale ja mam siły za nas dwoje. Nie pozwolę zniszczyć naszego życia i naszego synka.
Anna wraz z Pawłem zbiera dokumentację od wszelkich specjalistów z dziedziny seksuologii oraz ludzi zajmujących się molestowaniem nieletnich. Wszystkie wydane opinie są korzystne dla Pawła – z wyjątkiem tej jednej z Iławy. Jego obecna żona zapewnia, że wysłała już pismo do prezydenta RP. Papiery pójdą też do Strasburga. Tymczasem ich sprawa już trafiła do prokuratury krajowej. Wierzą, że polski wymiar sprawiedliwości pozwoli wreszcie mężczyźnie wykazać swoją niewinność.
– Moja była żona zabrała mi dzieci – mówi Paweł. – Wpoiła im nienawiść i strach przede mną. Nie widziałem ich od 8 lat. Wiem, że po czymś takim dziewczynki na pewno już nigdy nie będą takie same. Skrzywdziła przede wszystkim nasze dzieci.
BILET DO WIĘZIENIA
Z prośbą o zajęcie stanowiska zwróciliśmy się także do Izy, byłej żony Pawła. Kobieta nie chciała jednak komentować tej sytuacji.
– Już udzieliłam wywiadu w telewizji i nie chcę więcej poruszać tego tematu – mówi. – To jest naprawdę delikatna i dramatyczna sprawa, a i tak media bez przerwy ją rozdmuchują. Po prostu szkoda mi moich dzieci.
Ze względu na starania Anny tematem zainteresowało się kilka ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Sprawa Pawła została poruszona w kilku programach. Wiele osób nadal stara się pomóc mężczyźnie, choć niestety czas działa na jego niekorzyść – niedawno otrzymał on wezwanie do Zakładu Karnego w Iławie, gdzie ma się stawić 15 maja.
– Ja tym ludziom nigdy nie wybaczę krzywdy, którą nam wyrządzili – mówi zrozpaczona Anna. – Wiem, że zło do nich wróci. Będę się modliła, żeby wróciło go 3-krotnie więcej.
Do tematu wrócimy.
MONIKA BINEK
JUSTYNA JASKÓLSKA
* dane wszystkich osób zostały zmienione
ze względu na dobro dzieci
Choć sprawa o molestowanie się zakończyła,
dramat rodziny z Wikielca nadal trwa