Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Więcej...

INFORMACJE

2004-05-20

Ostania belka ratunku


Andrzej Kleina: Bodaj was wszystkich spławik

Wpadł do mnie Stachu, przynosząc garść internetowych komentarzy do moich felietonów. „Doigrałeś się gościu” – rzucił z posępną miną. Ale oczy mu się śmiały, a policzki rozjechały szeroko. Zna mnie wszak doskonale wiedząc, że tanio skóry nie sprzedam...

Internetowe określenia, którymi obdarzyli mnie neurotyczni zwolennicy Olszewskiego, przypomniały mi praktykowany w Afryce Południowej zwyczaj chrzczenia mianem „komunisty’’ każdego, kto krytykuje Apartheid. W Iławie natomiast, jak się okazuje, każdego kto waży się dotknąć guru spec grupy (grupy specjalnej troski), określa się przez spec grupę mianem „pajaca, szmaty, kretyna, debila, durnia lubawskiego, prowincjonalnego gada, chorego psychicznie, zera, wymoczka, śmiecia”. Jeżeli coś pominąłem, to twórcę przepraszam. Określenia te są w moim rozumieniu wytrychami o charakterze zaklęć, mającymi ustrzec guru przed złymi mocami, a więc takimi „zwykłymi gośćmi jak ja”.

Władysław Witwicki, genialny psycholog, a także etyk, filozof, tłumacz i komentator dialogów Platona i Lukiana, artysta plastyk i wiele, wiele więcej – stwierdził jednoznacznie prawie 80 lat temu:

„Bardzo często obawą walki w stosunkach osobistych są afronty i obelgi. Najłatwiej o nie na tle niskiej kultury osobistej. Spotyka się je najczęściej w kołach dorożkarzy, prostytutek, w prasie politycznej oraz w psychopatii w stanie podniecenia. Zjawiają się w tedy, gdy człowiek niecywilizowany czuje się zagrożony w swym poczuciu mocy istnieniem lub zachowaniem się innego człowieka. Człowiek, który robi komuś afronty lub rzuca obelgi, usiłuje instynktownie poniżyć w ten sposób przeciwnika w oczach własnych, w oczach otoczenia oraz w poczuciu samego przeciwnika... Dlatego zaczyna mu wymyślać”.

A tak w ogóle to mam żal do Tadeusza Listkowskiego. Używa brzydkie, zagraniczne wyrazy. Jakieś „refleksy”, „erudycje”, „estymy”. Profesor Bralczyk by się zgorszył. I prof. Miodek nawet. I magister spławikologii Zygmunt Wyszyński na pewno też. No bo jak to bez spławika, to znaczy – słownika, zrozumieć?...

A tak w ogóle, to zastanawiam się, jak napisać felieton. Ba, dobry felieton... Oto jest pytanie. Czy wystarczy tylko nie nudzić? Czy też trzeba czegoś więcej? Czy czytelnik, czytając tekst, ma zgrzytać zębami, czy też ma czuć się zrelaksowany?

A może felietonista ma pisać prawdę i tylko prawdę, to znaczy opisywać problemy przeciętnego Polaka-szaraka, czy problemy własne? A może problemy sąsiada z naprzeciwka? Tylko że jak opiszę problemy sąsiada, to jestem pewien, że się na mnie wkurzy. Nie dlatego, że o jego problemach piszę, tylko że mu je w jego mniemaniu zmniejszyłem, a on chciał mieć je duże... Przynajmniej jak Lew Rywin, albo burmistrz Maśkiewicz...

Otrzymałem informację sieciową! A właściwie pytanie. W szekspirowskim niemalże wymiarze. Komu bardziej ufam? Kwaśniewskiemu, Lepperowi, Rokicie czy Kaczyńskiemu?

Najbardziej to ja ufam belce. Stropowej! Żeby mi się świat, to znaczy – dach, nie zwalił na łeb. To znaczy – głowę! Tak więc najbardziej to ja ufam Belce. Tej kolejnej belce ratunkowej Sojuszu Lewizny Demagogicznej. Jak nie ufać gościowi, który był tak inteligentny, że „nie chciał kopać się z koniem”. Tak powiedział! Słyszałem to, kiedy składał dymisję. Na ręce prawdziwego mężczyzny, który lepiej zaczął jak zakończył. I za to wylądował w Iraku. Belka – nieprawdziwy mężczyzna, który nie wiadomo jeszcze gdzie wyląduje.

Pamiętam takiego... Motyka mu było, jak dobrze pamiętam. Był najpierw ministrem rolnictwa, a jakże, mając takie rolnicze nazwisko. Później został ministrem kultury. Wszechstronność zawsze była mocną stroną komunistów...

Belka wylądował w Iraku. Amerykańskie banki zakładać! Żeby chłopcy z Sojuszu mieli gdzie oszczędności lokować. Przede wszystkim z prywatyzacji. Na czarną godzinę...

Martwię się o Belkę, oj martwię. Nie dlatego, że chcą go z Iraku zesłać do Polski i premierem zrobić. Tym, że mu mogą instynkt samozachowawczy wykastrować. I przy okazji libido. Wszak jedno blisko drugiego położone (gdyby ktoś zapomniał co to libido, to jest to coś, na co viagra pomaga). A chodzi o to, żeby mógł się z misiem pluszowym kopać. Ku chwale ojczyzny...

Czy wolno mieć zaufanie do Kaczyńskiego? Nie jestem ani za karą śmierci, ani za kodeksem karnym grubszym i większym od Kaczyńskiego. Poza tym gość chyba do Koła Dorożkarzy należy. Nie zapomniałem mu, taki jestem pamiętliwy, jak podczas wyborów warszawskich „Ty dziadu” – wykrzykiwał.

Czy można zaufać Rokicie? Gościowi dwojga imion. Z których drugie jest dobitnym świadectwem, że ma chłopina kłopoty z identyfikacją własnej seksualności. A poza tym Rokita – ostatnio już pojedyńczego, swojskiego imienia Janek – to dobitny przykład klęski polskiej protetyki. I jak tu mieć do takiego zaufanie? Kiedy nawet nie umie śmiać się prosto.

Nie mam absolutnie zaufania do Leppera. Co z niego za mężczyzna? Nigdy nie powiedział Balcerowiczowi w oczy, że musi odejść. Tylko za plecami go obgaduje ciągle. Jak baba!

Oleksy. Ten to by umiał powiedzieć w oczy. Z tym, że Balcerowicz by nie zrozumiał. Mimo że jest profesorem. Tak by to Oleksy zagmatwał.

A tak naprawdę, to ufam amerykańskim specom od psychologii społecznej. Mimo że co najgorsze, to ze Stanów pochodzi. Poczynając od stonki ziemniaczanej, a kończąc na coca-coli. Nie zapominając naturalnie o jeansach i hamburgerach.

Otóż w USA podstawowym kryterium zaufania społecznego jest potencjalna kwota, którą pożyczyłoby się drugiej osobie. Powiem krótko. Żadnemu z wyżej wymienionych, włączając w to prezydenta, nie pożyczyłbym dwóch centów. Pożyczyłbym natomiast pięć dolarów Marcinowi Woźniakowi, którego Tadeusz Listkowski namawia na burmistrza. Z jednym wszakże „ale”. Musiałby Listkowski żyrować pożyczkę. Trza wszak dbać o belki ratunkowe. O odpowiedniej wyporności. Wielotonowej... A takiej w Iławie podobno potrzeba. I belki, i wyporności...

Com napisał, napisałem...

ANDRZEJ KLEINA

  2004-05-20  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106627868



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.