WODNY FALSTART NA MECIE

W głosowaniu nad uchwałą o zmianie opłat za wodę radni znacząco podnieśli wysokość opłat za 1 metr sześcienny dla gospodarstw domowych – do wysokości aż 2,24 zł. W ślad za tym wzrosła także opłata za odprowadzenie ścieków. Pozbycie się zatem 1 m3 fekaliów uczyni każdego mieszkańca już niebawem 1,95 zł. Co ciekawe, podwyżek nie zastosowano wobec firm, będą więc płacić tak jak dotychczas, czyli 2,76 złotego.

Spekulacje w kuluarach na temat tej podwyżki były różne. Kilka osób ściszonym głosem, choć bezpardonowo, krytykowało burmistrza Jarosława Maśkiewicza: – Widzimy przecież, jak w Iławie pan Maśkiewicz obiecuje wyborcom, że podobno po wyborach obniży im cenę wody i nowych mieszkań, a tu, w Lubawie, na odchodne robi podwyżki – mówi nam pragnący zachować anonimowość pracownik Urzędu Miasta w Lubawie. – To czysta demagogia. On sobie pojedzie do Iławy, a my tu na miejscu będziemy się teraz musieli tłumaczyć mieszkańcom Lubawy.

Prezes PWiK Andrzej Rytlewski tak tłumaczył radnym podwyżkę: – Radykalne podniesienie opłat za wodę i ścieki zostało wymuszone przez wzrost opłaty środowiskowej odprowadzanej do Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie.

I praktycznie na tym tzw. dyskusja się zakończyła. Burmistrz Jarosław Maśkiewicz nie odezwał się na ten temat ani słowem. Poza tym sprawiał wrażenie bardzo smutnego, zamyślonego człowieka.

Zapytaliśmy burmistrza po sesji, czy podwyżek wody i ścieków można było uniknąć: – Taka była konieczność i nic na to nie poradzimy. Zresztą ludziom trzeba mówić prawdę, jeśli nawet jest to dwa tygodnie przed wyborami. Nie boimy się niepopularnych decyzji.

USZŁO PŁAZEM... (ZNOWU)

W trakcie sesji padły dwie poważne skargi na burmistrza Jarosława Maśkiewicza. Pierwsza dotyczyła kotłowni przy ulicy Jana Pawła II i przy ulicy Gdańskiej, a raczej ich sprzedaży dla Lubawskiej Spółki Komunalnej (LSK). Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zgoda”, która wniosła skargę, żąda zwrotu kotłowni.

Istota problemu raczej nie pozwoli na rychłe jego rozwiązanie. Temat jest zawiły – mówiąc nieoficjalnie słowami prezesa spółdzielni – jak węzeł gordyjski. Zapewne, jak kilka innych przykrych spraw, pozostanie w spadku następcom burmistrza – zwycięzcom zbliżających się wyborów w Lubawie. Radni nie zechcieli, „na razie”, roztrząsać tego tematu.

Druga skarga, nie mniej ważna, została wystosowana przez Henryka Pawłowskiego, a dotyczyła obietnic burmistrza Maśkiewicza – jak to określił pokrzywdzony – rzucanych na wiatr. Pawłowski skierował swą skargę do wojewody, ten odesłał ją jednak z powrotem do Urzędu Miasta w Lubawie.

Czytelnicy z pewnością pamiętają niedawny artykuł pt. „Kupili budynek, a stali się właścicielami cegły”. Poznaliśmy w nim perypetie zaplecza socjalnego przy lubawskim gimnazjum. Posiadaczami zaplecza stali się państwo Pawłowscy – jak twierdzą, kupili je za namową burmistrza Maśkiewicza. Swoje rozgoryczenie skierowali więc do wyższej instancji. Jednak pismo odbiło się rykoszetem i powróciło na rodzime podwórko do rozpatrzenia dla radnych. Tymczasem do Urzędu Miasta w Lubawie wpłynęło już pismo od zarządcy komisarycznego POM-u, Józefa Kurszewskiego, z oświadczeniem, że kwota, jaką zapłacili Pawłowscy za budynek socjalny, zostanie im zwrócona w ciągu 14 dni.

Zwrot pieniędzy nie cieszy jednak Pawłowskich. Pokładali oni bowiem wielkie nadzieje w zrealizowaniu swej inwestycji: otwarciu pawilonu spożywczego. Dla nich – jak mówią – słowo urzędnika samorządowego znaczy więcej niż pismo. A tymczasem dana im obietnica nie została dotrzymana...

GRAĆ W TAKIEJ ORKIESTRZE
BYŁO PRZYJEMNOŚCIĄ...

Tymi słowami burmistrz Jarosław Maśkiewicz podsumował swoją pracę w czteroletniej kadencji władz Lubawy. Podziękował radnym za współpracę: – Przekonany jestem, że działaliśmy zgodnie z rotą ślubowania. Teraz, w poczuciu spełnionego obowiązku, możemy spoglądać prosto w oczy mieszkańcom Lubawy.

O minusach i wpadkach z ostatnich czterech lat nie było ani słowa... (?!)

Porównanie pracy do gry w orkiestrze Maśkiewicz jako iławski radny zaczerpnął z wcześniejszej sesji Rady Miejskiej w Iławie, gdzie przewodniczący Wojciech Szymański w identyczny sposób żegnał się z radnymi, cytując scenę z katastroficznego filmu „TITANIC”.

Komentarz autora: Jak podwyżki wody mają się do składanych obietnic przedwyborczych? Czy hasła opakowane w kolorowe bibułki będą tak samo aktualne u schyłku kolejnej kadencji, jak na jej świetlanym prawie początku? Ostatnia sesja temu przeczy, a na pewno daje wiele do zastanowienia. Wybory tuż, tuż... W jakie oczy będą spoglądać nowi radni, nowy burmistrz? Najważniejsze, że nowy burmistrz wybierany będzie wreszcie przez mieszkańców Lubawy, a nie przez układy pomiędzy radnymi.