Henryk Lisaj zdecydowanie zaprzecza, że nakłaniał kogokolwiek, by zatrudnił jego żonę Jolantę w podległym ratuszowi Iławskim Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji. Na pytania „Kuriera” Lisaj jednak zareagował nerwowo, przysyłając do redakcji długie pouczenie na temat... zniesławienia.
Jolanta Lisaj, żona wiceburmistrza Henryka Lisaja, została zatrudniona na pół etatu w Iławskim Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji w dziale „sekretariat-księgowość”.
– Stanowisko to obsadziliśmy w drodze konkursu, który ogłaszany był w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej oraz na tablicach ogłoszeń – wyjaśnia Wojciech Żmudziński, dyrektor ICSTiR, służbowo podległy ratuszowi. – Kandydaci musieli mieć wymagane przepisami kwalifikacje.
W komisji konkursowej zasiedli: dyrektor Żmudziński, główna księgowa placówki Halina Klukowska oraz pracownik Rafał Wilkowski. Tymczasem Jolanta Lisaj była jedyną kandydatką.
– Nieobsadzone pozostaje nadal stanowisko dla inspektora do spraw sportu – narzeka Wojciech Żmudziński. – Co prawda stanęły do konkursu dwie osoby, ale niestety nie posiadały odpowiednich kwalifikacji. Chyba niedługo ogłosimy kolejny konkurs na te stanowisko.
Dyrektor centrum zaprzeczył, jakoby w sprawie zatrudnienia swojej żony interweniował u niego wiceburmistrz Lisaj.
LISAJ ODPOWIADA
O to samo zapytaliśmy także Henryka Lisaja. Naszą czujność w tym temacie spowodował fakt, że jesienią 1990 roku Lisaj, będąc wówczas od kilku miesięcy nowym wójtem gminy Iława, zatrudnił swoją żonę w kierowanym przez siebie Urzędzie Gminy Iława na stanowisku... informatyka.
Zadzwoniliśmy do wiceburmistrza, prosząc o komentarz. Najpierw Lisaj nie miał czasu na rozmowę, później zaś, gdy dowiedział się o temacie, jaki nas interesuje, odmówił komentarza i rozłączył się.
Wobec uchylenia się od telefonicznej odpowiedzi na nasze pytania – przesłaliśmy je do Henryka Lisaja na piśmie, na podstawie prawa prasowego domagając się odpowiedzi.
Pytanie 1: Czy nakłaniał Pan komisję konkursową lub dyrekcję Iławskiego Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji w Iławie do zatrudnienia Pańskiej żony Jolanty Lisaj w ICSTiR na pół etatu w dziale sekretariat-księgowość?
Odpowiedź Henryka Lisaja: Odpowiadam, z całą stanowczością, że nie.
Pytanie 2: Czy wobec faktu, że za czasów Pańskiego sprawowania funkcji wójta Gminy Wiejskiej Iława żona Pańska została zatrudniona w kierowanym przez Pana Urzędzie Gminy Iława – nie uważa Pan obecnej sytuacji zatrudnienia Pańskiej żony w jednostce podległej Urzędowi Miasta Iława za naganną z punktu widzenia moralnego?
Odpowiedź Henryka Lisaja: Co do moralnego aspektu sprawy pragnę stwierdzić, że całość procedury konkursowej odbyła się zgodnie z surowymi przepisami prawa obowiązującymi w tym zakresie, bez uchybień.
LISAJ STRASZY SĄDEM
Zaskoczenia naszego zespołu redakcyjnego nie wywołały jednak przesłane faksem odpowiedzi wiceburmistrza, ale zawarte w jego piśmie pouczenie o objętości 5-krotnie większej niż przytoczone wcześniej wypowiedzi!
Oto Lisaj „przy okazji pragnie poinformować” czym jest... naruszenie czci. Do tego straszy, że zniesławieniem jest już samo postawienie pytania o kłopotliwą sprawę! Henryk Lisaj posiłkuje się przy tym głównie polskim orzecznictwem sądowym z lat... 30-tych ubiegłego stulecia!
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Wiceburmistrz Henryk Lisaj zaprzecza, że załatwił
pracę żonie w miejskim centrum sportu.
Dlaczego więc interesujących się tematem
dziennikarzy straszy sądem?!
Co z żonami innych?
Przy okazji tematu pracy w miejskiej placówce żony wiceburmistrza Iławy zainteresowaliśmy się także tym, gdzie pracują żony innych czołowych iławskich samorządowców.
STAROSTA IŁAWSKI
Hanna Zabłotna, żona starosty Ryszarda Zabłotnego, jest jego podwładną – pracuje bowiem w Starostwie Powiatowym w Iławie, w wydziale geodezji i nieruchomości.
– Moja żona została zatrudniona w 1998 roku przez ówczesny Urząd Rejonowy w Iławie, będący wtedy placówką administracji rządowej. W następnym roku kompetencje i pracowników Urzędu Rejonowego przejęło samorządowe Starostwo Powiatowe – mówi starosta Zabłotny. – Zatem gdy zostałem starostą w 2002 roku i przyszedłem do iławskiego starostwa, moja żona już tu pracowała.
WÓJT GMINY IŁAWA
Żona wójta Krzysztofa Harmacińskiego nie pracuje w żadnej z placówek gminy wiejskiej Iława. Od prawie 20 lat zatrudniona jest w Nadleśnictwie Iława. Zapytaliśmy jednak wójta, czy ktokolwiek z jego rodziny pracuje w Urzędzie Gminy Iława.
– Tak, pracuje tu pani Aleksandra Pesta, która prywatnie jest bratową mojej żony – wyjaśnia wójt. – Ja o jej zatrudnieniu jednak nie decydowałem, bo pracę w tym urzędzie dostała ona w 1982 roku, czyli 24 lata temu.
Komentarz
Panie Lisaj! Po co zaraz te nerwy? Z pytaniem o zatrudnianie krewniaków Kurier zwrócił się do wielu postaci lokalnego życia publicznego. Wszyscy odpowiadali z klasą, spokojnie i na temat, tylko pan dostał prawie padaczki. Czemuż to?
Wstydzi się pan żony własnej? A może coś jeszcze pana wierci od środka? Może jakieś owsiki? A może ma pan tak dużo na sumieniu, że proste – jak obsługa cepa – pytanie o zatrudnienie żony na publicznym poletku, sprawia panu tyle swędzenia męczącego, iż najzwyczajniej nie wie pan gdzie się podziać z siedzeniem szanownym?... (bo o głowę nawet nie śmiem pytać).
Pamiętam rok 1998, gdy przed wyborami samorządowymi pozwał nas pan do sądu za to, iż rzekomo „naruszyliśmy cześć” waszmości. I przegrał waszmość z kretesem. Sąd w Olsztynie potwierdził, iż absolutnie nie złamaliśmy prawa opisując mechanizmy tworzenia i działania sitwy kumpelsko-biznesowej na ówczesnym organizmie gminy wiejskiej. I co? Chłopi przejrzeli na oczy i wkrótce przegrał waszmość również stołek wójta.
A pamięta pan potem lepperowską blokadę na krzyżówce drogowej Laseczna? Kto wtedy próbował przy ogniskach podżegać chłopów do „rozprawienia się z pismakami tego brukowca” i został wyśmiany? Kto wtedy najpierw strugał ludowego bohatera, a chwilę później chował się tchórzliwie pomiędzy zaparkowanymi samochodami, gdy nadjechał komendant Araś z policyjnym batalionem pałkarzy w kaskach?
Dziś, zgodnie z pana życzeniem, gdy wysyłamy pytania na piśmie – dalej pan pieprzysz bez składu i ładu. Na pytanie o aspekt moralny zatrudnienia żony, bełkoczesz waszmościu, że procedury konkursowe były zgodne z prawem. To jest odpowiedź drugiego urzędnika w mieście Iławie? Co ma formalizm prawny do moralności i dobrego obyczaju? No chyba że klasyczny cep służy do wydojenia krowy...
A propos! Słyszałem, że w dojeniu nie masz mistrzów nad waszmościa. No, przynajmniej!
red. nacz. Jarosław Synowiec