Burmistrz Jarosław Maśkiewicz brał nienależne pieniądze dzięki delegacjom służbowym – tak mówi raport pokontrolny komisji rewizyjnej. A zatem Rada Miejska Iławy uchwałą nakazała przewodniczącemu Edwardowi Bojko zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Po 2-miesięcznych czynnościach sprawdzających, temat wydawał się prokuratorom na tyle interesujący, że postanowili wszcząć w tej sprawie śledztwo.
Radni wytropili nadużycia finansowe w ratuszu, teraz śledztwo kontynuują organa ścigania. Komisja Rewizyjna wykryła wiele nadużyć. Przypomnijmy.
Nieprawdziwe oznaczania delegacji na listach obecności. Burmistrz przed udaniem się w delegację zajeżdżał do urzędu i podpisywał listę obecności – po to, by nie potrącano mu z ryczałtu za jazdy lokalne. Pobierał pieniądze za pobyt w Warszawie, a jednocześnie pracował na terenie Iławy.
Nieprawdziwe comiesięczne oświadczenia burmistrza, składane do księgowości co do wykorzystania swojego ryczałtu na samochodowe jazdy lokalne.
Delegacje rozliczane były niezgodnie z poleceniem wyjazdu służbowego (wydanego przez przewodniczącego rady Edwarda Bojko). Przewodniczący zlecał np. wyjazd do Warszawy, a burmistrz oprócz stolicy samowolnie na tym samym dokumencie jechał np. do Olsztyna oraz Lubawy i Szałkowa. Zawyżanie kilometrów w delegacjach bez podania przyczyn i bez zgody zlecającego. Gąszcz korekt, powodujących nieczytelność dokumentów.
Pod drukami delegacji brak biletów PKP. Wiadomo, iż dzięki żonie Jarosław Maśkiewicz często korzysta z przywilejów PKP. W takim przypadku przepisy bezwzględnie nakazują załączanie biletów.
Rozliczanie wyjazdów służbowych niezgodnych z funkcją burmistrza miasta. Chodzi o wyjazd burmistrza na zjazd wyborczy SLD w Olsztynie w marcu 2003, podczas którego Maśkiewicz brał czynny udział jako... delegat partii.
Maśkiewicz za udział w kursach dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa płacił z... kasy miasta. Np. za takie dokształcanie się w celach prywatnych, zapłatę przelewem na kwotę blisko 3 tys. zł z konta urzędu zatwierdzał sekretarz Andrzej Dzieniszewski.
Druki delegacji wystawiane po terminie wyjazdu. Klasyczny proceder antydatowania dokumentów księgowych, swawola niedopuszczalna nawet w firmie prywatnej.
Komisja rewizyjna wyniki prawie rocznej kontroli przedstawiła na posiedzeniu Rady Miejskiej. Radni, zdecydowaną większością głosów, wezwali burmistrza do zwrotu ponad 7 tys. zł. Maśkiewicz jednak zbagatelizował sprawę. Zapowiedział, że nie odda pieniędzy.
Po sesji do akcji włączył się wojewoda Stanisław Szatkowski (partyjny kolega SLD-owskiego burmistrza), który unieważnił uchwałę i pouczył radnych, iż z żądaniem zwrotu pieniędzy może do burmistrza wystąpić tylko jego formalny pracodawca, czyli przewodniczący rady. Z kolei Edward Bojko wciąż zastanawia się, co zrobić.
Radni zobowiązali przewodniczącego Bojko do zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez burmistrza. Prokuratura, po prawie 2-miesięcznych „czynnościach sprawdzających”, postanowiła wszcząć w tej sprawie śledztwo.
JAROSŁAW SYNOWIEC