„Z wodą w Iławie nie jest najgorzej, a psychozę wśród mieszkańców niepotrzebnie napędzają media” – takie jest zdanie Andrzeja Kolasińskiego, prezesa Iławskich Wodociągów, który po raz pierwszy od awarii stacji uzdatniania wody (1 września 2005) osobiście rozmawiał z miejskimi radnymi na temat bakterii w miejskim wodociągu.
Dyskusja zaczęła się od pytania, które podczas sesji Rady Miejskiej w Iławie (w czwartek, 20 października) postawił radny Jerzy Sochacki: – Jak dziś wygląda sytuacja z wodą w mieście?
Burmistrza Jarosława Maśkiewicza na sesji reprezentował wiceburmistrz Henryk Lisaj (Maśkiewicz przebywa służbowo w Holandii). Lisaj stwierdził najpierw, że na wszystkie pytania radnych z sesji odpowie w ciągu 14 dni po sporządzeniu protokołu z obrad.
– Jednak o wodzie prosiłbym o odpowiedź teraz i najlepiej, gdyby udzielił jej prezes Iławskich Wodociągów – nalegał Sochacki.
Radnemu odpowiedział jednak Lisaj, który stwierdził, że wie dokładnie to samo, co obecny na sali prezes IW Andrzej Kolasiński.
– Iławskie Wodociągi i ja mamy wątpliwości, czy Iława ma cierpieć z powodu chlorowania – mówił Lisaj. – Fachowcy z branży potwierdzają, że jest coś na rzeczy. Trzeba uspokajać ludzi, bo taką wodę jak mamy teraz, na co dzień stosuje Warszawa, Płock, Toruń i Szczecin. Wydaje mi się, że prowadzona jest jakaś gra i zauważył to nawet generalny inspektor obrony cywilnej! Zapewniam, że jeśli ktoś zawinił, to poniesie tego konsekwencje.
SPISEK I SABOTAŻ?
Lisaj stwierdził także, że media w sprawę wody zostały celowo wmanipulowane, zaś całą sprawą interesuje się już wojewoda i obrona cywilna na szczeblu krajowym. Chwilę później okazało się, że interesuje się za sprawą samego Lisaja, który 26 pisemnie doniósł Szefowi Obrony Cywilnej Kraju o rzekomym przekazaniu przez iławskie starostwo do Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody nieprawdziwych informacji o zagrożeniach!
– Właśnie takie odpowiedzi powodują powstawanie własnych opinii. A nas interesuje rzeczywistość – skwitował Jerzy Sochacki.
– Pan Lisaj w ograniczonym gronie mówił, że to sabotaż – zabrał głos radny Maciej Rygielski.
Na to Lisaj: – Jaki sabotaż?! Proszę o rozsądek!
Rygielski: – Powiedział pan, że stoją za tym ci, którzy sprzedają wodę mineralną w sklepach.
Lisaj: – Zaprzeczam!
Rygielski: – To pan napędził taką sytuację. Musimy mieć informacje, byśmy sami nie dezinformowali!
Po sesji radny Rygielski zwrócił nam uwagę, że wypowiedź wiceburmistrza Lisaja na temat sprzedaży wody przez sklepy pojawia się w protokole z sesji, która odbyła się 22 września. Rzeczywiście, wtedy Lisaj powiedział (cytujemy za protokołem): „Przypuszczam, że jedyny skutek tego, co w sposób tak nierozsądny się dzieje z tą decyzją (sanepidu) jest to, że napędzono koniunkturę na sprzedaż wody z zapasów sklepów, które były zgromadzone w okresie letnim”.
Głos w dyskusji zabrał także radny Włodzimierz Harmaciński, zawodowo zajmujący się w iławskim starostwie ochroną środowiska: – Nie wiem, czy państwowa instytucja taka jak sanepid mogłaby prowadzić jakąś grę!
MÓWI PREZES
W końcu na wniosek wiceprzewodniczącego rady Zbigniewa Rychlika głos zabrał sam prezes IW Andrzej Kolasiński, który od początku do końca opowiedział swoją wersję wydarzeń związanych z wodą pitną w Iławie.
– Zarządziłem płukanie zbiorników retencyjnych. Przy ich ponownym napełnianiu na skutek błędu pracownika 1 września o godzinie 1:30 nastąpiła awaria zasilania stacji uzdatniania wody – zaczął prezes Kolasiński. – Wobec tego poleciłem zrobić obejście bezpośrednio z trzech naszych najlepszych studni, gdzie woda była zawsze bez bakterii. Dla bezpieczeństwa jednak chlorowaliśmy wodę.
Jednocześnie IW przystąpiły do naprawy awarii. Wykonała ją firma instalująca aparaturę uzdatniającą w stacji. Koszt naprawy, jak powiedział prezes, jest tajemnicą handlową, zaś pieniądze wydane na naprawę mają być przez wodociągi odzyskane z polisy ubezpieczeniowej firmy instalującej.
Następnie prezes przypomniał, że 7 września iławski sanepid pobrał pierwszą próbkę wody, a już następnego dnia w ogólnopolskich mediach wybuchła afera na temat skażonej wody w Iławie. Kolasiński ma żal do wojewódzkiego sanepidu o to, że ogłosił na swojej stronie internetowej znalezienie w iławskiej wodzie bakterii z grupy coli, gdy tymczasem, jak mówił prezes, tego typu bakterii nie stwierdzono.
Zdaniem prezesa przyczyną pojawienia się innych bakterii (nie coli) w wodzie ponad dopuszczalną normę jest chlorowanie sieci, przez które z rur odkleja się film biologiczny i zanieczyszcza wodę. Chlorowanie przerwano za zgodą sanepidu 6 października.
– Kontynuowaliśmy intensywne płukanie sieci – mówił prezes wodociągów.
Niestety, 12 października w olsztyńskim laboratorium sanepidu wykryto w iławskiej wodzie bakterie coli. Decyzja sanepidu nakazująca wznowienie chlorowania wpłynęła do wodociągów 16 października.
– I sytuacja znowu się powtarza – mówił Kolasiński, który podkreślił, że w badaniach prowadzonych przez dwa inne laboratoria (na koszt i z próbek dostarczonych przez wodociągi) bakterii coli nigdy nie stwierdzono. – Potrzebny jest duży spokój. Teraz coli w wodzie nie ma. Ani razu nie znaleziono coli także w szpitalu, gdzie prowadzono niezależne badania.
Co na to szpital? – zapytaliśmy po sesji.
– Prowadzimy nasze wewnętrzne badania wody pitnej pobieranej z wodociągu i nie otrzymaliśmy takich wyników, by trzeba było zakazywać jej używania, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności, jak gotowanie przed spożyciem – powiedział „Kurierowi” Jacek Raszyński, zastępca dyrektora iławskiego szpitala ds. lecznictwa. – Nasze badania są jednak wyłącznie wewnętrzną sprawą szpitala i ich wyniki nie mogą być żadną wykładnią do formułowania wniosków na temat jakości wody w całym iławskim wodociągu.
W trakcie swojej wypowiedzi prezes IW wielokrotnie zwracał uwagę także na rolę mediów (ogólnopolskich i lokalnych) w wywoływaniu psychozy wśród mieszkańców Iławy. Dużo złego powiedział m.in. o artykułach na temat wody, jakie ukazywały się w „Kurierze”.
– Takie informacje powinniśmy dostać dużo wcześniej. Dla mnie to bardzo jasne i rzeczowe wyjaśnienie – pochwalił wystąpienie prezesa Kolasińskiego radny Sochacki.
RADNI DOPYTUJĄ
Inni radni mieli jednak pytania: – Dlaczego zaraz po 1 września sanepid nie pobrał próbek wody do badań? – pytał radny Stanisław Borkowski.
– Badań nie było, ponieważ woda szła czysta ze studni i dodatkowo była chlorowana – odpowiedział Kolasiński.
– Czy ktoś pana szantażował w tej sprawie? – dociekał radny Rygielski.
– Były próby wywierania na mnie presji, że jeśli dam pieniądze, to będą odpowiednie artykuły na temat wody – odpowiedziała Andrzej Kolasiński, nie podając jednak, o jaką redakcję chodziło. – Nie mam jednak na to dowodów.
Faktycznie – opłacone z kasy wodociągów ogłoszenia na temat wody przez ostatnie tygodnie ukazywały się kilkukrotnie w mediach, jednak nigdy w „Kurierze”.
– Pewne słowa tu padły, zostały one nagrane i na pewno powiadomimy odpowiednie organy – podłapał wątek szantażu wiceburmistrz Lisaj. – Mam też prośbę do radnych: jeśli usłyszycie jakiekolwiek plotki, proszę o ich przekazywanie do mnie celem ustalenia winnych tej informacji.
– Zgłaszam wniosek, by na następną sesję zaprosić przedstawiciela sanepidu, by przedstawił całą sytuację ze swojej strony, by druga strona też powiedziała swoje. Wtedy byłbym już do końca spokojny – zakończył dyskusję radny Eugeniusz Dembek.
GRYPA ŻOŁĄDKOWA?
W swoim wystąpieniu prezes Kolasiński część winy na rozdmuchanie psychozy wśród mieszkańców zrzucił także na obecnie jego zdaniem panującą grypę żołądkową, która powoduje kłopoty gastryczne u iławian. Zweryfikowaliśmy te informacje u źródła.
– Taka choroba jak „grypa żołądkowa” nie istnieje. Jest to potoczne określenie dla zespołu objawów nieżytowych przewodu pokarmowego – powiedział nam Jacek Raszyński, wicedyrektor szpitala w Iławie. – W ostatnich tygodniach co prawda zarejestrowaliśmy niewielki, nieznamienny statystycznie, wzrost liczby pacjentów z dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi, jednak nie można mówić o gwałtownym wzroście zachorowalności czy o epidemii.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Wiceburmistrz Henryk Lisaj o wodzie w Iławie: „Trzeba uspokajać ludzi, bo taką wodę jak mamy teraz, na co dzień stosuje Warszawa, Płock, Toruń i Szczecin. Wydaje mi się, że prowadzona jest jakaś gra”. Za nim w tle siedzi Andrzej Kolasiński, prezes Iławskich Wodociągów.
Gotowania wody ciąg dalszy
Choć w trzech, na cztery, punktach poboru wody do badań w Iławie nie stwierdzono już bakterii z grupy coli, a ogólna liczba bakterii mieści się w normach, to iławski sanepid wciąż nakazuje picie tylko i wyłącznie przegotowanej wody.
– Jak na razie woda dalej będzie chlorowana i wciąż trzeba ją pić tylko i wyłącznie po uprzednim przegotowaniu – mówi Danuta Błażejewska zastępca dyrektora iławskiego sanepidu.
Woda do badań pobrana z iławskich wodociągów w punkcie przy ulicy Ostródzkiej 51 wciąż nie odpowiada normom. Jej ogólna liczna bakterii w 22 stopniach Celsjusza jest dwukrotnie większa niż dopuszcza Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 19 listopada 2002 roku.
Badania przeprowadzono w dniach 20-24 października.