W wyborach samorządowych Anno Domini 2002 iławski Sojusz Lewicy Demokratycznej co prawda zdobył największą ilość mandatów radnych, ale tylko do Rady Powiatu Iławskiego – i to z dużym wysiłkiem, bo przy minimalnej różnicy (słownie: sztuk jeden).
W pozostałych samorządach poniósł klęskę, w tym druzgocącą w mieście Iława, gdzie nie tylko nie zdobył największej liczby miejsc, ale otrzymał od wyborców wyraźną naganę za poprzednie 4 lata, gdyż ze „starych” radnych SLD ponownie wybranych zostało tylko dwóch. Takie są bezdyskusyjne fakty.
Na tym tle w pojedynku burmistrzów zwycięski wynik Jarosława Maśkiewicza jest nie tylko rekordem świata, ale – rzekłbym nawet – wyczynem na cały kosmos.
Starosta Ryszard Zabłotny, w kontekście głośnej rozprawy sądowej „Maśkiewicz kontra Żyliński” (w przedwyborczy piątek), zbyt pochopnie się pośpieszył i relacjonując wyrok elbląskiego sądu dla dziennika „Trybuna” użył czasu przeszłego dokonanego: „Żyliński oprócz przeprosin musiał też zapłacić 5 tys. złotych”. Pytanie samo aż ciśnie się na usta: czyżby tej klasy polityk nie wiedział, że wyrok jest nieprawomocny? No i wyszła z tego straszna gafa, bo od 28 listopada wiadomo, że Sąd Apelacyjny w Gdańsku oczyścił Żylińskiego z wszystkich pięciu zarzutów Maśkiewicza.
Na koniec jeszcze jedna sprawa pod rozwagę obserwatorów naszego lokalnego światka politycznego. Starosta Ryszard Zabłotny podobno nie wie „dlaczego Maśkiewicza nazwano bankrutem”. Ba, twierdzi nawet, że lubawianie byli zadowoleni z jego rządów.
Panie Ryszardzie, no to ja panu podpowiem na te pańskie lanie wody (stawiając kilka retorycznych pytań).
Jeśli lubawianie byli zadowoleni z Maśkiewicza to dlaczego nie wystartował do bezpośredniego boju o burmistrzowski fotel właśnie w Lubawie? Przecież, jak do znudzenia słyszałem, Lubawa dzięki niemu to kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie nie ma żadnego bezrobocia, ani żadnej boleści i smutku... Nic tylko dalej łapać Pana Boga za nogi (aż do skończenia świata). Jakiż to konstruktor zostawia swoje tak „wspaniałe” dzieło?... Jacy mieszczanie pozwalają odejść swojemu Mojżeszowi?...
Najbardziej ciekawi mnie, dlaczego nowy burmistrz Lubawy Edmund Standara nie tak dawno, przejmując schedę po Maśkiewiczu, określił sytuację finansową miasta nad Sandelą jako KATASTROFALNĄ?!
Niestety, nie dowiemy się, bo odpowiedzialny za ten stan rzeczy Jarosław Maśkiewicz dał nogę do Iławy, a tu chowa się w swoim nowym gabinecie i nie chce gadać z prasą.
Co?! Nie chce gadać? Znaczy się, że ma w nosie mieszkańców Iławy?!!! Ledwie jeden miesiąc minął, a tu taka zmiana zachowania. A fe! Brak jakiegokolwiek nawet silenia się na pozory. A fuj!
JAROSŁAW SYNOWIEC