W nowomiejskim sądzie trwa proces radnego miejskiego Piotra Jankowskiego oskarżonego o zakłócenie porządku publicznego w czasie Dni Nowego Miasta Lubawskiego. Podczas pierwszej rozprawy sąd wysłuchał wyjaśnień oskarżonego. Na drugim posiedzeniu przesłuchano większość świadków.
Przypomnijmy. Podczas ubiegłorocznych Dni Nowego Miasta Lubawskiego, w czasie gdy miał miejsce koncert gwiazdy imprezy Patrycji Markowskiej, miało dojść do incydentu z udziałem radnego miejskiego Piotra Jankowskiego. Bohaterami czerwcowego zajścia byli także burmistrz miasta Józef Blank oraz inny radny miejski Adam Straus. Początek zdarzenia zaczął się w loży VIP-ów na terenie stadionu MOSiR. Radny Jankowski miał podczas sprzeczki chlusnąć burmistrza drinkiem. W jego obronie stanął radny Straus. Następnie incydent przeniósł się poza lożę. Wzburzony radny miał wejść w konflikt ze strażą miejską i z policją. Samorządowcowi przypisano uszkodzenie radiowozu oraz samochodu straży miejskiej.
Radny początkowo nie chciał w szczegółach wypowiadać się na temat zajścia z sobą w roli głównej. Po jakimś czasie przysłał nam oświadczenie, w którym wyjaśniał, że to on był ofiarą prowokacji. Opisał, że zachowanie służb było brutalne i bezpodstawne.
Dodajmy, że Jankowski niedawno został skazany za płatną protekcję i z tego powodu rada uchwaliła wygaśnięcie jego mandatu. Procedura odwołania radnego trrwa.
JEDNO UMORZONE
DRUGIE NA WOKANDĘ
W związku z incydentem na stadionie MOSiR nowomiejscy funkcjonariusze prowadzili dwa postępowania. Jedno w sprawie uszkodzenia mienia oraz drugie w sprawie zakłócenia porządku publicznego. Pierwsze, dotyczące uszkodzenia aut należących do policji i straży miejskiej, zostało umorzone. Druga ze spraw trafiła na wokandę.
W czasie pierwszej rozprawy prowadzący sprawę sędzia Marcin Perliński postanowił, że proces będzie jawny ze względu na interes społeczny, mając na uwadze zachowanie radnych miejskich na imprezie masowej. Pokrzywdzonymi w postępowaniu są burmistrz i radny Straus (obaj są także świadkami w tej sprawie i, co ciekawe Straus w związku zajściem był również obwinionym oraz ukaranym grzywną 400 zł za oblanie Jankowskiego). Oskarżyciel publiczny wniósł wniosek o ukaranie Piotra Jankowskiego za to, że podczas Szynaka Day, będąc pod wpływem alkoholu, zakłócił porządek publiczny, oblewając burmistrza napojem, a Adama Strausa kawą oraz że ubliżał Strausowi słowami powszechnie uznanymi za obelżywe.
Sąd najpierw wysłuchał tłumaczeń samorządowca, który nie przyznał się do winy, twierdząc, że podane w pozwie godziny zajścia nie zgadzają się. Sędzia powiedział, że nie mają one związku ze sprawą. Na co obwiniony zgłosił popełnienie przestępstwa w związku ze składaniem fałszywych zeznań przez Jacka M., którego wyjaśnienia znajdują się w materiale dowodowym i są narracją całego zajścia. Sędzia poinformował, że właściwym do tego organem jest policja.
NIECHCĄCY ODRUCH
W końcu radny przeszedł do sedna sprawy, opisując samo zdarzenie z udziałem lokalnych polityków.
– Ok. godz. 21:30 przesiadłem się do stolika, gdzie byli dyrektorzy szkół i jednostek samorządowych – mówił Jankowski. – W międzyczasie przy mnie usiadł burmistrz, który zamówił drinki. Wzniósł toast za dobrą współpracę. Ja również podniosłem szklankę, a Blank podbił mi ją i doszło do jego oblania. Było to niezaplanowane, ode mnie niezależne zdarzenie. W reakcji na to siedzący naprzeciw Straus swoim drinkiem chlusnął w moją i burmistrza stronę, oblewając nas obu. Ja chlusnąłem szklanką kawy w kierunku radnego.
Jankowski zapewnił, że oblanie Strausa było niechcącym odruchem, tzw. „reakcja na reakcję”. Sędzia Perliński zapytał o to, czy wobec Adama Strausa, który jest Romem, radny użył słów „Rumunie, Cyganie, brudasie”. Oskarżony stanowczo temu zaprzeczył. Sąd chciał także wiedzieć, jakie są układy w radzie miejskiej, tj. czy burmistrz jest w tym samym ugrupowaniu, co Straus i przewodniczący Deja. Oskarżony stwierdził, że Straus jest poplecznikiem Blanka i w trakcie obecnej kadencji radny otrzymał zatrudnienie w MOSiR, a jego małżonka w MOPS-ie. Jankowski dodał, że Deja wszedł do rady z tego samego ugrupowania, co włodarz miasta.
ŚMIETANKA TOWARZYSKA
Kolejna rozprawa przeciwko Jankowskiemu odbyła się w ostatni piątek. Obwiniony powołał aż 14 świadków, w tym wicestarostę Marcina Bulińskiego, żonę burmistrza, wikariusza nowowiejskiej parafii czy przedstawicieli nowomiejskich mediów. Wszystkie te osoby były tzw. „świadkami ze słyszenia” i samego incydentu z oblewaniem nie widziały. Do sprawy więc nic nie wniosły. Zabrakło dwóch świadków, którzy ze względu na trudności z ustaleniem adresu nie zostali poinformowani o sprawie, w tym świadek oskarżenia – narrator zajścia Jacek M.
Burmistrz Blank zeznawał, że nie widział, czy oblanie nastąpiło w trakcie toastu. Pokrzywdzony nie był w stanie powiedzieć, czy do oblania doszło przypadkowo, choć zauważył, iż ciecz leciała ze znacznej odległości. Sędzia był ciekawy, czy burmistrz ma urazę do obwinionego. Włodarz miasta odpowiedział, że nie i zaznaczył, że to nie on wniósł wniosek o ukaranie radnego. Następnie oskarżony radny zapytał, czy Blank był na imprezie służbowo czy prywatnie. Burmistrz odpowiedział, że swoją funkcję pełni 24 godziny na dobę. Swoje wyjaśnienia złożył również drugi z pokrzywdzonych.
– Jankowski zaczął rozmawiać z Janem Szynaką i burmistrzem na temat umorzenia długu Szynace – zeznawał Straus. – Temat się rozszedł. Po chwili obwiniony wstał i z odległości metra trzymaną w ręku szklanką oblał burmistrza. Nie wytrzymałem i mówiłem Jankowskiemu, żeby się opamiętał. On wstał przez stolik i prowokował mnie, żebym go uderzył. Powiedziałem do niego oficjalnie, że go obleję i będzie spokój. On został przeze mnie oblany whisky z colą, a ja przez niego kawą.
Radny Straus potwierdził, że został obrażony przez Jankowskiego m.in. słowem „brudasie”. Dodał, że ochrona na polecenie Szynaki wyprowadziła oskarżonego. Choć w postępowaniu policyjnym radny Straus zeznał, że Jankowski był pod mocnym działaniem alkoholu, na sali sądowej zmienił zdanie i stwierdził, że obwiniony nie był mocno pijany.
REGULARNIE DOSTARCZANE DRINKI
Świadek oskarżyciela Monika K., jedna z pracownic obsługujących gości-VIP-ów, zeznała, że do incydentu z oblewaniem doszło już ok. godz. 17. Wyjaśniła, że była ponaglana przez organizatorów, żeby posprzątać przy stole, gdzie biesiadowali radni. 29-latka naświetliła, że wokół stołu było mokro oraz znajdowały się tam poprzewracane i potłuczone szklanki. Według kobiety, drinki były regularnie dostarczane do stolików VIP-ów. Dodajmy, że w strefie gości alkohol był za darmo. Następnie kolejny świadek oskarżenia, przewodniczący rady miasta Marcin Deja, zeznał, że miał wrażenie, iż w pewnym momencie Jankowski i Straus wstali. Zaraz potem w powietrzu miała pojawić się jakaś ciecz. Deja tłumaczył, że podszedł do radnych, żeby rozładować emocje i po chwili sytuacja się unormowała.
Sąd przesłuchał również tych, którzy według świadków oskarżenia siedzieli przy stoliku, gdzie doszło do "oblewanek", czyli radnych Zofię Wilbrandt, Adama Kłosowskiego oraz wiceprzewodniczącego miejskiej rady Wojciecha Kłosowskiego. Cała trójka stwierdziła, że nie wiedziała samego zajścia. Wiceprzewodniczący zeznał jednak, że Jankowski w sposób arogancki odzywał się do burmistrza, pomimo iż według Wilbrandt przed koncertem gwiazdy wieczoru został odwieziony do domu z powodu zmęczenia. Na świadka został powołany przez obwinionego także gospodarz Dni Nowego Miasta Jan Szynaka. Zapewnił, że nie był świadkiem żadnego oblewania ani używania słów obraźliwych między radnymi i nie interweniował u ochrony, żeby ta wyprowadziła Jankowskiego. Z zeznań świadków wynika, iż oprócz samego poszkodowanego Adama Strausa nikt nie słyszał na własne uszy, aby Jankowski obrażał swojego kolegę z rady. Żaden ze świadków nie widział także działań służb podjętych przeciwko oskarżonemu. Następna rozprawa odbędzie się 23 maja. Do tematu wrócimy.
ALEKSANDRA MALINOWSKA
Bohaterowie ubiegłorocznego incydentu,
od lewej Adam Straus oraz Piotr Jankowski
(zgodzili się na pokazanie twarzy)
Burmistrz Józef Blank (z lewej) i radny Straus
podczas przesłuchań świadków