Policja zatrzymała Bronisława G. z Surbajn pod zarzutem morderstwa 15-letniej Eweliny Masalskiej z Lepna. Późniejsze wyniki badań DNA wykluczyły jednak udział G. w morderstwie nastolatki. Podejrzany po 4 miesiącach spędzonych w areszcie wyszedł na wolność, policja zaś zatrzymała prawdziwego mordercę.
Przypomnijmy. Wiosną 20 maja br. między Zalewem a Pasłękiem doszło do brutalnego morderstwa 15-letniej Eweliny Masalskiej z Lepna. Bandyta swą ofiarę zgwałcił, udusił i zbezcześcił jej zwłoki.
Kilka dni po wstrząsającej zbrodni policjanci z Olsztyna i Elbląga zatrzymali 64-letniego Bronisława G. „Piła” (tak G. nazywają mieszkańcy Surbajn w gm. Zalewo) na wstępnych przesłuchaniach przyznał się do winy, ale potem zaczął wycofywać się ze złożonych zeznań.
Śledczy pobrali materiał genetyczny z ciała ofiary. Wyniki badań miały tylko potwierdzić winę zatrzymanego. Okazało się jednak, że na ciele Eweliny nie było DNA „Piły”! Po 4 miesiącach spędzonych w areszcie został wypuszczony na wolność.
DNA WSKAZAŁO INNEGO
Dlaczego doszło do tak fatalnej pomyłki? Kto konkretnie popełnił błąd w sztuce?
– Na winę Bronisława G. wskazywały zeznania świadków – mówi Jakub Sawicki, oficer prasowy policji w Elblągu. – Zatrzymany kilkukrotnie podczas przesłuchań przyznawał się do winy, ale też odwoływał zeznania.
Jak dodaje Sawicki, areszt tymczasowy nie przesądzał o winie G., zaś policjanci w tym czasie mogli prowadzić dalsze czynności zmierzające do wyjaśnienia sprawy.
– Nie mieliśmy całkowitej pewności co do winy zatrzymanego, dlatego funkcjonariusze pobrali materiał genetyczny z ciała ofiary. Został on poddany porównany nie tylko z materiałem DNA zatrzymanego Bronisława G. – tłumaczy oficer prasowy z Elbląga. – Próbki do badań zostały pobrane także od innych mężczyzn, którzy naszym zdaniem mogli mieć związek z morderstwem.
Policja po analizie porównawczej DNA zatrzymała w ubiegłym tygodniu 58-letniego Bogdana H. z Buczyńca w gminie Rychliki, który przyznał się do morderstwa Eweliny.
WYMUSZANE ZEZNANIA?
Nie udało nam się porozmawiać z Bronisławem G. Z Surbajn mieszkańcy odesłali nas do Dobrzyk, gdzie miał być u znajomych, ci jednak powiedzieli nam, że G. już odjechał gdzieś swoim rowerem. Ludzie w okolicy odetchnęli, gdy „Piła” okazał się niewinny.
– Bronek opowiadał, jak było w tym więzieniu i na przesłuchaniach – mówi dziś Stanisław Żołądkiewicz z Surbajn. – Wspominał, że go tam strasznie gnębili. Mówił, że najgorzej było na przesłuchaniach, gdyż policjanci kazali mu podpisywać różne dokumenty.
– Po wyjściu z więzienia zachowuje się troszkę inaczej – dodaje Józef Piskorz, sąsiad G. – Dostał tam niezłą szkołę, teraz jest bardziej spokojny i wyciszony. Opowiadał, że bardzo dokuczali mu w areszcie.
Sam G. tak opowiadał o swojej gehennie dziennikowi „Super Express”: – Mają tam takiego wielkiego, łysego. Gwałci oskarżonych o molestowanie albo gwałt. Ubłagałem strażników, że mnie przed nim uratowali, ale podczas spacerów współwięźniowie tak mnie katowali, że krew ze mnie lała strumieniami.
Policja dementuje informacje dotyczące wymuszania zeznań na G.
– Podejrzany przesłuchiwany był w obecności psychologa. Przesłuchania odbywały się zgodnie z prawem i poszanowaniem godności przesłuchiwanego – zapewnia Sawicki z policji. – Ten pan będzie teraz opowiadał różne rzeczy na temat śledczych, bo zapewne będzie chciał dochodzić odszkodowania.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
Józef Piskorz, sąsiad oczyszczonego z zarzutów G.:
–Bronek w więzieniu dostał szkołę życia
G. jednak wrócił do swojego mieszkania
na górze starej szkoły w Surbajnach (gm. Zalewo)
Stanisław Żołądkiewicz powiedział nam, że G. skarżył się na złe traktowanie w trakcie przesłuchań przez policjantów