Ze złamanym palcem u ręki zgłosił się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Iławie. Tam został opatrzony i skierowany do chirurga. U specjalisty dowiedział się, że powinien się nim zająć ortopeda. Efekt: na pomoc musiał czekać dodatkowych... 6 dni.
Z Kurierem skontaktował się Piotr Sławiński z Wikielca. Poprosił, abyśmy przyjechali do przyszpitalnej przychodni specjalistycznej, gdzie tego dnia miał umówioną wizytę z chirurgiem ogólnym.
– W Nowy Rok nad ranem złamałem palec u ręki – opowiada. – Pojechałem do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie zostałem opatrzony i dostałem skierowanie do chirurga ogólnego. Wizytę miałem umówioną na godzinę 9:30. Jest już po 11, a lekarz nie przyjmuje, mimo że na drzwiach napisane jest, że pracę rozpoczyna o 7:30. Kolejka do niego jest bardzo długa i nie ma żadnej informacji o utrudnieniach.
PRZYJĘTY I ODESŁANY
Gdy dojechaliśmy na miejsce, czytelnik znów się z nami skontaktował, aby poinformować, że lekarz pojawił się w gabinecie i przyjął go o godzinie 11:24. Pojawił się jednak kolejny problem.
– Właśnie byłem zarejestrować się drugi raz, bo chirurg powiedział mi, że dostałem z SOR-u złe skierowanie. Powinien się mną zająć ortopeda. Termin wyznaczono mi na 9 stycznia, czyli za sześć dni. Coś tu chyba jest nie tak – mówił.
Na korytarzu przychodni czekało w kolejce więcej osób. Spytaliśmy, czy ktokolwiek ma uwagi do pracy przychodni. Oczekujący powiedzieli nam, że na każdym skierowaniu wyznaczona jest konkretna godzina wizyty. Żaden z będących tam pacjentów nie skarżył się na utrudnienia.
Jedynie pewna kobieta powiedziała nam, że pielęgniarka w gabinecie jest zdenerwowana, a przyjmujący lekarz (Michał Olszewski) wyjątkowo zastępuje innego – nie wiedziała, z jakiego powodu.
5 TYGODNI CZEKANIA
NA ODPOWIEDZI
Zwróciliśmy się do Tomasza Więcka, rzecznika prasowego iławskiego szpitala, aby wyjaśnił, z jakiego powodu chirurg ogólny nie przyjmował pacjentów od godz. 7:30, jak napisane jest na drzwiach oraz jak doszło do sytuacji, że pacjent, mimo umówionej wizyty, został odesłany do innego specjalisty. Pytanie przesłaliśmy 3 stycznia. Rzecznik potrzebował pięciu tygodniu, aby odesłać nam odpowiedzi.
– Lekarz pełniący danego dnia dyżur w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym skierował pacjenta do Poradni Chirurgii Ogólnej, z adnotacją, że jest to skierowanie do lekarza Pawła Królikowskiego, który jest i chirurgiem ogólnym i ortopedą – odpowiada Więcek. – Intencją lekarza wystawiającego skierowanie było, aby pacjent jak najszybciej trafił do odpowiedniego specjalisty – o czym pacjent został przez lekarza poinformowany. Zastanawiające jest, że państwu o tym nie powiedział. Kolejki oczekujących do Poradni Chirurgii Ogólnej są krótsze niż do „ortopedów”. Podkreślam, że na skierowaniu było wyraźnie napisane nazwisko lekarza, do którego miał trafić pacjent.
Z jakiego powodu konkretny lekarz, do którego skierowano pacjenta, opisywanego dnia nie przyjmował? Na tak zadane pytanie rzecznik szpitala odpowiedział wymijająco:
– W poradni danego dnia faktycznie przyjmował inny lekarz, była to sytuacja incydentalna. Zabezpieczenie zastępstwa spowodowało przesunięcie wyznaczonych godzin, jednak wszyscy pacjenci zostali tego dnia przyjęci. Pacjenci byli poinformowani o utrudnieniach.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Piotr Sławiński z Wikielca poprosił,
żebyśmy przyjechali do przyszpitalnej przychodni.
O umówionej godzinie chirurg ogólny nie przyjmował.
Wreszcie, gdy czytelnik wszedł do gabinetu...
został odesłany do innego specjalisty
Na drzwiach gabinetu napisane jest,
że lekarz przyjmuje od 7:30. Nasz czytelnik miał umówioną wizytę na 9:30, ale został przyjęty dopiero o 11:24
Na wizytę u specjalisty czekało sporo osób.
Pacjenci nie mieli uwag do pracy przychodni,
ale jedna z kobiet powiedziała nam, że będąca
w gabinecie pielęgniarka jest zdenerwowana,
a przyjmujący lekarz wyjątkowo zastępuje innego