Szok! W iławskim szpitalu zmarł mężczyzna zarażony wirusem AH1N1, czyli tzw. „świńskiej grypy”. To pierwszy taki przypadek w Iławie od 3 lat. Lekarze co prawda apelują, aby nie popadać w panikę, ale...
59-letni mężczyzna z gminy Kisielice zgłosił się do iławskiego szpitala 5 marca, ponieważ bardzo źle się czuł. Został skierowany na oddział intensywnej opieki medycznej.
– Pacjent miał niewydolność oddechową oraz serca, problemy z nerkami, wysoką gorączkę i szereg innych schorzeń – mówi Tomasz Więcek, rzecznik prasowy iławskiego szpitala.
Lekarze wykonali testy grypowe, które wyszły pozytywnie. Próbka została zbadana dodatkowo przez pracowników laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie, którzy stwierdzili obecność wirusa AH1N1.
Mężczyzna tydzień walczył o życie. Z powodu zatrzymania akcji oddechowej był dwukrotnie reanimowany. 12 marca zmarł.
Jak nas poinformował rzecznik szpitala, pacjent leżał w izolatce. Nie było nowych przypadków zachorowań, ani też zagrożenia dla innych pacjentów.
Szpital przekazał informacje o wykrytym wirusie iławskiemu sanepidowi. Jak mówi dyrektor placówki Jolanta Labiś, był to pierwszy od 3 lat przypadek zgonu osoby zarażonej wirusem AN1H1. Jako najpewniejszy środek zapobiegawczy dyrektor poleca szczepionki przeciw grypie.
O to jak przebiega sezon grypowy w Iławie i czy mamy się czego bać w związku z wykryciem wirusa „świńskiej grypy”, zapytaliśmy kierownik przychodni „Zdrowie”.
– Nie zauważyliśmy zwiększonej zachorowalności na grypę, a jedynie na infekcje górnych dróg oddechowych – mówi Elżbieta Szlesinger. – „Świńska grypa” przebiega tak samo, jak zwykła i sposób leczenia jest taki sam. Jej powikłania ciężej przechodzą jednak osoby z przewlekłymi chorobami.
Jeśli zauważymy u siebie takie objawy, jak wysoka gorączka, łamanie w kościach, ogólne rozbicie – wówczas najlepiej zgłosić się do lekarza i pozostać w domu, ponieważ wirus grypy przenosi się drogą kropelkową. (ok)
W zeszłym tygodniu w iławskim szpitalu
zmarł mężczyzna zarażony wirusem „świńskiej grypy”
Lek. Elżbieta Szlesinger
nie zauważa zwiększonej zachorowalności na grypę