Dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia mieszkańcy osiedla Podleśnego w Iławie w prezencie otrzymali zimne kaloryfery. Nocna awaria wywołała burzę. Oberwało się też prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej „Praca”, którego w nocy budziły telefony od wymarzniętych lokatorów.
W popołudniowy wtorek 21 grudnia do grupy remontowej spółdzielni „Praca” zaczęły docierać pierwsze sygnały spadku temperatur w mieszkaniach na osiedlu Podleśnym.
– Podejrzewaliśmy, że ktoś z lokatorów, robiąc jakiś remont przedświąteczny, spuścił wodę w rurach – tłumaczy Zbigniew Stachurski, prezes spółdzielni. – Dopełniliśmy poziom wody w rurach, ale to nie dało zamierzonego rezultatu, bo późnym wieczorem problem się powtórzył.
W godzinach wieczornych zawężono miejsce awarii do dwóch bloków: przy ul. Okulickiego 2 i 4.
– Wyglądało to na pęknięcie rury w sieci rur centralnego ogrzewania niskich parametrów – wyjaśnia prezes. – Trudno jednak było dokładnie zlokalizować miejsce pęknięcia, bo nigdzie nie było widocznego wycieku wody. Około północy przerwaliśmy ogrzewanie bloków. Krótko potem ustaliliśmy miejsce awarii. Dokładnie o temperaturze w mieszkaniach informowali mnie lokatorzy, który dzwonili do mnie w nocy. Ale nie były to obraźliwe telefony.
Do bloku przy Okulickiego 4 jest dostawiony mały sklepik.
– Pękło przyłącze centralnego ogrzewania łączące ten sklep z blokiem – mówi Stachurski. – Nawet w piwnicy tego bloku, gdzie jest przyłącze, nie był widoczny żaden wyciek wody, a to dlatego, że woda spływała do kratki kanalizacyjnej, a potem bezpośrednio w glebę.
Prace remontowe i usuwanie awarii trwało do godzin rannych. Już następnego dnia, 22 grudnia, około godziny 10:00 mieszkańcy bloków przy Okulickiego 2 i 4 mieli ciepłe kaloryfery.
– Na takie wypadki losowe nie mamy wpływu – tłumaczy dalej prezes. – Było to typowe zmęczenie materiału. Nieuniknione, że ostatnie wstrząsy tektoniczne, które nawiedziły nas latem, przyśpieszyły uszkodzenie.
JOANNA MAJEWSKA