Do naszej redakcji zadzwonił czytelnik z prośbą o wyjaśnienie, skąd naszej mowie znalazło się popularne, ale obco brzmiące słowo „jo”. Jak się okazuje, pochodzi ono z niemieckiego i upowszechniło się na terenach po zaborze pruskim.
Na północy Polski słowo „jo” używane jest na Kaszubach, Pomorzu, Kujawach oraz Warmii i Mazurach. Na południu można je spotkać w mowie Ślązaków. W województwie mazowieckim osoby, które stosują w mowie wyraz „jo”, określane są żartobliwie „jojkami”. Nasz czytelnik był ciekawy, skąd pochodzi słowo „jo” i dlaczego stosowane jest powszechnie akurat w naszym regionie – szczególnie w powiecie nowomiejskim.
– Wyraz „jo” jest germanizmem, zaciągniętym z niemieckiego „ja”, oznaczającym „tak” – wyjaśnia Marzena Gapska, dyrektor gimnazjum w Bielicach i nauczyciel języka polskiego w tej szkole. – W polskiej mowie oznacza więc głównie „tak” oraz potwierdzenie czy akceptację czegoś. Nasze polskie „jo” wymawia się podobnie, jak niemieckie „ja”. Słowo to szczególnie rozpowszechniło się na terenach po zaborze pruskim.
Wyjaśnienia dyrektor Gapskiej potwierdza dr Andrzej Korecki z wydziału oświaty, kultury i promocji w starostwie nowomiejskim, który twierdzi, że „jo” to nic więcej, jak spolszczenie niemieckiego „ja”. Korecki dodaje, że Kaszubi, którzy uważają słowo „jo” za własne, również zaciągnęli je z niemieckiego.
ALEKSANDRA MALINOWSKA
Dyrektor bielickiego gimnazjum Marzena Gapska
oraz Andrzej Korecki z wydziału oświaty w starostwie
wyjaśniają, że słowo „jo” to germanizm, oznaczający „tak”