Krzysztof Stybowski 8 lat temu, tuż po rozwodzie z pierwszą żoną, został przez nią oskarżony o molestowanie córek. Dostał wyrok. Po długiej walce jego sprawa trafiła do Sądu Najwyższego w Warszawie, który orzeczenia skazujące skasował.
W ubiegła środę Krzysztof Stybowski wraz z żoną z niepokojem czekał na telefon od adwokata, który tego dnia reprezentował go w Sądzie Najwyższym. Rozpatrywano tam kasację wyroku, który mężczyzna dostał w sądzie: 6 lat więzienia za molestowanie dwóch córek z pierwszego małżeństwa. O sprawie pisaliśmy w Kurierze kilkakrotnie.
– Baliśmy się tego telefonu – relacjonuje Katarzyna, żona Krzysztofa. – Trudno wyrazić, co czuliśmy w chwili, gdy okazało się, że Krzysztof został oczyszczony z zarzutów. To była nieopisana radość!
– Kosztowało mnie to bardzo dużo zdrowia. Mnie i moją rodzinę – mówi Stybowski. – Mam nadzieję, że dzięki wyrokowi Sądu Najwyższego w momencie, gdy sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia, sędzia wnikliwie przeanalizuje wszystkie dowody i zeznania. Wtedy o wyrok będę spokojny.
SN rozpatruje ewentualne błędy proceduralne postępowania prowadzonego przez sądy niższych instancji. Wyrok Stybowskiego został uchylony.
– Jedyne, co można w tej sprawie powiedzieć, to że sprawiedliwości stało się zadość – mówi Mirosław Gąsiewski, adwokat Stybowskiego. – W orzeczeniu elbląskiego sądu były formalne uchybienia, które wykazaliśmy. Miały one wpływ na wyrok, który był nieporozumieniem.
Jak mówi Gąsiewski, kasacje w takich przypadkach są rzadkością.
– Ale się udało, dlatego że Sąd Najwyższy bardzo formalistycznie podchodzi do sprawy – dodaje adwokat. – Kasacja jest prawomocna i nie ma od niej odwołania.
– Zaczęło się dla nas nowe życie – mówi Stybowska. – Od tego dnia mamy tyle planów… Najważniejsze, że wreszcie możemy zacząć normalnie żyć. Spełniło się życzenie naszego syna Kubusia. Kilka dni wcześniej, w dniu urodzin, zdmuchując świeczki na torcie zażyczył sobie, by tata wygrał sprawę.
– Jestem wdzięczny wszystkim, którzy wspierali przez ten czas mnie i moją rodzinę – dodaje Stybowski.
Rodzina czeka na przesłanie przez Sąd Najwyższy uzasadnienia wyroku.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Krzysztof Stybowski (z prawej) ze swoim obrońcą przed jedną
z rozpraw – po długiej walce na wokandach Sąd Najwyższy
skasował jego wyrok za rzekome molestowanie córek