Wędkarz skarży się na zakaz łowienia ryb przy hotelu „Stary Tartak” położonego nad Małym Jeziorakiem przy ulicy Biskupskiej w Iławie. Twierdzi, że został źle potraktowany przez ochroniarza. Właścicielka terenu mówi, że ma problem z ludźmi, którzy „bezprawnie korzystają” z jej terenu.
Hotel i restauracja znajdują się nad brzegiem Jezioraka. Czytelnik zwrócił uwagę na brak dostępu do akwenu.
– Od wielu lat tam chodziłem łowić, ale w zeszłym roku, gdy o świcie wybrałem się z żoną, rozstawiłem wędki, podbiegł do nas dozorca obiektu i ostro powiedział, że tu jest teren prywatny i mamy stamtąd się wynosić, bo wezwie policję – pisze pan Tomasz. – Podczas wieczornego spaceru zauważyłem, że już na tym terenie umieszczone są tabliczki „Teren prywatny, wstęp wzbroniony”.
Czytelnik pyta, czy w pobliżu hotelu nie można już łowić ryb i czy wejście na ich teren grozi mandatem.
PRZEPIS A INTERPRETACJA
Artykuł 27. prawa wodnego zabrania grodzenia nieruchomości w odległości mniejszej niż 1,5 metra od linii brzegu, a także uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.
Zakaz grodzenia nie oznacza, że właściciel terenu musi się godzić na biwakowanie, wędkowanie czy jeżdżenie rowerem. Może również pobierać opłaty za korzystanie z niego.
Skontaktowaliśmy się z iławskim starostwem, aby dowiedzieć się, czy wędkarze mają prawo do korzystania z brzegu przy hotelu.
– Państwo Stadniccy kupili na własność ten teren do lustra wody – przekazał Włodzimierz Harmaciński, dyrektor wydziału ochrony środowiska i rolnictwa. – Interpretacja tego przepisu jest taka, że właściciel może zagrodzić teren, ale musi udostępnić go w szczególnych przypadkach, np. podczas akcji ratowniczych, a nie dla wędkarzy czy spacerowiczów.
Podobne pytania skierowaliśmy do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. W piśmie przysłanym do redakcji przekazano, że każdy, kto korzysta z wód, ma prawo w każdym miejscu dobić do brzegu w sytuacjach awaryjnych, wyjść na brzeg i przejść wzdłuż jego linii.
– Wędkarz ma prawo korzystać z dostępu do brzegu, ale wyznaczony pas szerokości 1,5 m nie pozwala mu na dojechanie do brzegu samochodem, biwakowanie, wędkowanie, składowanie sprzętu pływającego czy zakłócanie spokoju – pisze Halina Czarnecka, dyrektor RZGW w Gdańsku. – Jednocześnie prawo do korzystania z ww. pasa dostępu nie rozciąga się na przystanie czy pomosty, gdyż są to urządzenia, z których można korzystać wyłącznie za zgodą właściciela.
NIE MA PŁOTU
Dwuhektarowy teren należący do właścicieli hotelu „Stary Tartak” nie jest ogrodzony. Na temat dostępu do linii brzegowej oraz powodu ustawienia tabliczek z napisem „Teren prywatny” porozmawialiśmy z Dorotą Stadnicką. Potwierdziła, że zdarzają się przypadki, iż ochroniarz wyprasza ludzi, zwłaszcza z miejsca przy jeziorze obok wiaty grillowej.
– Mogę się ogrodzić, ale specjalnie tego nie robię, żeby przechodnie nie szli przy murze i mieli widok na jezioro – mówi właścicielka hotelu. – Jestem właścicielką ziemi do linii brzegowej, od ul. Mickiewicza po most. Przechodnie mają dostęp do brzegu, ale nie mają prawa biwakowania i wędkowania. Zresztą należy przypomnieć, że do połowu niezbędna jest karta wędkarska, a z tego, co wiem, wiele osób jej nie posiada.
Kobieta mówi, że zakaz wstępu na jej teren nie jest przestrzegany. Popołudniami i wieczorami przychodzą osoby, które często zakłócają spokój i piją alkohol. Popularne jest piknikowanie w okolicy. Pracownicy sprzątają po nich butelki i zdechłe ryby, a ochroniarz ma prawo ich wyprosić. Policja jeszcze nie była wzywana z tego powodu.
– W momencie, gdy zwracam uwagę, że to jest mój teren, spotykam się z różnymi epitetami na swój temat – mówi Dorota Stadnicka. – Część ludzi nie rozumie, że nie może na nim przebywać.
Stadnicka zaznacza również, że nie sprawia osobom problemu, które chcą pospacerować dookoła hotelu, ponieważ często się to zdarza. Nie wymaga od nich również, aby szli wyłącznie po dozwolonym 1,5-metrowym pasie przy brzegu, ponieważ momentami jest to niemożliwe. Porastają go trzciny i wysokie trawy, a właściciele nie mają obowiązku ich wykarczować.
OLA KROTOWSKA
Iława, hotel „Stary Tartak” nad Małym Jeziorakiem.
Tabliczki z napisem „teren prywatny” są notorycznie
wyrywane. Zdjęcie przesłał nam oburzony wędkarz
Biwakowicze rozkładają się również na mostach,
a są one przeznaczone jedynie dla gości hotelu
oraz hotelowej restauracji
Teren wokół hotelu „Stary Tartak”
przy brzegu jest porośnięty krzakami
Codziennie pracownicy zbierają
po „dzikich” gościach śmieci
Właścicielka hotelu „Stary Tartak” Dorota Stadnicka
przyznaje, że nie pozwala wędkować i biwakować
na swoim terenie