Została przyłapana na kradzieży paczki makaronu w sklepie „Lux” na osiedlu Podleśnym. Przypłaciła to utratą funkcji ławnika sądowego i mandatem 500 zł. Kobieta żałuje tego, co zrobiła. Za 4 złote najadła się wstydu.
Iławscy radni na wiosek prezesa sądu już pozbawili Alicję Ż. funkcji.
– Nie jem, nie śpię, wstydzę się wyjść z domu – mówi nam ex-ławniczka, na prośbę której nie podajemy jej nazwiska, choć po zakończeniu jej sprawy karnej mamy do tego prawo.
ZAMYŚLIŁA SIĘ
– Nie pierwszy raz robię tam zakupy – relacjonuje Alicja Ż. – Chodziłam już długo po sklepie. W koszyku miałam kawę, piwo i słodycze. Wzięłam z półki makaron i podeszłam do ekspedientki zapytać, ile kosztuje, bo nie mogłam znaleźć ceny. Nie wiem dlaczego włożyłam go do torebki, a nie do koszyka.
Kobieta podeszła do kasy. Wyłożyła wszystko na taśmę i gdy przyszła jej kolej, kasjerka i inne ekspedientki zapytały ją, czy „o czymś nie zapomniała”.
– Powiedziały tak: „A gdzie ten makaron? Proszę go wyjąć z torebki”. Od razu się zawstydziłam i chciałam wyjaśnić, ale nie miałam możliwości obrony. Żadnej! – opowiada Ż. – Błagałam tylko, by nie wzywano policji, bo jestem ławnikiem sądowym. Nie wykorzystywałam swej funkcji jako obrony, ale powiedziałam to tylko dlatego, by zrozumiały, jaki to będzie wstyd dla mnie, gdy wyjdzie to na jaw. Jakbym się nastawiła na kradzież, to ukradłabym tę kawę, a nie makaron za 4 złote! To było nieświadome zachowanie.
LISTA PODEJRZANYCH
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprzedawczynie już od dawna obserwowały tę klientkę. Gdy tylko zauważyły, że schowała makaron do torebki, zamknęły drzwi wyjściowe ze sklepu i wezwały policję.
– Panie z tego sklepu mają tzw. listę podejrzanych klientów –mówi Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji – Obserwują tych klientów, gdy tylko któryś z nich wchodzi w obszar niewidoczny w sklepie. Choć w sklepie są zamontowane lustra, to są tam jeszcze „ślepe punkty”. Taki jest właśnie przy stoisku z makaronami.
Ekspedientki zaprosiły Alicję Ż. na zaplecze, gdzie zaczekano na policję.
500 ZŁ ZA MAKARON
– Nie awanturowałam się, tylko wciąż prosiłam o zrozumienie, by wyjaśnić swoje roztargnienie – dodaje Alicja Ż. – Policjant, który ze mną rozmawiał na zapleczu, zapytał, czy jestem kleptomanką i czy mam jakieś problemy finansowe. Potem dodał, że albo sprawa trafi do sądu, albo przyjmę mandat 500 złotych. Po co mi sąd, ten wstyd? Ja nawet byłam zdolna klęknąć przed tymi paniami, zanim wezwały policję. Nie „rzucałam się”, jak to inna gazeta napisała.
Nota bene jedna z pracownic sklepu jest żoną policjanta z sekcji kryminalnej. Policja sporządziła stosowną notatkę z kradzieży, która trafiła do iławskiego sądu. Jego prezes Piotr Skuza od razu wystąpił z wnioskiem do przewodniczącego Rady Miejskiej w Iławie o odwołanie Alicji Ż. z funkcji ławnika.
– Bardzo wstydzę się tego, co zrobiłam – żałuje po fakcie Ż. – Boję się reakcji najbliższego środowiska. Chciałam nawet połknąć jakieś tabletki, by się nie obudzić i nie czuć na sobie ludzkich oczu…
JOANNA MAJEWSKA