Skontaktowała się z nami rodzina salowej z iławskiego szpitala, która zmarła po kilku dniach od otrzymania oddelegowania do pracy w szpitalu w Świeciu. Bliscy twierdzą, że stres w pracy przyczynił się do nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Impel, czyli zewnętrzna firma świadcząca w szpitalu usługi sprzątania, twierdzi, że wszystko zostało załatwione zgodnie z prawem.
Przypomnijmy. W jednym z poprzednich numerów pisaliśmy, że 6 salowych z iławskiego szpitala, które zatrudniane są przez zewnętrzną, wrocławską firmę sprzątającą Impel, 24 kwietnia otrzymało pisma o oddelegowaniu do pracy do szpitala w Świeciu.
Co ciekawe, kobiety w nowej pracy – oddalonej o 90 kilometrów – miały pojawić się następnego dnia, czyli 25 kwietnia o 7 rano.
BRAKI KADROWE
Jako przyczynę oddelegowania firma podała nagłą konieczność uzupełnienia braków kadrowych, wynikającą z przyczyn niezależnych od firmy.
Ponadto w piśmie była informacja, że niestawienie się we wskazanym miejscu i czasie spowoduje narażenie spółki na kary wynikające z wadliwego wywiązania się z podjętych zobowiązań.
Firma zobowiązała się do zwrotów kosztu dojazdu autobusem lub pociągiem. Dojazdy do pracy byłyby dla pracownic bardzo uciążliwe i musiałyby się przeprowadzić.
Żadna z 6 kobiet nie stawiła się w szpitalu w Świeciu. Póki co, nie wyciągnięto wobec nich konsekwencji.
NIEWYJAŚNIONA ŚMIERĆ
Jedna z salowych, która otrzymała takie oddelegowanie, zachorowała i trafiła do szpitala. Nie udało jej się uratować, zmarła po kilku dniach. Skontaktowali się z nami jej bliscy. Przekazali nam subiektywną opinię odnośnie zaistniałej sytuacji.
– Jolanta pracowała w szpitalu ponad 35 lat – opowiadają nam krewni. – Odkąd firma Impel przejęła usługi sprzątające w szpitalu, Jola była dla nich niewygodnym pracownikiem. Co chwilę przerzucano ją na inne oddziały. Pracowała więcej, niż miała wyznaczone w grafiku. Ciągle straszono ją, że z umowy o pracę zostanie przeniesiona na umowę zlecenie. Odebrano jej wszystkie przywileje. Pracowała więcej za mniejsze pieniądze.
Jak dodaje rodzina, pani Jolanta była szanowanym i oddanym szpitalowi pracownikiem.
STRES PRZEZ PRACĘ
– Jola przeżywała nowe warunki pracy oraz zastraszanie. Stała się kłębkiem nerwów – przyznają krewni. – Nie miała poczucia bezpieczeństwa w firmie, mimo że do emerytury zostało jej zaledwie 5 lat.
Rodzina ma informacje, że firma Impel deklarowała, iż pomoże przejść kobiecie na wcześniejszą emeryturę.
– Była gotowa zrezygnować z odprawy, ale suma summarum firma się na to nie zgodziła – relacjonują bliscy zmarłej. – Firma proponowała jej, żeby postarała się o przyznanie grupy inwalidzkiej, ale Jola tego nie chciała, bo była zdrowa. Była zbyt uczciwa.
Jak dodaje rodzina kobiety, pani Jolanta bała się zwolnienia, dlatego też przychodziła do pracy nawet wtedy, gdy była chora.
– Około pół roku temu Jolę przeniesiono do szpitalnej apteki i tam odzyskała radość życia – mówią krewni. – Do momentu, kiedy nie dostała tego potwornego pisma o przeniesieniu. Jak nam opowiadała, kierownik kazał jej podpisać dokument, bo inaczej zostanie zwolniona dyscyplinarnie. Podobno go podpisała, ale potem się z tego wycofała. Gdy nam o tym mówiła, płakała, była bardzo zdenerwowana i bezradna.
ZASŁABŁA W PRACY
Dzień po otrzymaniu pisma kobieta pojawiła się w pracy w iławskim szpitalu. Miała 40 stopni gorączki.
– Zemdlała, a wtedy koleżanki zawiozły ją do domu – opowiada rodzina. – Następnego dnia znów zemdlała, trafiła na iławski SOR, potem do szpitala w Toruniu, a stamtąd do Chełmży. Już się nie obudziła. Zmarła... Ona na nic nie chorowała! Początkowo w szpitalu powiedzieli nam, że miała wirusowe zapalenie mózgu. Zrobiono jej wyniki na wirusy i wszystkie, które mogły u niej wystąpić, zostały wykluczone. Ciągle czekamy na dokumentację choroby. Lekarze powiedzieli, że stres nie był bezpośrednią przyczyną, ale mógł pomóc w rozwoju tej dziwnej choroby i nagłej śmierci.
Rodzina twierdzi, że to nienaturalne, by organizm się tak zachował.
– Chcielibyśmy podziękować pracownikom szpitala, którzy wspierali nas w trudnych chwilach i byli pomocni podczas ostatnich dni życia Joli – kończy załamana rodzina i zapowiada, że sprawa trafi do sądu.
* * *
W sprawie zmarłej pracownicy skontaktowaliśmy się z
Kamilą Bawolską-Juszczak z biura komunikacji Grupy Impel.
– Bliscy zmarłej pracownicy twierdzą, że państwa firma co chwilę oddelegowywała ją na różne oddziały oraz że pracowała więcej, niż zakładał jej grafik. Czy to prawda?
– Osoba, o którą pani pyta (ze względu na ochronę danych osobowych i brak zgody rodziny na ich ujawnienie nie będziemy posługiwać się jej danymi), pracowała w aptece szpitalnej, w określonych grafikiem godzinach, na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Naszą usługę wykonujemy w sposób ciągły, dlatego z powodów losowych, np. zwolnienia lekarskie osób wykonujących usługę, zdarzają się sytuacje, w których konieczne jest czasowe oddelegowanie pracownika do wykonywania pracy w innym określonym miejscu na terenie danego obiektu. Jest to standardowa praktyka i odbywa się zgodnie z obowiązującymi regulacjami w tym zakresie. Nasza pracownica świadczyła pracę właśnie w tym trybie.
– Czy prawdą jest, że była zastraszana, iż jej umowa o pracę zostanie zmieniona na umowę zlecenie?
– Według informacji, które posiadamy, nie proponowaliśmy innej formy współpracy.
– Kobieta chciała przejść na wcześniejszą emeryturę (w listopadzie skończyła 55 lat). Początkowo firma Impel obiecywała jej, że wszystko jej ułatwi, a ostatecznie tego nie zrobiono. Dlaczego?
– W posiadanej przez nas dokumentacji nie mamy zawartego żadnego wniosku, który wskazywałby na ten zamiar. W praktyce naszej firmy – w oddziale w Gdańsku – każda osoba, która zgłasza się z wnioskiem o przejście na wcześniejszą emeryturę, otrzymuje od nas zgodę. Jako pracodawca chętnie przystajemy na takie rozwiązania i rozpatrujemy pozytywnie tego typu wnioski.
– Czy prawdą jest, że firma Impel proponowała kobiecie, by postarała się o przyznanie jej grupy inwalidzkiej?
– W Grupie Kapitałowej Impel funkcjonują spółki mające status zakładów pracy chronionej. Każdy pracownik może uzyskać informacje o procedurze ubiegania się o orzeczenie o niepełnosprawności i samodzielnie podjąć decyzję o wystąpienie z wnioskiem o jego uzyskanie. O tym, kto otrzyma status osoby niepełnosprawnej, decyduje ostatecznie lekarz specjalista.
– Czy firma była świadoma, że ze strachu przed zwolnieniem kobieta pracowała, mając 40 stopni gorączki? Jak się państwo do tego odniosą?
– Niezwłocznie po otrzymaniu informacji o złym stanie zdrowia poprosiliśmy pracownicę o udanie się do lekarza i zwolniliśmy w tym dniu ze świadczenia pracy. Zaproponowaliśmy jej podwiezienie do domu, jednak poinformowała nas, że przyjedzie po nią ktoś z rodziny.
– Czy prawdą jest, że pracownik państwa firmy, który przedstawiał salowym informację o przeniesieniu do Świecia, groził kobiecie, że jak nie podpisze tego dokumentu, to zostanie zwolniona dyscyplinarnie?
– W zakresie oddelegowania pracownicy do szpitala w Świeciu jeszcze raz wyjaśniamy, że podjęliśmy taką decyzję z powodów organizacyjnych. Procedura z tym związana przeprowadzona została zgodnie z obowiązującym prawem, z zachowaniem wszystkich wymogów formalnych.
– Lekarze, którzy się nią opiekowali, przyznali, że sytuacja w pracy mogła się przyczynić do nagłego pogorszenia stanu zdrowia, a w skutek tego śmierci. Jak państwo to skomentują?
– Pragniemy raz jeszcze przekazać wyrazy współczucia dla bliskich zmarłej i wyrazić nasze ubolewanie z powodu jej śmierci.
Sprawę będziemy monitorować.
NATALIA ŻURALSKA
Salowa z iławskiego szpitala
po otrzymaniu takiego pisma sama trafiła do szpitala.
Zmarła po kilku dniach.
Szpital: salowa zmarła po przeniesieniu
czytaj artykuł...