Sylwia J. uniknie kary za pozostawienie 3-letniego synka bez opieki w samochodzie, który pod jej nieobecność zapalił się. Prokuratura umorzyła postępowanie, bo kurator małoletniego nie wniósł do sądu o ukaranie roztargnionej matki.
Przypomnijmy. 11 lipca około południa przy ul. Nadjeziornej w Kisielicach mogło dojść do tragedii. Sylwia J. (27 lat) pozostawiła bez opieki 3-letniego syna Maćka w swym bmw i udała się na zakupy. Pod jej nieobecność samochód zapalił się. Jak się później okazało, był to samozapłon na skutek niesprawnej instalacji elektrycznej auta. Chłopca z płonącego i zadymionego wnętrza samochodu uratowali szczęśliwie przejeżdżający w tym czasie obok policjanci Marcin Trzeciak i Krzysztof Mańkowski.
Sąd Rodzinny w Iławie wyznaczył małoletniemu Maćkowi kuratora w osobie adwokata Jarosława Gerczaka, zaś Prokuratura Rejonowa w Iławie z urzędu wszczęła postępowanie wobec matki Macieja z art. 166 Kodeksu karnego, zarzucając jej narażenie małoletniego na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Kobiecie groziły nawet 3 lata więzienia.
Jednak prokuratura umorzyła postępowanie wobec Sylwii J. Jak się okazuje, nie mogła wnieść aktu oskarżenia do sądu, gdyż powinien go, w imieniu pokrzywdzonego, złożyć Jarosław Gerczak. Adwokat odstąpił od tej czynności.
– Mamy tu bliską relację pomiędzy osobą pokrzywdzoną a ewentualną podejrzaną – mówi adwokat Gerczak jako kurator reprezentujący 3-latka. – Ustawa uzależnia ściganie tego rodzaju czynu od złożenia wniosku przez pokrzywdzonego, lecz nie zawsze ingerencja karna jest wskazana. Trzeba tu rozważyć: czy warto inicjować aż postępowanie karne w sytuacji, gdy pomiędzy synem a matką istnieje silna więź emocjonalna? Moim zdaniem, w tym przypadku nie warto.
Mecenas dodał, że wnikliwie przeanalizował materiał dowodowy zgromadzony przez prokuraturę i nie znalazł podstaw do tego, aby matce postawić zarzut karny.
– Gdyby matka dziecka miała świadomość tego, że instalacja w jej samochodzie jest niesprawna i zlekceważyła to, jednocześnie pozostawiając w samochodzie swoje dziecko bez opieki, wówczas byłyby podstawy do postawienia jej zarzutów – tłumaczy adwokat. – Jednak według akt sprawy i mojej oceny materiału dowodowego sytuacja taka nie miała miejsca, ponieważ matka nie zdawała sobie sprawy, że coś w jej pojeździe jest nie tak. Moim zdaniem Sylwia J. nie naraziła, nawet nieumyślnie, swojego dziecka na niebezpieczeństwo, gdyż nie mogła tego przewidzieć.
Gerczak dodał również, że biorąc pod uwagę obowiązki, jakie ciążą na rodzicach wobec ich dzieci, pozostawianie w samochodach pociech bez opieki jest sytuacją zawsze naganną.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
Adwokat Jarosław Gerczak jako reprezentant
3-letniego Macieja J. nie złożył wniosku o ukaranie jego matki,
która w nieświadomy sposób mogła narazić syna
na niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia
BMW z nadpalonym wnętrzem, w którym był 3-latek.
Dziecku na szczęście nic się nie stało