„Biedronka” przy ulicy Wyszyńskiego w Iławie. Stojący tuż za kasjerem młody mężczyzna wyrywa ze sklepowej kasy garść pieniędzy. Złodziej ucieka na stację PKP Iława Główna. Tam wpada w ręce policji. Po wstępnych przesłuchaniach okazuje się, że tego dnia nie ukradł tylko pieniędzy. Nie odpuścił też dwóm rowerom.
W piątek ruch w „Biedronce” był przeciętny. Kasę, z której skradziono pieniądze, obsługiwał mężczyzna. Właśnie przyszła kolej na zapłacenie rachunku przez kolejnego klienta. W momencie, kiedy kasjer otworzył kasę, zza jego pleców niespodziewanie wychylił się młody mężczyzna. Chwycił garść banknotów i uciekł. Kasjer zdążył jeszcze złapać go za rękę i szarpnąć. Złodziej wywinął się i z tego uścisku. Uciekł, gubiąc po drodze część łupu.
– Ten chłopak wyglądał jakby na kogoś czekał, rozglądał się trochę. Ludzie często tak robią, że przed kasami czekają na znajomych, którzy właśnie robią zakupy – mówią pracownicy sklepu, którzy feralnego dnia byli w pracy. – Jeden z naszych pracowników zapamiętał wygląd złodzieja. Wsiadł w prywatny samochód i pojechał go szukać.
WKROCZYŁA POLICJA
Wezwano policję. Ta ruszyła na penetrację miasta. Dzięki współpracy z pracownikami „Biedronki”, ich zeznaniom a przede wszystkim dokładnemu opisowi sprawcy, złodziej szybko wpadł w ręce stróżów prawa.
– Na stacji Iława Główna policjanci zatrzymali Pawła P., 23-letniego mieszkańca Torunia – mówi Janusz Skuzjus z iławskiej policji. – Mężczyzna przyznał się do kradzieży pieniędzy z „Biedronki”. Przy okazji okazało się, że tego samego dnia ukradł on również w Iławie dwa rowery. Oba porzucił.
Paweł P. z jednej z iławskich ulic ukradł rower wart 50 zł. Jak sam sprytnie wymyślił, przy jego użyciu miał uciec z pieniędzmi spod okradzionego sklepu. Jednak spłoszony złodziej, uciekając z marketu, zapomniał o „zaparkowanym” pod nim rowerze. Przez kilkadziesiąt metrów uciekał na własnych nogach. Pod osiedlowymi blokami znalazł inny dwukołowiec. Na nim to właśnie odjechał w stronę stacji PKP.
WINNY
W chwili zatrzymania znaleziono przy złodzieju 700 zł.
– Paweł P. wyjaśnił, że część skradzionych pieniędzy zgubił podczas ucieczki ze sklepu – mówi Sławomir Nojman, rzecznik iławskiej policji. – Wskazał też miejsca porzucenia rowerów, które policjanci zwrócili właścicielom.
Za kradzież pieniędzy Pawłowi P. grozi do 5 lat więzienia. Za kradzież rowerów stanie on przed sądem grodzkim, który może zasądzić mu grzywnę lub też posłać go za kratki.
MONIKA SMOLIŃSKA