Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-08-23

Ciemność widzę


Burmistrz Edmund Standara poszerza strefę pieszczot przedwyborczych, czyli petting samorządowy uskutecznia. Życząc wyborcom lubawskim „słodkiego, miłego życia” (pod swoim, co naturalne, dalszym przewodem), proponuje też „wiele gór do zdobycia”. Skomplikowane to aliści życzenia, wszak życie słodkie, dość nieszczególnie przystaje do gór wysokich zdobywania. Dwa typy to diametralnie różnych filozofii życiowych. I na okoliczność życzeń tych szczerych, aczkolwiek skomplikowanych, śpiewać Kombi w Lubawie będzie.


Andrzej Kleina: Strefa pieszczot przedwyborczych


Ba, żeby tylko. Wszystkie grupy wiekowe, satysfakcję wręcz orgiastyczną przeżyją, ze szczególnym uwzględnieniem grup emeryckich (bądź co bądź, najpewniejsza to kategoria wyborców). Bo to i Andrzeja Rybińskiego zobaczymy w trakcie darmowej grochówki (sukcesy odnoszącego dawno temu w duecie z Elizą) i Czerwone Gitary, a raczej ich wspomnienie z jedynym Skrzypczykiem ze starej gwardii. Jeśli moi rówieśnicy liczą na przebój sprzed 40 lat: „Znów za rok matura” (dla poprawkowiczów stworzony), to w błędzie są głębokim. Minister Roman Giertych przecież śpiewać go zabronił...

Wnuczka moja 4-letnia piszczeć będzie zapewne, Majkę Jeżowską widząc i słysząc (i bez podtekstów to jakichkolwiek mówię, „pijąc kakao”). Ja, zapewne zapiszczę też, gdy głos niezwykły Alicji Majewskiej usłyszę (oby nie z play backu). I mężnie jej wtórować będę, gdy gloryfikować ród samczy będzie, śpiewając, iż „kobieta wiernie czeka...”.

Komu przyszedł do głowy lotnej, magistrackiej, pomysł jarmarczny zgoła, iżby obiekt do imprez wielkich i hucznych sportowych wybudowany na arenę festynową zamienić? Skąd środki finansowe wytrzaśnięto publiczne, by kampanię wyborczą burmistrza Standary rozpocząć? Na sport „praktyczny” kasy w zasadzie zero, a tu Kombii śpiewać będzie.

A może wypróbowany przyjaciel magistratu, Zdzisław Wierzbowski, właściciel LSK – finansuje występy? Warto swego przecież przedstawiciela nadal mieć „na urzędzie”. Najpewniejsze jednak chyba jest to, że pieniądze w kwocie 2x50 tysięcy złotych pochodzą z wcześniej zarezerwowanych w budżecie i przeznaczonych na działalność MOK-u oraz OSiR-u (czytaj: promocję Standary de facto!), czego błyskotliwi radni lubawscy zauważyć usilnie nie chcieli, o czym z kolei ja, wielokrotnie już pisałem.

Już słyszę w odpowiedzi gromki chór zacnych mężów i finalistów cnoty, że o patriotach lubawskich nie wspomnę. Już widzę naburmuszone twarze po politycznych, niezliczonych liftingach, cedzących z nienawiścią: „Czego ten Kleina znowu się Standary czepia?”.

Nie Standary, Kleina „się czepia”, oj nie! Marnotrawstwa publicznych pieniędzy się „czepiam”. Prywaty ogromnej się też czepiam, braku pomysłu na stadion, bo strongmenami z całym dla nich szacunkiem i popularną piłką nożną problemu się nie załatwi.

Dlaczego nie zorganizowano namiastki choćby mityngu lekkoatletycznego? Wszak stadion ten ma charakter typowo lekkoatletyczno-piłkarski. Nie mam nic przeciwko koncertom. Jakimkolwiek! Powiem nawet więcej, pomysł to przedni, ale nie w tym wymiarze, i nie jako główne danie. Nie remiza strażacka wszak została otwarta, czytelnia, czy nawet dom kultury. Obiekt sportowy niebagatelny powstał (abstrahując w tym miejscu, że na kredyt) i miast zaprezentować lekkoatletykę na wysokim poziomie, pienia muzyczne Standara „oferuje”. A i sztuczne ognie też!

Ale, żeby lekkoatletykę zademonstrować, potrzeba w stadion wpompować co najmniej kolejne 200 tysięcy złotych. Bo to i 80 płotków trzeba nabyć i 8 bloków startowych. I z pięć kul dla panów i choćby ze 3 dla pań. Garstkę oszczepów też potrzeba, a i dysków również. 8 pałeczek sztafetowych i ze 2 bosaki (do wyciągania początkujących biegaczy przeszkodowców z rowu z wodą). Urządzenia do pomiaru czasu są niezbędne i do pomiaru wiatru też (podium, młoty i zeskoki świadomie pomijam...).

Żeby lekkoatletykę zademonstrować jednak publiczności, potrzebny jest odpowiedni czynnik ludzki. Nie bawiąc się dalej w eufemizmy – potrzebny jest menadżer. Posiadający wiedzę, wizję, kontakty i finanse... Czujący bluesa sportu. Czy jest nim aktualny dyrektor OSiR, niedawny dziennikarz Głosu Magistrackiego – Jacek Różański? Być może, ale ja temu wiary dać jakoś nie mogę. Nie na podstawie wróżenia z fusów, czy pełzającej antypatii. Na podstawie faktów! O czym następnym razem.

Być może mój poziom oczekiwań i związany z nim apetyt dotyczący lekkoatletyki jest na wyrost. Być może! Dlaczego jednak nie zorganizowano lokalnego choćby konkursu skoku wzwyż? Dlaczego nie skontaktowano się z doskonałym iławskim trenerem Pawłem Hoffmanem, który jak sądzę, z przyjemnością zademonstrował by swoich skoczków (przywożąc nawet własne stojaki i zeskok). Przyjechaliby zapewne z radością, oczekując ewentualnie zwrotu kosztów podróży. Z Iławy do Lubawy i z powrotem...

Dlaczego nie zademonstruje się lubawianom młodych, lokalnych zawodników? Którzy dzielnie promują i siebie i Lubawę, uczestnicząc choćby w czwartkach lekkoatletycznych.

Sądzę w swej zarozumiałości, że byłbym w stanie „załatwić” przyjazd polskiej sztafety kobiet 4x400m (ale nie tylko), uruchamiając mechanizm nie projekcji, a protekcji, bowiem trener pań jest moim „osobistym” trenerem sprzed 40 lat... Nikt do mnie jednak nie przyszedł!

Pisałem niedawno, iż magistrackie inwestycje w Lubawie, powstają nie w wyniku zapotrzebowania społecznego na dany rodzaj aktywności, a jedynie jako produkt uboczny, tak samo jak koks. Patrząc na brak lekkoatletów na bieżni, skoczniach i rzutniach, nic dodać, nic ująć...

„W Lubawie powstanie w końcu stadion na miarę naszych potrzeb i możliwości” – doniósł w ubiegłym roku rozradowany wiernopoddańczy Głos Magistracki. Wtórował mu Edmund Standara, który w ciężkim mozole słów układania, równych sobie nie znajduje. I życzył piłkarzom lubawskiego Motoru inauguracyjnego zwycięstwa.

Czarną wizję miałem, pisząc też w zeszłym już roku: „A co z lekkoatletyką? Kto pobiegnie na 8-torowej bieżni na 110 m przez płotki? Kto rzutnie do pchnięcia kulą, rzutu oszczepem, dyskiem i młotem zapełni? Rój widzę też tyczkarzy, skoczków w dal, wzwyż, a i trójskoczków, którzy też od zwycięstwa zacząć powinni...”.

Rój widzę? Ciemność widzę!

Andrzej Kleina

  2006-08-23  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106615879



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.