Dziwna sprawa. Jest wolność, ale nie ma telewizji. Po Macieju Rygielskim (w dawnym domu kultury) nikt dziś nie robi w Iławie lokalnej telewizji. Tym bardziej, że mamy wielu ludzi związanych z telewizją, ale lokalnej na miejscu jeszcze się nie dorobiliśmy. Jest to zagadka na miarę socjologii.
Historia mediów prasowych w Iławie sięga czasów Deutsch Eylau, ale specjalistą w tej dziedzinie historycznej jest Michał Młotek i nie będę się z nim ścigał. Po wojnie, streszczając, pojawiały się różne biuletyny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, które informowały o działaniach Miejskiej Rady Narodowej i innych organów.
Jest to źródło wiedzy o czasach, czy raczej prawda czasów. Interesujące w tych periodykach jest nie tyle to co się w nich ukazywało ile np. jakość papieru, styl i nazwiska autorów.
Przeskakując do czasów współczesnych. Na początku wolnej Polski, po 1989 roku grupa intelektualistów tworzy gazetę, która na piękną polszczyzną omawia różne problemy miasta i powiatu.
W międzyczasie przy Iławskim Centrum Kultury, którym kierował Jerzy Kalisz, powstaje komunalne Radio Iława. Na papierze pojawia się prekursor, czyli dzisiejszy Kurier Iławski (wtedy jeszcze jako Nasz Tygodnik Iława), potem wykluwa się Gazeta Iławska (bezpłatny dodatek do Gazety Olsztyńskiej, który dziś kończy żywot).
Część z dziennikarzy pojawiła się w mediach na chwilę, inni zostali do dziś. Po likwidacji tygodnika Gazeta Iławska, Magdalena Rogatty, wieloletnia redaktor naczelna tego tytułu, rozpoczęła pracę na etacie urzędnika w iławskim starostwie powiatowym. Jedynym istniejącym na rynku tygodnikiem prasowym pozostał Kurier Iławski.
Przejdźmy teraz do największego kuriozum współczesnych czasów. Mało osób pamięta, ale w Iławie istniała telewizja! Nie taka jak dziś, która polega na prostym relacjonowaniu rzeczywistości bez żadnego komentarza.
Wiele lat temu Maciej Rygielski stworzył namiastkę profesjonalnej lokalnej telewizji. Dziś sporo osób rozumie telewizję jako proste filmowanie, jednak telewizja wymaga sprawnego reportera, spikera, studia itd. Jednym słowem wymaga zespołu, który potrafi robić telewizję. Taki zespół pod okiem Macieja Rygielskiego powstał i działał.
Czy to nie zabawne i smutne jednocześnie, że Iława, która uważa się za bardzo rozwinięte miasto (wobec Lubawy, Susza, Prabut czy Nowego Miasta) nie ma telewizji...!?
Zastanawiające, że w niewielkim Nowym Mieście działa lokalna telewizja Eltronik, a w Iławie po Rygielskim nie ma nic. Zabawne, że niemal każdy filmuje w Iławie różne wydarzenia, ale nie powstaje z tego telewizja.
Dziś niemal każdy ma kamerę „full HD” w telefonie. W czasie telewizji, której nazwy nie pamiętam, dobra kamera to był delikates porównywalny z dobrym modelem iPhona. Dodajmy do tego montaż, który wymagał drogiego komputera i wielu godzin pracy, podczas gdy dziś zmontować film można w telefonie.
No i co? I mimo tych wszystkich ułatwień, postępu technicznego, Iława nie ma telewizji lokalnej.
Najtrudniejszy w mediach i chyba w każdej pracy jest czynnik ludzki. Maciej Rygielski był zafascynowany telewizją i ją zrobił, oczywiście na skromną miarę tamtych czasów. Dziś telewizja, produkowanie wiadomości, reportaż jest chyba za trudny, albo nikogo nie interesuje. Bezmyślnie wrzucamy filmiki, które są podobne do milionów innych i znikają po sekundzie w oceanie takich samych bzdurek. Nie ma chętnych do nagrywania reportaży, do relacjonowania zdarzeń, do siedzenia po nocach i montowaniem materiałów.
Przed Maciejem Rygielskim nie było telewizji i po nim tez nie ma. To najlepszy dowód, że człowiek to najważniejszy i najsłabszy zarazem element w każdym działaniu. W Nowym Mieście telewizja Eltronik, mimo dość ubogiego programu, pełni swoją funkcję integrującą. Dużo większa Iława albo telewizji nie potrzebuje, albo jest leniwa.
Ile wydarzeń ucieka w bezpowrotnie w elektroniczną nicość, ile ludzi odchodzi nie zarejestrowanych, nie nagranych… Mamy dobrą i silną gazetę, mamy ogryzkowe, sieciowe radia, ale nie mamy telewizji. Społeczeństwo pozbawione własnych, lokalnych i niezależnych mediów, nie jest w pełni demokratyczne.
Facebook z kolei nie zastąpi mediów. To rynsztok, którym płynie wszystko. Potrzebny jest wybór i przygotowanie treści.
Na koniec warto podkreślić, że społeczność Nowego Miasta żyje tam od wieków. Powiat Iławski to ciągle świeży twór społeczny. Powstaliśmy dopiero w 1945 roku zlepieni z przesiedlonych przymusowo Ukraińców, Polaków ze zniszczonego Mazowsza, uciekinierów z innych regionów Polski i poszukujących nowego życia na tzw. ziemiach odzyskanych.
Czy my w ogóle chcemy się integrować i tworzyć społeczeństwo? Czy mamy się integrować bardziej wokół Powstania Warszawskiego (potomkowie powstańców), wokół ukraińskich bohaterów narodowych (przesiedleńcy akcji Wisła) czy może wokół Hindenburga (potomkowie Niemców)? Jak połączyć te wszystkie kultury w jedno społeczeństwo?
Tych rozterek nie mają mieszkańcy Lubawy i Nowego Miasta. Oni wiedzą kim są i skąd są.
BARTOSZ GONZALEZ
SDP
TVP3 z Olsztyna od czasu do czasu odwiedza Iławę.
Na zdjęciu prezes Dzieci Wojny udziela wywiadu
reporterowi pod iławskim ratuszem.
Nie ma chętnych do zrobienia lokalnej telewizji