Konferencja na temat muzeum w Iławie pokazała, że pomysłów nie brakuje. Są mocne nazwiska i dobre pomysły. Nie ma jeszcze pieniędzy, ale to zdaniem aktywistów – nie jest największym problemem. Pozostaje pytanie: już nie „czy”, lecz tylko „jakie” ma być muzeum.
Na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy niedawnej konferencji w Iławie, którą zorganizował Michał Młotek. Przedstawię krótko poszczególne koncepcje.
KONCEPCJA DOKTORA SKROBOTA
Najbardziej zaawansowana koncepcja dr Wiesława Skrobota leży w szufladzie ratusza od czasów, kiedy był on etatowym pełnomocnikiem miasta do spraw muzeum.
Według tej koncepcji ma ono powstać na terenie tzw. „czerwonego” kościoła w Iławie. Wejście miałoby się znajdować w miejscu obecnego muru, oddzielającego trawnik od terenu przychodni na Starym Mieście. Stojąc plecami na rogu starówki, mając po prawej sklep z pieczywem, patrzymy na blok tzw. punktowiec po prawej. Po lewej są zabudowania kościelne. Na wprost znajduje się właśnie przyszłe wejście do muzeum.
Tu miałby powstać całkiem nowy obiekt, spełniający współczesne wymagania architektoniczne. Jak podkreślił dr Skrobot, misjonarze oblaci z „czerwonego” kościoła od początku współpracują przy projekcie. Na etapie prac koncepcyjnych wyrazili pisemną zgodę na projekt muzeum, które częściowo znalazłoby się na terenie kościoła.
Według Skrobota ten projekt jest w zasadzie gotowy do realizacji, potrzebuje jedynie finansowania i, o co najtrudniej, decyzji politycznej.
PROJEKT PIOTRA ŻUCHOWSKIEGO
Interesujący głos w dyskusji zabrał dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Żuchowski, który jest zarówno teoretykiem kultury i historii, jak i praktykiem, zwrócił uwagę na stronę finansową projektu i codzienną działalność przyszłego muzeum.
Jak zaznaczył Żuchowski, muzeum wymaga finansowania nie tylko na etapie budowy, ale i znacznych nakładów na dalszą działalność. Według niego budowę muzeum należy sfinansować ze środków zewnętrznych, co, jak podkreślił, jest możliwe, szczególnie jeśli muzeum znajdzie się w obiekcie zabytkowym.
Według byłego ministra takie muzeum powinno powstać w willi przy ul. Mazurskiej 2 w Iławie. Poprzedni burmistrz Adam Żyliński wystawił ten obiekt na sprzedaż, obecne władze kontynuują przetarg, jednak nikt nie jest zainteresowany i przetarg zakończył się niepowodzeniem. Według Żuchowskiego willa ta spełnia wszystkie wymogi, by uzyskać środki z programów Unii Europejskiej na realizację projektu muzeum.
Minister zwrócił uwagę, że nie powinno ono pełnić jedynie funkcji wystawienniczej. Według niego obiekt pełniłby rolę integrującą i aktywizującą mieszkańców poprzez szereg działań animacyjnych.
Piotr Żuchowski zaakcentował jeszcze jedną sprawę, która ma fundamentalne znaczenie dla przyszłego muzeum. Jak wyjaśnił, muzea prezentują tylko niewielki fragment zbiorów. Według niego nie można oczekiwać, że w Iławie powstanie duże muzeum, które pokaże wszystko. Jako przykład nowego trendu w muzealnictwie wskazał mikro-muzeum w Orzyszu, które pełni funkcje wystawiennicze i kulturalne.
PROJEKT HENRYKA PLISA
Kronikarz i znany autor książek zwrócił uwagę na brak centrum w Iławie. Jak powiedział, przed wojną tę funkcję naturalnie pełniło Stare Miasto z rynkiem. Według niego należy w centrum placu Starego Miasta zbudować pawilon muzeum w kształcie rotundy, która w niewielkim stopni będzie ingerowała w tkankę urbanistyczną dzięki podziemnym kondygnacjom.
Plis nazywa swoją koncepcję „Serce Iławy”. Podobnie jak Żuchowski, również on podkreślił znaczenie społeczne i miastotwórcze lokalizacji muzeum. Dzięki niemu na Starym Mieście Iława odzyskałaby, stracone przez działania wojenne, serce.
To tyle na temat pomysłów. Wspomnę jeszcze, że Rafał Kocięda podczas wystąpienia przedstawił osiągnięcia lokalnych miłośników historii i znaleziska, które odkryli. Kocięda zwrócił uwagę na uciekającą historię współczesną, której nikt nie stara się zachować. Jak powiedział, gdyby istniało muzeum, mieszkańcy zamiast wyrzucać pamiątki, oddaliby je do niego. Jako przykład pokazał naczynia z logo restauracji Kormoran, która została niedawno zburzona. Kormoran przez długie lata był centrum lokalnej gastronomii i życia towarzyskiego. Naczynia zostały znalezione przy zburzonym obiekcie, wśród odpadów budowlanych.
Rafał Kocięda zaznaczył, że obecnie cenne i unikalne znaleziska trafiają bezpowrotnie do innych muzeów, m.in. w Ostródzie i Olsztynie, co jest wielką stratą dla lokalnej kultury.
* * *
Nie będę pisał o innych wystąpieniach, można je podsumować jednym zdaniem. Nie „czy?”, lecz tylko „jak?”. Uczestnicy konferencji zgodzili się, że muzeum jest potrzebne, różne są jedynie koncepcje jego budowy.
Muzeum to nie basen i spotyka się z niezrozumieniem u mieszkańców, którzy są podzieleni w tej sprawie. Młodzież nie widzi w muzeum nic dla siebie, inni zwracają uwagę, że są ważniejsze sprawy w mieście.
Powiedzmy sobie szczerze, brak muzeum czy chociaż izby pamięci to przykład indolencji i ignorancji wszystkich władz Iławy od 1945 r. Przez dekady bezpowrotnie stracono setki cennych znalezisk, które zasiliły zbiory innych placówek i cieszą oczy mieszkańców innych miejscowości. To niewyobrażalny skandal, że przez ponad 70 lat żadne władze nie potrafiły znaleźć w Iławie choćby magazynu na pamiątki. Kolekcje wędrują z prywatnych rąk w prywatne ręce i mieszkańcy nie mają z tego nic. W prywatnych szafach i szufladach znikają stare zdjęcia, przedmioty, ulatują niezapisane wspomnienia. Na śmietniku można znaleźć historię powojennych mieszkańców Iławy.
Przez całe lata nie było woli, by to wszystko zachować dla przyszłych pokoleń. Wystarczyłaby jedna sala, jedna, sucha piwnica, jeden etat muzealnika, który by te zbiory opisał i odłożył na półkę w oczekiwaniu na muzeum.
Jakie przyczyny leżą u podstaw tej bierności i niestety głupoty urzędniczo-politycznej?
Może to pokłosie podziałów społecznych w napływowej Iławie? Może niechęć do integracji i budowy wspólnej tożsamości? Po 70 latach można już powiedzieć, że jest pokolenie a może dwa, które identyfikują się z ziemią iławską jako swoim domem. Może ci, urodzeni u schyłku PRL, wykażą się horyzontami i zbudują muzeum?
Może brak atmosfery dla muzeum to efekt nie demografii i geografii powojennej, ale kulturowo-społeczny problem mieszkańców, dla których kultura to bakterie w jogurcie.
Muzeum będzie więc albo kagankiem rozświetlającym kulturową pustynię, albo zwieńczeniem potrzeb kulturowych mieszkańców. Niezależnie od tego, co będzie fundamentem i celem budowy muzeum, musi ono powstać.
Tu jednak warto się zatrzymać na chwilę. W Iławie izbę pamięci, podobną do tej zalewskiej, można utworzyć w kilka tygodni. Pełne muzeum to sprawa minimum dwóch a maksymalnie pięciu lat. Jeśli dziś zaczniemy szukać finansowania, to decyzji należy się spodziewać w przyszłym roku. Prace projektowe to kolejny rok. Budowa to rok, dwa lata w zależności od złożoności projektu. Tak więc przy sprzyjających okolicznościach muzeum może być gotowe na koniec tej kadencji samorządu.
Muzeum Archidiecezji Warmińskiej w Olsztynie zbudowano w starej kamienicy na starówce w jeden rok. Kosztowało około 10 milionów złotych! Koszt utrzymania obiektu jest zapewne znaczny. To też trzeba wziąć pod uwagę, że bilety przyszłego muzeum nie sfinansują nawet ułamka kosztów jego działalności. Placówka będzie musiała być dotowana. Dlatego nie powinna to być instytucja jedynie miejska. W budowę powinien włączyć się powiat iławski. Być może należy powołać fundację, która będzie beneficjentem dotacji?
Tak czy inaczej, by entuzjazm historyków nie poszedł na marne, trzeba powołać komitet budowy muzeum z silnym przewodniczącym, który jest również umocowany w samorządzie. Ta osoba będzie pilotować prace koncepcyjne i nada im formalny kształt, który powinien uzyskać finansowanie najpóźniej w przyszłym roku.
BARTOSZ GONZALEZ
Muzeum archidiecezji w Olsztynie
to przykład nowoczesnej architektury
i tradycyjnych zbiorów. Na parterze jest kawiarnia.
Współczesne muzea łączą różne funkcje
Tak mogłyby wyglądać sale wystawowe iławskiego muzeum
Piotr Żuchowski zwrócił uwagę na duże możliwości
finansowania budowy muzeum w obiektach zabytkowych.
W Olsztynie odsłonięto stare fragmenty ścian
i wykorzystano w ekspozycji