Problemy codzienne mieszkańców na ostatnim miejscu. Burmistrz warszawskiej dzielnicy Włochy został zatrzymany przez CBA. Miał przyjąć niejedną łapówkę ogromnej wartości od tureckiego dewelopera.
Członek Platformy Obywatelskiej, zamiast rozwiązywać codzienne problemy mieszkańców, prawdopodobnie pomagał deweloperowi rozwiązywać jego problemy.
Jak zwykle bez wyroku sądu obowiązuje domniemanie niewinności, ale dowody przeciwko burmistrzowi są mocne. Samorządowiec został zatrzymany krótko po przyjęciu 200 tys. zł od dewelopera.
Sprawa pokazuje przepaść dzielącą zwykłych ludzi pracujących za 2-3 tys. miesięcznie i zaradnych urzędników. Ci drudzy potrafią wyciągnąć z pracy niezłe pieniądze „pod stołem”. W powiecie iławskim dotychczas nie stwierdzono przypadków korupcji, deweloperzy mają się jednak świetnie, podobnie jak w stolicy.
Budowa mieszkań w ostatnich latach to przykład nieograniczonej chciwości biznesmenów i ograniczonej wyobraźni kupujących.
* * *
Dziś mieszkanie w Iławie kosztuje już ponad 200 tys. złotych. Przy niskich zarobkach i niewielkich możliwościach rozwoju ceny mieszkań szokują. Czyżby duża dostępność kredytów powodowała zawyżanie cen?
Być może pewnego dnia bańka pęknie i okaże się, że te mieszkania realnie są warte mniej niż wynosi kredyt.
Czy warto płacić za widok na okna sąsiedniego bloku tak dużo? Jak się okazuje, sporo osób uważa, że tak. Nie zwracamy uwagi na komunikację, dostępność sklepów, przedszkoli i szkół. Bierzemy mieszkanie, jak leci. W betonowych blokach z PRL nie wielu chce mieszkać. Musimy odreagować biedę i kupujemy wszystko z nazwą „apartament”.
To nic, że klatka schodowa w naszym apartamentowcu niewiele się różni od tej w bloku z PRL. Czujemy się lepsi. Czy jednak współczesne bloki są lepsze od tych z okresu Gomułki i Gierka? Zobaczymy za 40 lat…
Jedno jest pewne. Iławę budują dziś deweloperzy, nie urbaniści. Miasto rozwija się chaotycznie i niekonsekwentnie.
Podczas niedawnego spotkania w sprawie komunikacji autobusowej w Iławie pojawił się postulat nowej linii, która miałaby jechać ul. Wojska Polskiego i Wyszyńskiego. Powstały tu dwa osiedla, jednak do najbliższego przystanku trzeba iść aż na dworzec PKP.
Pomysł podobny do budowy przedszkola i szkoły na os. Piastowskim w Iławie. Deweloperzy budują tam, gdzie mogą. Klienci kupują mieszkanie, a powinni kupować również jakość życia.
Warto zwracać uwagę, czy obok jest szkoła, przystanek, przychodnia, apteka i sklep. Co z tego, że mieszkanie ładne, skoro jakość życia niska, bo do sklepu i szkoły daleko?
Dla dewelopera liczy się zysk, dla miasta harmonijny rozwój, dla nabywców mieszkań cena i jakość. I chyba jeśli ktoś popełnia w tym łańcuchu błąd, to właśnie nabywca.
Miasto oddało urbanistykę deweloperom i nie dba o spójny rozwój. Jak budować sieć szkół i przedszkoli, jak kształtować sieć komunikacji miejskiej, skoro deweloperzy budują, gdzie się da, a kupujący najpierw kupują, a potem proszą miasto o pomoc?
Deweloperzy nie zbudują pięknego miasta, zbudują niepełnosprawny organizm, który ma im przynieść zysk. To nie ich wina.
Przykład z Warszawy pokazuje, że interesy biznesmenów, miasta i mieszkańców są rozbieżne, a wygrywają najsilniejsi i najbogatsi, czasami dzięki łapówkom.
Zdumiewające, że traktujemy deweloperów jako życzliwych biznesmenów o społecznym zacięciu. Dlaczego nie budują tanich mieszkań otoczonych zielenią, placami zabaw, z pięknym widokiem przez okno? Bo chcą zarabiać. Planują inwestycje, które pozwolą zmieścić jak najwięcej mieszkań kosztem drzew i przestrzeni publicznych.
Betonowa pustynia się rozrasta, a miasto zamiast dawać przykład, samo buduje kolejne parkingi. Ja bym parkingi likwidował i zachęcał do chodzenia albo korzystania z rowerów i autobusów. Naprawdę nie każdy musi mieć samochód.
Nie sądzę, by w Iławie deweloperzy musieli wręczać łapówki samorządowcom. Myślę, że chaotyczny rozwój osiedli to efekt bałaganu, braku kompetencji u radnych i refleksji u samorządowców. Nikt sobie nie zadał pytania, jakiego miasta chcemy za 10, 20 i 50 lat. Deweloperzy budują je zamiast radnych i samorządowców.
Przy okazji dyskusji o komunikacji miejskiej warto wspomnieć o dziwnym przystanku pod starostwem i szpitalem. Od lat nie zatrzymuje się tu autobus ZKM. Może wspólnymi siłami uda się to zmienić?
BARTOSZ GONZALEZ