Bilety do Warszawy niektórzy mają już w kieszeni. Inni muszą poczekać na ogłoszenie wyników wyborów. Nadchodzące w niedzielę 13 października 2019 roku dla jednych będą początkiem długiej drogi, dla innych kontynuacją, jeszcze dla innych – końcem przygody.
Zastanówmy się co nas czeka 13 października. Jesteśmy w okręgu nr 34 (elbląskim). Bilety do Warszawy dostanie 8 osób. W kończącej się kadencji 4 posłów ma PiS, 3 PO i jednego Kukiz. Matematyka pozwala co nieco przewidzieć.
Ruch Kukiza przestał praktycznie się liczyć i jego mandat może przypaść komuś innemu. Jeśli przełożymy sondaże wyborcze na mandaty, to PiS może mieć 5 mandatów, PO 3 lub 2 (na korzyść 1 dla SLD). Może też być tak, że PiS utrzyma obecne cztery mandaty, PO trzy i SLD jeden. Jest jeszcze możliwość, że SLD jest przeszacowane i nie dostanie żadnego mandatu w okręgu. Niektóre prognozy tendencji mówią o nawet 6 mandatach dla PiS.
Swoje rozważania opieram na prognozie socjologa Marcina Palade. Cenię go za celne prognozy wyników poprzednich wyborów oraz analizy sytuacji politycznej i społecznej w Polsce. Według Palade, PiS ma niemal 50% poparcia, PO 28%, SLD 12%, PSL 6%.
Jak to możliwe, że PIS ma tak dobre notowania? A czy możliwe było przegranie wyborów prezydenckich przez Bronisława Komorowskiego? Dlaczego PiS nie ma mieć dobrych notowań skoro działania rządu Mateusza Morawieckiego są widoczne i zyskują uznanie nawet w Europie, podczas gdy opozycja nie ma programu, jej działania są pozbawione sensu i jasnego przekazu. Na przykład: czy program 500+ jest dobry czy zły?
Te wybory są proste, prawie zerojedynkowe: ci przeciwko Kościołowi katolickiemu i reformom PiS zagłosują na drugą stronę. Reszta zagłosuje na PiS.
Według różnych analiz, frekwencja wyraźnie przekroczy 50%. Z jednej strony elektorat PiS może uznać, że wygrana jest w kieszeni i zostać w domach, z drugiej strony wyborcy przeciwni PiS mogą uznać, że nie mają na kogo głosować i zrezygnować z głosowania.
Moim zdaniem wielkim błędem jest brak jednej listy wyborczej po drugiej stronie. Wyborca przeciwny PiS ma pewną rozterkę na kogo głosować. Czy na PO, SLD czy może na PSL.
Nie grzebałbym jeszcze PSL, bo mimo że wynik może być bardzo słaby, to nawet kilku posłów może zdecydować o sytuacji w Polsce. Tych kilku posłów PSL może mieć decydujący wpływ np. na zmianę konstytucji.
Moim zdaniem PSL podniesie się po tych wyborach. Konieczne jest odnalezienie zgubionej tożsamości, powrót na wieś, do tradycji. PSL przez ostatnie dekady stał się partią salonu warszawskiego, która w niewielkim stopniu reprezentuje wieś. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz to absolwent liceum w Krakowie i lekarz. Czy jest wiarygodnym przedstawicielem polskiej wsi?
Wydaje się, że polskie społeczeństwo, ze wszystkimi jego cechami najlepiej rozumie PiS. Zdumiewająca jest codzienne wyśmiewanie tej „ludowości” PIS przez tzw. elity intelektualne. Przepraszam, ale to, że ktoś słucha disco polo nie czyni go obywatelem drugiej klasy. Rodziny wielodzietne to nie patologia! Uczestnictwo w niedzielnej mszy świętej i wiara w rodzinę jako fundament to nie przejaw zaściankowości! Zdaje się, że opozycja ma długą drogę do przejścia. Może pewnego dnia zrozumie Polskę, ale czy w ogóle chce?
Czasami mam poczucie, że opozycja chciałaby Polsce narzucić pewien model społeczny, który jest zafałszowanym przeszczepem z Zachodu. Czy mamy przestać obchodzić Boże Narodzenie by stać się częścią Europy?
W wyborach jednak nie chodzi o dobro ogólne, ale o dobro nas samych. Dobry poseł obojętnie z jakiej partii dba o swoich wyborców. Stara się, by żyło im się lepiej, zabiega w ministerstwach o pieniądze na baseny, szkoły, drogi… Zły poseł dzień po wyborach zapomina kto go wybrał.
Dziś Iława nie ma żadnego przedstawiciela w parlamencie. Głosy mieszkańców pomogły ośmiu osobom dostać mandaty, ale nic z tego nie mamy. Kto ostatnio przed kampanią widział u nas posła?
Ciągle stoimy pod zamkniętymi szlabanami przejazdu koło białego kościoła oraz wylotu z Iławy na Kisielice. Nikt nie rozlicza lokalnych polityków PO za tę porażkę dekady. Wielkie pieniądze przejechały obok naszego nosa.
W tym samym czasie Ostróda „dostała” z budżetu centralnego miliony na wiadukt nad torami! To żadna tajemnica, że poseł Zbigniew Babalski (PiS) pomaga swojemu rodzinnemu miastu.
Iława ma mniej szczęścia. W nadchodzących wyborach możemy wybierać między jedną iławianką na liście PiS i aż 3 kandydatami opozycji! Co ma zrobić zdezorientowany wyborca, który nie chce głosować na PiS? Opozycja powinna iść jednym blokiem do wyborów. Na jednej liście mogli się znaleźć wszyscy troje kandydaci opozycji z Iławy. Żaden głos by się nie zmarnował, a może udałoby się wziąć dwa mandaty dla naszych?
Bo te wybory to sprawa wiaduktu, budowa drogi S5 (i obwodnicy miasta), nowe miejsca pracy, tanie mieszkania, remonty szkół itd. Bez posła będzie po prostu trudniej. Najlepiej żeby to był ktoś opcji rządzącej. Ktoś musi o nas, o powiecie iławskim i nowomiejskim mówić w Warszawie. Nieobecni nie mają racji.
Dla wyborcy PiS sprawa głosu jest oczywista. Dla wyborcy opozycji to niepotrzebna łamigłówka. Mogło być inaczej ale nie udało się zbudować jednej listy.
Zdumiewający i przykry ruch Adama Żylińskiego z nagłą zmianą komitetu i przeskokiem do PSL-u uderza bezpośrednio w Piotra Żuchowskiego i rykoszetem w pozostałych naszych, wprowadzając niebezpieczne zamieszanie. Start centrowego liberała z listy PSL nie mieści się w normalnej logice politycznej. Ryzyko jest ogromne, bo Iława może w ogóle nie mieć posła!
Na takiej konfiguracji zyskuje jedynie Stanisław Gorczyca (PO) z Ostródy jako kandydat opozycji do senatu. Ustąpienie Żylińskiego z okręgu senackiego daje Gorczycy szanse na pozyskanie głosów w Iławie. Czy pokona obecną senator Bogusławę Orzechowską z PiS?
W okręgach 1-mandatowych trudno przewidzieć wynik. Zwracam jedynie uwagę, że zarówno senator Orzechowska jak i Gorczyca są związani z Ostródą. Żyliński miał szanse na mandat senatora, natomiast szans na mandat posła w zasadzie nie ma żadnych. Podjął straceńcze ryzyko. Jeśli dostanie mniej głosów od Żuchowskiego, będzie politycznie skończony, a Żuchowski nawet mimo braku mandatu posła może przekuć zaufanie wyborców w przyszły sukces.
Za chwilę ten męczący mecz polityczny zostanie zakończony. Czy Iława wreszcie dostanie upragniony wiadukt? Mam nadzieję, że obojętnie kto wygra wybory, przejazd kolejowy przy białym kościele dorówna temu w Suszu, Ząbrowie, Rakowicach i innych nawet wsiach.
Przykładem niech będzie zapobiegliwość gospodarska i polityczna wójta Krzysztofa Harmacińskiego z partii o nazwie... „KRZYSZTOF HARMACIŃSKI”.
BARTOSZ GONZALEZ