Kiedy Ryszard Kędzior przyjechał do Iławy po II wojnie światowej, na ruinach niemieckich kamienic rosły już duże drzewa. Ulice były przejezdne, ale ludzie mieszkali w ciężkich warunkach. Nowe domy dopiero miały powstać.
Jeden z pierwszych mieszkańców powojennej Iławy Marian Wysocki wspominał, jak wśród morza gruzu szukał z innymi uczniami mebli i wszystkiego, co mogło przydać się w szkole.
Do końca lat 60. była ta Iława naznaczona bliznami wojny. Wśród ruin rosły powoli nowe polskie domy.
Ze Starego Miasta długo zjeżdżało się na most przez Jeziorak dzisiejszymi schodami. Tak jak zaplanowali to Niemcy. Polscy inżynierowie budujący osiedle Stare Miasto zbudowali obwodnicę, czyli ul. Konstytucji 3 Maja.
Do miasta powoli napływali ludzie ze złamanymi przez wojnę życiorysami. Ci, którzy stracili w Warszawie dom, ci, którzy nie mogli się odnaleźć. Na ziemiach odzyskanych szukali nowych szans.
W roku 1956 do Iławy trafia Ryszard Kędzior. Ma 26 lat. Jego Polska w Brześciu już nie istnieje. Od 1945 roku to Białoruska Republika Socjalistyczna w składzie ZSRR. Kędzior nie chce pracować w Iławie. Ma rodzinę w Giżycku.
Przyjeżdża na prośbę znajomego, który szuka doświadczonych ludzi do odbudowy miasta. Ryszard Kędzior zna się na budownictwie, kieruje budową bloków w Iławie. Tu poznaje żonę i zostaje do dziś.
Rok 1956. Iława jest ciągle pełna ruin. Stare Miasto nie istnieje. Zostanie zbudowane dziesięć lat później (1968).
Przy ul. Grunwaldzkiej do przedwojennej kamienicy doklejony zostaje blok. To jeszcze lata stalinizmu, który bardzo powoli topnieje w gomułkowskiej odwilży. Pod blokiem zostaje zbudowany solidny schron przeciwatomowy. Pierwsze osiedle to zaplecze ul. Niepodległości. Powstaje osiedle przy ul. Narutowicza, Westerplatte i Konopnickiej.
Blok przy ul. Jagiellończyka sprawia inżynierom niespodziankę. Ryszard Kędzior wspomina, że fundamenty powstały zimą. W bloku była kotłownia, więc trzeba było się wkopać głęboko w ziemię. Blok miał już dwie kondygnacje, kiedy przyszła wiosna. Poziom wód gruntowych się podniósł i do piwnicy zaczęła wlewać się woda. Do Iławy przyjechali specjaliści z Olsztyna.
Ryszard Kędzior zna się na robocie. Proponuje innowacyjne rozwiązanie. Odkopuje fundamenty i dookoła bloku buduje betonową wannę, która skutecznie izoluje blok. Ten pozornie zwykły blok przy Jagiellończyka to pomnik inżynierskiego kunsztu. Blok zostaje ukończony i kotłownia w piwnicy może normalnie funkcjonować.
Pomysłowość inżyniera z Iławy zostaje doceniona w Olsztynie. Kędzior dostaje propozycję pracy w wojewódzkim nadzorze budowlanym.
Polska to nigdy nie był kraj dla ludzi z inicjatywą. Z drugiej strony tylko dzięki pojedynczym Don Kichotom cokolwiek się udaje.
Zanim pomysłowy inżynier z Iławy trafi do Olsztyna, musi zmierzyć się z surowym prokuratorem.
Jest rok 1957. Władze ciągle szukają wrogów ustroju. Stalin już nie żyje, ale aparat bezpieczeństwa PRL jeszcze chyba o tym „nie wie”.
Do Ryszarda Kędziora przychodzi ówczesny przewodniczący Rady Miasta Iławy Jerzy Fajkowski. W środku miasta leży odłogiem ładny kawałek ziemi. Fajkowski proponuje budowę ogródka jordanowskiego dla dzieci. W miejscu dzisiejszego parku z fontanną „żabą” ma powstać amfiteatr, basen i plac zabaw. Fajkowski chce zrobić coś dla dzieci, Kędzior to sprawny inżynier i organizator. Podwija rękawy i bierze się do roboty. Po kilku miesiącach w parku stoi amfiteatr i basen. W czynie społecznym.
Czyn społeczny to nie była fuszerka. To była metoda na nagięcie przepisów. Normalnie nie można było zbudować Domu Weterana, Domu Rzemiosła, ogródka w parku… Ale w czynie społecznym się dało!
Na drodze do realizacji planu Fajkowskiego i Kędziora staje niemiecka szopa z drewna. Jakimś cudem nie spaliła się podczas wojny. Decydują, że szopę trzeba rozebrać.
Kilka miesięcy później prokurator przed iławskim sądem zarzuci oskarżonym przekręt na drewnie. Surowy sąd skaże Fajkowskiego, Kędziorę i jeszcze jednego społecznika na kilka miesięcy więzienia.
Działacze odwołują się do Sądu Najwyższego, który ich uniewinnia. Doświadczenie Kędziora w sądzie nie zmienia jego nastawienia do rzeczywistości PRL. Dalej uważa, że jak coś można zrobić, to trzeba to zrobić.
Po drodze do Olsztyna buduje jeszcze w czynie społecznym Dom Rzemiosła przy Konstytucji 3 Maja oraz Dom Weterana przy wiadukcie na ul. Sobieskiego.
Jeśli by się przejść ulicami Iławy, to trudno znaleźć miejsce, w którym Ryszard Kędzior nie przyłożył ręki. Siedziba PKO BP przy Niepodległości to jeden z pierwszych budynków, którego odbudową kierował. Liceum, szkoła „mechanik”, pojedyncze domy i osiedla…
Po przyjeździe do zrujnowanego miasta zamieszkał w ocalałej kamienicy pod „babami” przy Kościuszki. Dostał mieszkanie na drugim piętrze po niemieckim generale. Oficer przed wojną miał do dyspozycji siedem pokoi, po wojnie kwaterunek zrobił z tego mieszkania trzy.
W roku 1968 Ryszard Kędzior zamieszkał w domu, w którym mieszka do dziś. Przez okno patrzy na wierzby, które sam zasadził pół wieku temu. Dziś są one wyższe niż blok, w którym mieszka.
Wśród budowniczych nowej polskiej Iławy było kilku, którzy podnieśli miasto z ruin. Podnieśli tak, jak można było podnieść. W biedzie, w powojennych zniszczeniach, w zacofaniu ekonomicznym i w trudnościach organizacyjnych zrobili, co mogli, by ludzie mieli gdzie mieszkać, pracować i odpoczywać.
BARTOSZ GONZALEZ
Iława. Blok przy Grunwaldzkiej
to jeden z pierwszych budynków w powojennej Iławie.
W piwnicach znajduje się schron przeciwatomowy
Iława. Za uratowanie tego bloku przed zalaniem
Ryszard Kędzior dostał propozycję pracy w Olsztynie.
Ten pozornie przeciętny blok (przy ul. Jagiellończyka)
to pomnik ówczesnych inżynierskich umiejętności
Z morza ruin powstała nowa Iława.
Jeszcze w latach 60. miasto było pełne wojennych blizn.
Widok na ratusz (po prawej) od strony Starego Miasta
Iława. Nowi mieszkańcy byli pełni optymizmu i energii.
Odgruzowanie Starego Miasta
(widok w stronę dzisiejszego „Portu 110”).
Nikt nie pytał o pieniądze, liczyła się praca
dla dobra wspólnego w czynie społecznym