Lubawski basen miejski, od wielu pokoleń służący mieszkańcom Lubawy, został zlikwidowany. EDWARD POKOJSKI, twórca „Lubawskiego Kalejdoskopu Sportowego” pisał w 1996 roku (zachowuję oryginalną pisownię): „Basen kąpielowy wybudowany został w okresie międzywojennym. Inicjatorem budowy tego obiektu była komendantura lubawskiej szkoły wojskowej dla małoletnich. Żołnierze tej szkoły zakończyli jego budowę w roku 1938”.
Andrzej Kleina
Pisze dalej Pokojski: „Położenie basenu w sąsiedztwie Łazienek daje wyjątkową scenerię i możliwość swobodnego regulowania temperatury otoczenia poprzez przejścia w miejsca chłodniejsze w Łazienkach Miejskich. Basen kąpielowy poza funkcją wypoczynkowo-kąpielową stanowił bazę przygotowań i startów miejscowych pływaków w rozgrywanych mistrzostwach Lubawy w tej dyscyplinie”.
Idzie Pokojski za ciosem twórczym i pisze: „Wybudowany nowy stadion przy ul. Łąkowej zaspokoił ambicje lubawian. Usytuowanie go w sąsiedztwie basenu kąpielowego tworzy kompleks: Łazienki Miejskie – basen – stadion, który jest często przedmiotem zazdrości przebywających gości. Stanowi on doskonałą bazę do uprawiania lekkoatletyki i piłki nożnej. Budowana w sąsiedztwie stadionu hala sportowa (aktualny OSiR) utworzy skompletowany ciąg sportowo-rekreacyjny, rozpoczynając się od Łazienek i zakończony budowaną halą”.
Wiosną 2005 roku Marek Sapiński dramatycznie pisał: „Ulubione do niedawna miejsce spacerów i wypoczynku mieszkańców Lubawy – Łazienki – ulega z roku na rok dewastacji i jest coraz rzadziej odwiedzane. Połamane, brudne ławki, zniszczone błotnistymi koleinami ścieżki spacerowe i zaśmiecone stawy – to obraz nieprzynoszący chluby”.
Panie przewodniczący Rady Miejskiej w Lubawie Edwardzie Pokojski! Larum najwyższy czas zacząć grać. Za mózg i rozsądek należy chwycić! Najlepiej własny! Basen lubawski, kąpielowy, dorobek ojców naszych, zasypany bezpowrotnie został.
Czym uwiódł pana i całą resztę radnych burmistrz Edmund Standara? Jakie fanty wam porozdawał? Czym was za gardła trzyma, że oddechu z siebie wydobyć nie możecie? Trwogi w sercach, najmilsi, nie macie! Świadectwo ułomności pokoleniom następnym zostawiacie...
Co ze „scenerią wyjątkową”, a nie tylko przecież? Co z możliwością swobodnego regulowania temperatury? Mikroklimatem, krótko rzecz ujmując! Zazdrość przybywających gości w pogardę dla nieudolności lubawian szybko się zamienić może i tartan nawet tu nic nie pomoże – że o hali do squasha wspominać nawet nie przystoi.
Na zniszczenie czego jeszcze burmistrzowi Standarze pozwolicie panowie radni?!
To za jego kadencji szpital pod wezwaniem św. Jerzego śmiercią naturalną umarł. To on nie potrafił pracowni rentgenowskiej w Lubawie zachować (dopiero obcy prywaciarz w białym kitlu uratował miasto rzutem na taśmę!). To on, żadnej ochoty na walkę nie posiadając, do zlikwidowania pracowni chirurgicznej skutecznie próbował się przyczynić (na szczęście mu się to jednak nie udało). Większość ulic i chodników w Lubawie jaka jest, każdy widzi, poza burmistrzem i wami, zdaje się, tylko.
Dobrego gospodarza po czynach się poznaje, a nie po słowach i „inwestycjach” za pieniądze kredytowe budowanych... Przecież „młodzież nasza długów swoich ojców płacić nie powinna” – głosił burmistrz Edmund Standara. To jedno, z czym zgodzić się można z nim bezwzględnie. Długi jednak, które on porobił, wnuki płacić będą jeszcze!
Pisał Edward Pokojski w broszurce pt. „Lubawa. Fakty, opinie, problemy” w 1998 roku: „Dzień 29 grudnia 1993 roku był bardzo ważny dla prawie 10-tysięcznej Lubawy. W tym dniu został oddany jej mieszkańcom i mieszkańcom gminy wyremontowany oddział wewnętrzny miejscowego szpitala. Wszyscy odczuwamy zadowolenie i satysfakcję z powodu wyremontowania. Stało się tak bowiem głównie dzięki determinacji i sile woli wielu lubawian”.
I stało się w dużej mierze, jak sądzę, dzięki porażeniu woli burmistrza, jego bezradności i niezaradności, że szpital „poległ” (bo coś naprawdę załatwić, to zdecydowanie więcej jak ustawić się w kolejce po, częstokroć, wręcz należne pieniądze unijne).
Panie Edwardzie Pokojski! Poloneza prokuratorskiego czas zacząć! Żeby twarz zachować! I współwinnym nie być! I publicznie głos, niekoniecznie w „Głosie Magistrackim” zabrać... Choćby i na temat też budżetu aktualnego, proinwestycyjnego, bezszmerowo uchwalonego.
I nie pozwólcie burmistrzowi Edmundowi Standarze nic już więcej zniszczyć! Ani w lubawie, ani nigdzie!
Andrzej Kleina