Nie uwierzycie, najdrożsi, ale dysponuję stuprocentowo sprawdzonym sposobem na wygranie pieniędzy z kasyna internetowego i zakładów bukmacherskich, trzeba tylko mieć trochę gotówki do zainwestowania! Jak macie jakieś luzy finansowe i trochę pieniędzy na czarną godzinę, Iława może mimo bezrobocia okazać się dla was miejscem i ziemią obiecaną. To popołudnie zimowe spędzimy na hazardowo!
Leszek Olszewski
Mam trochę znajomych matematyków na uniwersytetach i jeden z nich ostatnio zainteresował mnie „teorią pewnej wygranej” opartej na rachunku prawdopodobieństwa, a prostej w praktyce jak procesy myślowe komara. Mój znajomy w tej chwili uniwersytecką pensję plus przychody z korepetycji traktuje jako nic nieznaczące drobne w ogólnym bilansie swych miesięcznych zarobków, a przygodę swą zaczął w chwili, gdy dostał jakąś nagrodę w wysokości 5 tys. złotych i – jak mówi – postanowił ją oryginalnie wydatkować! Nie interesuje się przy tym sportem, niemniej ze sportu żyje.
Tak to czasem jest – Hitler w swoim czasie wiele by dał, by móc żyć ze swoich obrazów, ale los się do niego od tej strony nie uśmiechnął! No więc kolega miał te swoje 5 tysięcy i zainteresował się, jak funkcjonują zakłady bukmacherskie i jakie kursy oferują za pewne zdarzenia! Wyszło mu, że najwięcej – bo trzykrotność inwestycji, otrzymuje się z obstawienia remisu, tylko weź tu człowieku bądź pewny, że dana drużyna w sobotę zremisuje swój mecz! Otóż okazuje się – o dziwo, że fakt, czy tak się stanie, nie ma większego znaczenia, a nawet lepiej, jak zremisuje za jakiś czas, np. trzy-cztery tygodnie!
Znaczenie ma, że zremisuje kiedykolwiek, a to przecież pewnik, wówczas trafiamy bingo, wychodzimy na duży plus i czekamy na kolejny remis, a czym później, tym lepiej! Optymalnie należy wybrać sobie kochani jedną, konkretną drużynę i co tydzień czekać jak gra. Nieważne, z ligi włoskiej, francuskiej, Jeziorak Iława czy Tottenham Londyn. Kolega gra właśnie na Tottenham i Tottenham nie dalej niż trzy dni temu po raz kolejny zremisował swój mecz ligowy w angielskiej Premiership, ktoś w Toruniu zaciera ręce! Do szczegółów więc i sposób ów polecam darmowo wszystkim czytelnikom Kuriera. Wiedzcie, że nie na darmo co tydzień spotykamy się, deliberując na bardzo frapujące tematy!
Amerykański naukowiec John Nash, o którym powstał niesamowity film „Piękny umysł”, opracował (zanim praca mózgu doprowadziła go do obłędu) tzw. teorię gier, dzięki której m.in. zyskujemy pewność wygranej tam, gdzie amatorzy liczą na szczęście! W Lotto potrzebne są do tego kosmiczne pieniądze, u bukmacherów nie i tu dochodzimy sedna zabawy w materii, która niekoniecznie nas zajmuje, czy też jesteśmy w niej jako-tako obeznani! Przyczepmy się do tego Tottenhamu, będzie bardziej czytelnie! Otóż załóżmy, że gramy od tego tygodnia, idziemy do punktu przyjęć zakładów i obstawiamy remis tej drużyny za 100 zł. Jak trafimy – 300 zł nasze, jak nie, za tydzień obstawiamy to samo, ale za dwukrotność stawki, tj. 200 zł. Stawkę non stop podwajamy do skutku, przy każdym remisie Tottenhamu zwraca nam się cały nakład i wychodzimy na niezły plus, sprawdźcie!
Z tej przyczyny zainteresowałem się wynikami Jezioraka, którego mecze też w całej Polsce idzie obstawić. Jeziorak otóż do tej pory osiem meczów wygrał, trzy przegrał i osiem zremisował. Gdyby od pierwszego spotkania grać „stylem toruńskim”, co miesiąc jesteśmy ok. 700 zł na plusie, a to zdaje się niemal miesięczna pensja w takich przybytkach finansowego dostatku jak Kaufland czy Biedronka. Powiedzcie, czy gra nie warta świeczki? Kolega, jeśli mu wierzyć, w dwa miesiące zarobił 14 tys. złotych i mniej więcej wokół tej kwoty oscyluje non stop. Jedyne, co go interesuje w weekend, to wynik tego cholernego Tottenhamu.
W kasynach internetowych, których w Polsce nie zakażą, bo z internetem nie wygrasz, podobna sytuacja jest w grze w ruletkę. Tam można obstawić prostą rzecz – czy wylosują liczbę oznaczoną kolorem czerwonym czy czarnym. Jak trafisz, zyskujesz dwukrotność obstawienia (Tottenham jednak trzykrotność, ale rzadziej gra). Tak samo, jak w naszym przypadku, w razie nietrafienia podwajasz stawkę i patrzysz, co wyszło, tu można startować od 2 zł. Mój matematyk ponoć zna człowieka, który któregoś dnia przez dwie godziny nabił sobie 400 zł, które niezwłocznie wpłacono mu na konto – nikt tam nie oszukuje, nie słuchajcie wiadomości w telewizji, nie dajcie się poddać medialnej czarnej propagandzie!
Granie w kasynach to narodowy sport amerykańskich i brytyjskich emerytów! Platforma jest głupia, że stara się w ludziach zdusić to, czego zdusić nie sposób – lubimy gry liczbowe, obstawianie, tabele, wyniki. Komuna bezskutecznie starała się wyplenić z narodu picie alkoholu. Działania te są równie skazane na sukces co próba zatopienia amerykańskiego lotniskowca za pomocą procy – kopią się z koniem, a tu wygranym człowiek ludzki nie będzie nigdy. Swoją drogą wyjątkowa obłuda Platformy Obywatelskiej, która ogólnie jest ok. – sama wdepnęła w g… z tym lobbingiem ustawy o grach, po czym w ramach czyszczenia stratosfery decyduje o zakazaniu ludziom oddawania się tej fajnej w sumie rozrywce, bo oni umoczyli tyłki – tu pan Donald nieomylny się nie popisał!
Niemniej Donald Donaldem, a złoty sposób macie na tacy. Kto chce i kogo stać, niech korzysta. Ja próbuję od marca, podstawa się nie rozdrabniać, jeden typ – trafienie albo nie, oto memento kolegi z Torunia i wypada mu zaufać, bo stoją za nim pieniądze! Te niby szczęścia nie dają, ale ich brak też nie za bardzo szczęściu sprzyja.
Pod Kauflandem żebrze taka schludna pani, na oko dobra, uczciwa kobieta, grzecznie podchodzi, ma ujmujący uśmiech – no, życie po prostu się jej nie ułożyło, tak mniemam! Pomóżcie jej, w miarę możliwości, dajcie odprowadzić koszyk, to musi być dla niej żenujące, że znalazła się w takiej sytuacji, nie dajmy jej tego odczuć. A hazard jak najbardziej polecam, w Anglii obstawisz nawet kolor kreacji królowej na sylwestra – pozwólmy ludziom być ludźmi!
LESZEK OLSZEWSKI